Z wizytą w Soplicowie: Wieczerza w zamczysku: Różnice pomiędzy wersjami
(→Deser) |
m (clean up) |
||
(Nie pokazano 43 pośrednich wersji utworzonych przez tego samego użytkownika) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
− | {{data|}} | + | {{data|21 października 2019}} |
− | {{Z wizytą w Soplicowie}} | + | {{Z wizytą w Soplicowie}} |
− | Tułając się po Europie, Adam Mickiewicz woził w swej biblioteczce | + | Tułając się po Europie, Adam Mickiewicz woził w swej podróżnej biblioteczce „starą obdartą książkę” kucharską, którą czytywał od czasu do czasu „z wielką przyjemnością”, marząc o tym, by kiedyś „podług starożytnych przepisów” „wyprawić czysto polsko-litewską” ucztę.<ref>Cytowane fragmenty z listu Antoniego Edwarda Odyńca, przyjaciela i towarzysza podróży Mickiewicza, z 28 kwietnia 1830 r.; cyt. w: {{Cyt |
| nazwisko = Jarosińska | | nazwisko = Jarosińska | ||
| imię = Izabela | | imię = Izabela | ||
− | | tytuł = Kuchnia polska i romantyczna | + | | tytuł = Kuchnia polska i romantyczna |
| miejsce = Kraków | | miejsce = Kraków | ||
| rok = 1994 | | rok = 1994 | ||
Linia 12: | Linia 12: | ||
| nazwisko r = Bąbel | | nazwisko r = Bąbel | ||
| imię r = Agnieszka M. | | imię r = Agnieszka M. | ||
− | | rozdział = Garnek i księga – związki tekstu kulinarnego z tekstem literackim w literaturze polskiej XIX wieku | + | | rozdział = Garnek i księga – związki tekstu kulinarnego z tekstem literackim w literaturze polskiej XIX wieku |
| adres rozdziału = http://rcin.org.pl/Content/59114/WA248_76148_P-I-2524_babel-garnek_o.pdf | | adres rozdziału = http://rcin.org.pl/Content/59114/WA248_76148_P-I-2524_babel-garnek_o.pdf | ||
| wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | | wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | ||
Linia 19: | Linia 19: | ||
| wolumin = 6 | | wolumin = 6 | ||
| strony = 165 | | strony = 165 | ||
− | }}</ref> Co to konkretnie była za książka, napiszę kiedyś w osobnym wpisie. Dziś wystarczy powiedzieć, że pragnienia, by wystawić ów staropolsko-litewski bankiet, Mickiewiczowi niestety nigdy nie udało się zrealizować. Wyobrażenia o tej uczcie przelał za to na karty ''Pana Tadeusza'' i tą właśnie poetycką realizacją swych | + | }}</ref> Co to konkretnie była za książka, [[Z wizytą w Soplicowie: W kuchni Wojskiego#„Zabytek drogi prawych zwyczajów”|napiszę kiedyś w osobnym wpisie]]. Dziś wystarczy powiedzieć, że pragnienia, by wystawić ów staropolsko-litewski bankiet, Mickiewiczowi niestety nigdy nie udało się zrealizować. Wyobrażenia o tej uczcie przelał za to na karty ''Pana Tadeusza'' i tą właśnie poetycką realizacją swych fantazji kulinarnych musiał się zadowolić. |
− | Opis owego starodawnego „obiadu polskiego” znalazł się w księgach XI i XII ''Pana Tadeusza''. Natomiast we wcześniejszych księgach poematu mamy do czynienia z opisem posiłków bardziej współczesnych poecie – takich, jakie Mickiewicz mógł pamiętać z własnej młodości w dawnym Wielkim Księstwie Litewskim (które, przypomnijmy, obejmowało terytorium nie tylko dzisiejszej Republiki Litewskiej, ale i znacznie większej Białorusi). Ale coś, co dla Mickiewicza było zwykłą, codzienną kuchnią „kraju lat dziecinnych”, dla nas jest już zapomnianą kuchnią staropolską – czyli tym samym, czym dla niego była kuchnia opisana w tak hołubionym przez niego zbiorze dawnych przepisów. I podobnie jak Mickiewicz fantazjował sobie o odtworzeniu staropolskiej uczty, tak i ja chciałbym podzielić się tu moim wyobrażeniem soplicowskiej wieczerzy. Być może ktoś kiedyś przygotuje ją naprawdę według jadłospisu, który tu zaproponuję; ale póki co, poprzestańmy głównie na imaginacji. | + | Opis owego starodawnego „obiadu polskiego” znalazł się w księgach XI i XII ''Pana Tadeusza''. Natomiast we wcześniejszych księgach poematu mamy do czynienia z opisem posiłków bardziej współczesnych poecie – takich, jakie Mickiewicz mógł pamiętać z własnej młodości w dawnym