}}</ref> Wygląda więc na to, że Bona istotnie sprowadzała na swoje potrzeby nie tylko włoski personel kuchenny, ale i włoskie produkty żywnościowe – choć niekoniecznie warzywa – z tym że bynajmniej nie chciała się nimi dzielić, ani tym bardziej nie zachęcała nikogo do korzystania z jej prywatnych włoskich zasobów.
Lecz jeśli to nie Bona sprowadziła do Polski warzywa, to skąd wzięły się mad nad Wisłą rośliny uprawne o ewidentnie włosko brzmiących nazwach? I czy Polacy jadali w ogóle jakieś warzywa, zanim te włoskie pojawiły się u nas?
Oczywiście nie było tak, że w średniowiecznej Polsce warzyw nie jadano. Owszem, jadano ich całkiem sporo i to wiele różnych gatunków, z tym że wiele z nich zostało z czasem zapomnianych i wypartych przez nowe uprawy z południowej Europy. Dawniej Polacy jadali korzenie takich roślin jak: pasternak (''Pastinaca sativa''), kucmerka (''Sium sisarum'') czy dzika marchew (''Daucus carota'' – mniejsza i jaśniejsza od marchwi, którą znamy dzisiaj), a także nadziemne części przewłoki (''Smyrnium olustratum''), barszczu (''Heracleum sphondylium''), komosy (''Chenopodium album''), łobody (''Atriplex hortensis''), łoczygi (''Lapsana communis'') oraz nasiona pewnej bagiennej trawy zwanej manną (''Glyceria fluitans'' – bez związku z manną biblijną).<ref>{{Cyt