Z wizytą w Soplicowie: Bigosu smak przedziwny: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 57: | Linia 57: | ||
{{cytat | {{cytat | ||
− | | <poem>– Jak się masz, stary francie? Cóż to tak nosem kręcisz, jakbyś jakowy niecnotliwy zapach wietrzył? | + | | <poem>– Jak się masz, stary francie? Cóż to tak nosem kręcisz, jakbyś jakowy niecnotliwy zapach wietrzył? |
− | – W całym Sapieżyńskim wojsku bigos czuć! | + | – W całym Sapieżyńskim wojsku bigos czuć! |
− | – Czemu to bigos? – powiadaj!… | + | – Czemu to bigos? – powiadaj!… |
− | – Bo Szwedzi kapuścianych głów naszatkowali!</poem> | + | – Bo Szwedzi kapuścianych głów naszatkowali!</poem> |
| źródło = Sienkiewicz, Henryk (1888) ''[https://pl.wikisource.org/wiki/Strona:Henryk_Sienkiewicz-Potop_(1888)_t.5.djvu/175 Potop,]'' t. V, s. 169 | | źródło = Sienkiewicz, Henryk (1888) ''[https://pl.wikisource.org/wiki/Strona:Henryk_Sienkiewicz-Potop_(1888)_t.5.djvu/175 Potop,]'' t. V, s. 169 | ||
}} | }} |
Wersja z 00:02, 17 lut 2019
Bigos – to potrawa! |
— Pol, Wincenty (1876), Przypowieści pana Wełdysza w: Dzieła Wincentego Pola wierszem i prozą, t. V, nakładem F.H. Richtera, Lwów, s. 360 |
Powrócmy jeszcze do bigosu, a zarazem też – do Pana Tadeusza. Było już o tym, co w Soplicowie jadano na śniadania, ale pominęliśmy wówczas śniadanie myśliwskie z księgi czwartej poematu. Był to posiłek w postaci pikniku na łonie natury, z udziałem myśliwych, którzy właśnie ukończyli z sukcesem polowanie na niedźwiedzia (choć samego misia ustrzelił był akurat ksiądz Robak, który zaraz potem się ulotnił).
Bigos myśliwski
Ja sam nigdy nie rozumiałem, co to za frajda strzelać do przestraszonych zwierząt, ale skoro sam wieszcz (choć sam siebie nazwał "błahym strzelcem", IV 43) tyle miejsca w naszej narodowej epopei poświęcił polowaniom, to przytoczmy tylko krótki fragment, który mało się zestarzał, a który może nie spodobać się lobby myśliwskiemu w Polsce:
Hrabia na polowaniu bardzo dobrze zna się, |
— Mickiewicz, Adam, Pan Tadeusz, czyli Ostatni zajazd na Litwie: Historia szlachecka z roku 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem, Lwów 1921 (pierwsze wydanie: 1834), księga II, wersy 578–591 |
W każdym razie, po zakończonym polowaniu -- na miejscu, w lesie -- rozpoczęto myśliwską ucztę (na polowanie myśliwi poszli o pustych żołądkach). Rozpalono ogniska, z wozów zniesiono "jarzyny, mąki i pieczyste, i chleb" (IV 820--821), Sędzia otworzył kufer pełen flaszek Goldwassera, podczas gdy "w kociołkach bigos grzano" (IV 831). Pan Tadeusz zawiera niewątpliwie najpiękniejszy literacki pomnik, jaki wystawiono tej polskiej potrawie narodowej. A może to bigos jest uważany za potrawę narodową właśnie dlatego, że znalazł się w Panu Tadeuszu? Jakby nie było, sam Mickiewicz przyznał, że miał problem z opisaniem, jak właściwie bigos smakuje:
W słowach wydać trudno |
— ibid., księga IV, wersy 831–834 |
O ile jednak, jak pewnie pamiętacie z poprzedniego wpisu, kapusta w staropolskim bigosie była co najwyżej opcjonalna, a przeważnie nieobecna, to w Mickiewiczowskim bigosie była już nieodzownym składnikiem receptury.
Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta, |
— ibid., księga IV, wersy 839–845 |
A zatem kiedy, jak i dlaczego w bigosie pojawiła się kiszona kapusta? Dla Sienkiewicza, na przykład, kapusta jako składnik bigosu była czymś tak oczywistym, iż najwyraźniej zakładał, że oczywistą była również dla Onufrego Zagłoby:
– Jak się masz, stary francie? Cóż to tak nosem kręcisz, jakbyś jakowy niecnotliwy zapach wietrzył? |
— Sienkiewicz, Henryk (1888) Potop, t. V, s. 169 |
Ale gdybyśmy cofnęli się do czasów faktycznie bliższych bohaterom Trylogii, to okaże się, że bigos można było wprawdzie jeść z kapustą -- ale kapusta była co najwyżej dodatkiem do bigosu, a nie jego integralnym składnikiem! Widać to najlepiej w XVII-wiecznym wierszu Wacława Potockiego (a jakże!) o polskim szlachcicu, który to, wybrawszy się na bankiet do znajomego Włocha na czczo, wrócił z niego głodny, a po uczcie ze szpinaku, selera, szparagów i karczochów miał ochotę wreszcie najeść się mięcha.
Już czeladź po obiedzie: Złodzieje, czemuście |
— Potocki, Wacław, Bankiet włoski, w: (1907) Ogród fraszek, red. Aleksander Brückner, Lwów, t. I, s. 35 |
Przypomina to dawną anegdotę o Polaku, co z podróży do Włoch wrócił wcześniej, niż był zaplanował, bo bał się, że jeśli w lecie częstowano go trawą, to w zimie będą go karmić sianem.[1] A wracając do wiersza Potockiego, to widać tutaj wyraźnie, iż słonina duszona w kapuście oraz bigos cielęcy (czyli, przypomnijmy, posiekana cielęcina doprawiona na kwaśno-ostro-słodko) były jeszcze wtedy dwoma osobnymi potrawami.
Bigos hultajski
- Kitowicz, bigos hultajski
- Witwicki, barszcz z bigosem
- Szczeniowski, bigos hultajski czyli bzdurstwa
- Prus, przepis
Bigos z trzykrotnym wiwatem
- Kasprzyk
- Steifer
- Mickiewicz
Bigos ciężkostrawny
- Kamiński
- Ejsmont
- Hašek
- Makuszyński, szatan
Bigos narodowy
- Makuszyński, ozór po polsku
- Piłsudski, konstytucja
- Bryll, Co o bigosie pisać narodowym? (parafraza Norwida)
Przepis
Dorsz marynowany w maślance z przyprawami:
- kmin
- goździki
- pieprz
- szafran
Kapusta duszona z dodatkami:
- pieprz
- ziele ang.
- liście laur.
- majeranek
- jałowiec
- papryka wędzona
- grzyby
- śliwki susz.
- cebula
- miód
- wino
- przecier pomid.
Trzeba garnek wziąć. |
— Kern, Ludwik Jerzy (1996), Bigos, Przekrój nr 2686 (50/1996), s. 42 |
Przypisy
- ↑ Bystroń, Jan Stanisław (1933) Dzieje obyczajów w dawnej Polsce: wiek XVI--XVIII, Warszawa, nakładem księgarni Trzaski, Everta i Michalskiego, s. 473
◀️ Poprzedni | 📜 Spis wpisów | Następny ▶️ |
⏮️ Pierwszy | 🎲 Losowy wpis | Najnowszy ⏭️ |