Wielkim Księstwie Litewskim (które, przypomnijmy, obejmowało terytorium nie tylko dzisiejszej Republiki Litewskiej, ale i znacznie większej Białorusi). Ale coś, co dla Mickiewicza było zwykłą, codzienną kuchnią „kraju lat dziecinnych”, dla nas jest już zapomnianą kuchnią staropolską – czyli tym samym, czym dla niego była kuchnia opisana w tak hołubionym przez niego zbiorze dawnych przepisów. I podobnie jak Mickiewicz fantazjował sobie o odtworzeniu staropolskiej uczty, tak i ja chciałbym podzielić się tu moim wyobrażeniem soplicowskiej wieczerzy. Być może ktoś kiedyś przygotuje ją naprawdę według jadłospisu, który tu zaproponuję; ale póki co, poprzestańmy głównie na imaginacji. |
− | == „Wieczerzano w zamczysku” == | + | == „Wieczerzano w zamczysku” == |
− | [[File:Przemijały w milczeniu talerze i dania.jpg|thumb|left|„W zamku sień wielka, jeszcze dobrze zachowana, sklepienie całe – wprawdzie pękła jedna ściana…”<ref>{{Cyt | + | [[File:Przemijały w milczeniu talerze i dania.jpg|thumb|left|„W zamku sień wielka, jeszcze dobrze zachowana, sklepienie całe – wprawdzie pękła jedna ściana…”<ref>{{Cyt |
| nazwisko = Mickiewicz | | nazwisko = Mickiewicz | ||
| imię = Adam | | imię = Adam | ||
Linia 33: | Linia 33: | ||
| strony = | | strony = | ||
| url = https://pl.wikisource.org/wiki/Pan_Tadeusz_(wyd._1921)/Całość | | url = https://pl.wikisource.org/wiki/Pan_Tadeusz_(wyd._1921)/Całość | ||
− | }}, księga I, wersy 262–263</ref><br>Ten kadr i kolejne z ekranizacji ''Pana Tadeusza'' w reżyserii Andrzeja Wajdy (1999)]] | + | }}, księga I, wersy 262–263</ref><br>Ten kadr i kolejne z ekranizacji ''Pana Tadeusza'' w reżyserii Andrzeja Wajdy (1999)]] |
− | Chronologię posiłków opisanych w ''Panu Tadeuszu'' [[Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u Sędziego#O czym to było?|omówiliśmy już sobie przy okazji wpisu o soplicowskich śniadaniach]], więc teraz przypomnę tylko, że w pierwszych pięciu księgach poematu znajdziemy opis trzech posiłków popołudniowo-wieczornych. Są to: piątkowa wieczerza w dawnym zamku Horeszków, sobotni obiad w dworku Sędziego Soplicy oraz niedzielna wieczerza, która znowu odbyła się w zamku. Nasze ''menu'' spróbujemy złożyć z okruchów informacji, które poeta przekazał nam w opisach wszystkich trzech posiłków. | + | Chronologię posiłków opisanych w ''Panu Tadeuszu'' [[Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u Sędziego#O czym to było?|omówiliśmy już sobie przy okazji wpisu o soplicowskich śniadaniach]], więc teraz przypomnę tylko, że w pierwszych pięciu księgach poematu znajdziemy opis trzech posiłków popołudniowo-wieczornych. Są to: piątkowa wieczerza w dawnym zamku Horeszków, sobotni obiad w dworku Sędziego Soplicy oraz niedzielna wieczerza, która znowu odbyła się w zamku. Nasze ''menu'' spróbujemy złożyć z okruchów informacji, które poeta przekazał nam w opisach wszystkich trzech posiłków. |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | <poem>Wieczerzano w zamczysku. Uparty Protazy, | + | | <poem>Wieczerzano w zamczysku. Uparty Protazy, |
Nie dbając na wyraźne Sędziego zakazy, | Nie dbając na wyraźne Sędziego zakazy, | ||
W niebytność państwa znowu do zamku szturmował | W niebytność państwa znowu do zamku szturmował | ||
Linia 52: | Linia 52: | ||
}}, księga V, wersy 305–308 }} | }}, księga V, wersy 305–308 }} | ||
− | A właściwie dlaczego Woźny Protazy upierał się, by wieczerzano w ponurych ruinach opuszczonego zamczyska? Oficjalnie dlatego, że zamek lepiej niż domek Sędziego mógł pomieścić licznych gości przybyłych na zakończenie procesu między Sędzią a Hrabią. Ale że ów proces toczył się właśnie o tenże zamek, to Protazy chciał wykazać, iż | + | A właściwie dlaczego Woźny Protazy upierał się, by wieczerzano w ponurych ruinach opuszczonego zamczyska? Oficjalnie dlatego, że zamek lepiej niż domek Sędziego mógł pomieścić licznych gości przybyłych na zakończenie procesu między Sędzią a Hrabią. Ale że ów proces toczył się właśnie o tenże zamek, to Protazy chciał wykazać, iż Soplicowie nabyli go przez zasiedzenie i że zamkiem „Sędzia dotąd prawnie włada, czego dowodem jawnym jest, że w zamku jada”.<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', księga V, wersy 647–648</ref> |
