Henryk wyjeżdżał z Krakowa w pośpiechu, zabierając ze sobą tylko niewielki bagaż podręczny z najcenniejszymi swoimi rzeczami. Czy to możliwe, że zdążył spakować także jakiś ukradziony z wawelskiego kredensu widelec, aby go później pokazać swym francuskim dworzanom jako zupełnie nowy wynalazek, który od teraz sami mieli zacząć stosować?
Na czym dokładnie polegała ta innowacja? Widelec -- jako przyrząd kuchenny ! -- znany był już na długo przed Henrykiem Walezym, z tym że był znacznie większy niż dzisiejszy widelec stołowy i służył głównie kucharzom do wyławiania wielkich kawałów mięsiwa z kotła albo zdejmowania ich z rożna, a następnie krajczemu do przytrzymywania ich podczas krojenia na mniejsze porcje. Zgodnie ze średniowiecznymi zasadami etykiety stołowej pokrojone już kęsy mięsa, pływające przeważnie w jakimś rzadkim sosie, biesiadnicy wyjmowali ze wspólnej misy nożem, łyżką lub po prostu palcami. Używanie do tego celu widelca byłoby dla ludzi w tamtych czasach równie dziwne, jak dla nas spożywanie zupy chochlą. Nie mówiąc już o kierowaniu tak niebezpiecznego przyrządu w kierunku własnej twarzy! Opór przed wprowadzeniem widelca stołowego był długi i silny; lekarze uważali widelec za zagrożenie dla zdrowia, a księża -- za niemoralny zbytek.
...