== Pierwsze danie == | == Pierwsze danie == | ||
[[File:Chłodnik zabielany milcząc żwawo jedli.jpg|thumb|Tadeusz Soplica, jego stryj Sędzia Soplica oraz bernardyński kwestarz ksiądz Robak konsumują zupę, której jaskrawo różowa barwa nie pozostawia wątpliwości, że to chłodnik litewski zabielany.]] | [[File:Chłodnik zabielany milcząc żwawo jedli.jpg|thumb|Tadeusz Soplica, jego stryj Sędzia Soplica oraz bernardyński kwestarz ksiądz Robak konsumują zupę, której jaskrawo różowa barwa nie pozostawia wątpliwości, że to chłodnik litewski zabielany.]] | ||
− | Jak wiadomo, główny posiłek dnia w Polsce zaczyna się zawsze od zupy. Nie inaczej było w Soplicowie, z tym że tuż przed zupą mężczyznom podano jeszcze mały aperitif. | + | Jak wiadomo, główny posiłek dnia w Polsce zaczyna się zawsze od zupy. Nie inaczej było w Soplicowie, z tym że tuż przed zupą mężczyznom podano jeszcze mały aperitif. |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | <poem>Goście weszli w porządku i stanęli kołem; | + | | <poem>Goście weszli w porządku i stanęli kołem; |
Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem; {{...}} | Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem; {{...}} | ||
Przy nim stał kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie, | Przy nim stał kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie, | ||
Linia 67: | Linia 67: | ||
| źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga I, wersy 300–307 }} | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga I, wersy 300–307 }} | ||
− | O tym, że kieliszek wódki | + | O tym, że kieliszek wódki doskonale nadaje się na otwarcie posiłku, Polacy wiedzieli już od dawna. Zachód natomiast dopiero w naszych czasach zaczyna odkrywać czystą wódkę w charakterze aperitifu. Dwóch mieszkających na Zachodzie Wschodnioeuropejczyków, Nicholas Ermochkine i Peter Iglikowski, ujęło to w ten sposób: |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Istnieje długa tradycja potwierdzająca powołanie wódki do roli idealnego aperitifu. Na ucztach polskiej i rosyjskiej szlachty panował zwyczaj podawania zaproszonym mężczyznom wódki zanim wniesiono na stół wyśmienite wina i piwa, które pito przez resztę posiłku. {{...}} | + | | Istnieje długa tradycja potwierdzająca powołanie wódki do roli idealnego aperitifu. Na ucztach polskiej i rosyjskiej szlachty panował zwyczaj podawania zaproszonym mężczyznom wódki, zanim wniesiono na stół wyśmienite wina i piwa, które pito przez resztę posiłku. {{...}} |
− | Dobry aperitif ma za zadanie nie tylko zaostrzyć apetyt, ale też wprowadzić ludzi w odpowiedni nastrój na to, co będzie dalej. Szampan sprawdza się w tej roli bardzo dobrze, ale wódka – jeszcze lepiej. {{...}} Dwa kieliszki wódki są w stanie {{...}} w rekordowym czasie odsłonić zupełnie niespodziewany wcześniej wymiar najbardziej nawet nużących teściów. Jeśli chcesz, by wieczór dobrze się zaczął, to wódki jako aperitifu pewnie nic nie przebije. | + | Dobry aperitif ma za zadanie nie tylko zaostrzyć apetyt, ale też wprowadzić ludzi w odpowiedni nastrój na to, co będzie dalej. Szampan sprawdza się w tej roli bardzo dobrze, ale wódka – jeszcze lepiej. {{...}} Dwa kieliszki wódki są w stanie {{...}} w rekordowym czasie odsłonić zupełnie niespodziewany wcześniej wymiar najbardziej nawet nużących teściów. Jeśli chcesz, by wieczór dobrze się zaczął, to wódki jako aperitifu pewnie nic nie przebije. |
− | | oryg = There is a long tradition confirming vodka's vocation as an ideal aperitif. The custom at the banquets of Polish and Russian nobility was to offer male guests vodka before serving fine wines and quality ales for the remainder of the feast. {{...}} | + | | oryg = There is a long tradition confirming vodka's vocation as an ideal aperitif. The custom at the banquets of Polish and Russian nobility was to offer male guests vodka before serving fine wines and quality ales for the remainder of the feast. {{...}} |
− | The function of a good aperitif is not just to whet the appetite, but to get people in the right mood for what follows. Champagne is a very good aperitif for this purpose, but vodka is even better. {{...}} Two glasses of vodka can {{...}} give a wholly unimagined dimension to the most tiring in-laws in record breaking time. If you want to get the evening off to a good start, then vodka as an aperitif is probably unbeatable. | + | The function of a good aperitif is not just to whet the appetite, but to get people in the right mood for what follows. Champagne is a very good aperitif for this purpose, but vodka is even better. {{...}} Two glasses of vodka can {{...}} give a wholly unimagined dimension to the most tiring in-laws in record breaking time. If you want to get the evening off to a good start, then vodka as an aperitif is probably unbeatable. |
| źródło = {{Cyt | | źródło = {{Cyt | ||
| nazwisko = Ermochkine | | nazwisko = Ermochkine | ||
Linia 87: | Linia 87: | ||
| rok = 2003 | | rok = 2003 | ||
| strony = 24–25 | | strony = 24–25 | ||
− | }}, tłum własne }} | + | }}, tłum. własne }} |
− | Tylko dlaczego wódki nie podawano kobietom? Przecież wiadomo, że już w czasach staropolskich „jejmoście {{...}} często się gorzałką rozpajały.”<ref>{{Cyt | + | Tylko dlaczego wódki nie podawano kobietom? Przecież wiadomo, że już w czasach staropolskich „jejmoście {{...}} często się gorzałką rozpajały.”<ref>{{Cyt |
| tytuł = Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III | | tytuł = Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III | ||
| nazwisko r = Kitowicz | | nazwisko r = Kitowicz | ||
| imię r = Jędrzej | | imię r = Jędrzej | ||
− | | rozdział = O trunkach | + | | rozdział = O trunkach |
| adres rozdziału = https://pl.wikisource.org/wiki/O_trunkach | | adres rozdziału = https://pl.wikisource.org/wiki/O_trunkach | ||
| wydawca = | | wydawca = | ||
Linia 99: | Linia 99: | ||
| rok = 1840 | | rok = 1840 | ||
| strony = 211–212 | | strony = 211–212 | ||
− | }}</ref> A może właśnie dlatego? | + | }}</ref> A może właśnie dlatego? |
Tak wyglądało pierwsze danie pierwszego dnia. Czy drugiego dnia było inaczej? | Tak wyglądało pierwsze danie pierwszego dnia. Czy drugiego dnia było inaczej? | ||
Linia 105: | Linia 105: | ||
[[File:Vodka Pan Tadeusz.jpg|thumb|upright|Czy pan Tadeusz właśnie taką wódką rozpoczynał posiłek?]] | [[File:Vodka Pan Tadeusz.jpg|thumb|upright|Czy pan Tadeusz właśnie taką wódką rozpoczynał posiłek?]] | ||
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | <poem>Goście weszli w porządku i stanęli kołem. | + | | <poem>Goście weszli w porządku i stanęli kołem. |
Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem; {{...}} | Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem; {{...}} | ||
Obok stał Kwestarz; Sędzia tuż przy Bernardynie. | Obok stał Kwestarz; Sędzia tuż przy Bernardynie. | ||
Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie, | Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie, | ||
− | Podano w kolej wódkę, zaczem wszyscy siedli | + | Podano w kolej wódkę, zaczem wszyscy siedli |
I chołodziec litewski milczkiem żwawo jedli.</poem> | I chołodziec litewski milczkiem żwawo jedli.</poem> | ||
| źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga III, wersy 712–719}} | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga III, wersy 712–719}} | ||
− | Trzeciego dnia wieczerzę rozpoczęto wedle tego samego schematu, aczkolwiek z drobnymi zmianami: | + | Trzeciego dnia wieczerzę rozpoczęto wedle tego samego schematu, aczkolwiek z drobnymi zmianami: |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | <poem>Goście weszli w porządku i stanęli kołem; | + | | <poem>Goście weszli w porządku i stanęli kołem; |
Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem; {{...}} | Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem; {{...}} | ||
− | Kwestarz nie był u stołu; miejsce Bernardyna | + | Kwestarz nie był u stołu; miejsce Bernardyna |
Po prawej stronie męża ma Podkomorzyna. | Po prawej stronie męża ma Podkomorzyna. | ||
Sędzia, kiedy już gości jak trzeba ustawił, | Sędzia, kiedy już gości jak trzeba ustawił, | ||
Linia 126: | Linia 126: | ||
| źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga V, wersy 309–318}} | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga V, wersy 309–318}} | ||
− | Ta rytualna wręcz powtarzalność Soplicowskich posiłków dostosowana była jedynie do pory roku oraz do katolickiego kalendarza świąt i postów. Tu akurat mamy typowo sezonową zupę. Ale właśnie – o ile chłodnik zabielany to niewątpliwie letnia zupa, o tyle z chołodźcem litewskim sprawa się komplikuje.<ref>{{Cyt | + | Ta rytualna wręcz powtarzalność Soplicowskich posiłków dostosowana była jedynie do pory roku oraz do katolickiego kalendarza świąt i postów. Tu akurat mamy typowo sezonową zupę. Ale właśnie – o ile chłodnik zabielany to niewątpliwie letnia zupa, o tyle z chołodźcem litewskim sprawa się komplikuje.<ref>{{Cyt |
− | | tytuł = Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej | + | | tytuł = Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej |
| url = | | url = | ||
| nazwisko r = Frankowska | | nazwisko r = Frankowska | ||
| imię r = Maria | | imię r = Maria | ||
− | | rozdział = Chołodziec, poezja i piernik | + | | rozdział = Chołodziec, poezja i piernik |
| adres rozdziału = http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1-s141-151/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1-s141-151.pdf | | adres rozdziału = http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1-s141-151/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1-s141-151.pdf | ||
| wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | | wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | ||
Linia 138: | Linia 138: | ||
| wolumin = 87/1 | | wolumin = 87/1 | ||
| strony = 141–151 | | strony = 141–151 | ||
− | }}</ref> Mickiewiczolodzy nie są zgodni co do tego, czy „chołodziec” to regionalna nazwa chłodnika, czy też chodzi tu o galaretę mięsną, zwaną też po polsku studzieniną. Argument za tą drugą interpretacją jest taki, że galaretę mięsną w językach wschodniosłowiańskich nazywa się właśnie „холодец” („''chołodiec''”) i ta forma mogła przeniknąć też do kresowej polszczyzny. Co więcej, zimne nóżki byłyby przecież | + | }}</ref> Mickiewiczolodzy nie są zgodni co do tego, czy „chołodziec” to regionalna nazwa chłodnika, czy też chodzi tu o galaretę mięsną, zwaną też po polsku studzieniną. Argument za tą drugą interpretacją jest taki, że galaretę mięsną w językach wschodniosłowiańskich nazywa się właśnie „холодец” („''chołodiec''”) i ta forma mogła przeniknąć też do kresowej polszczyzny. Co więcej, zimne nóżki byłyby przecież idealną zakąską do podanej przed chwilą wódki. |
[[File:Forma do galarety.jpg|thumb|left|upright|Stara forma do galarety]] | [[File:Forma do galarety.jpg|thumb|left|upright|Stara forma do galarety]] | ||
− | Z drugiej strony, wódkę podano tylko mężczyznom, a chołodziec jedli wszyscy. Poza tym, na początku XIX w. „''chołodiec''” rzeczywiście oznaczał galaretę, ale tylko w języku rosyjskim, a i to tylko w niektórych rejonach. Ani w języku białoruskim, ani polskim to znaczenie słowa „''chaładziec''” nie było jeszcze wtedy znane (oczywiście sama potrawa była znana, bo galarety jadano już w średniowieczu). Zresztą najstarsze przekłady ''Pana Tadeusza'' na rosyjski i białoruski tłumaczą zarówno „chołodziec”, jak i „chłodnik”, jako zupę, a nie galaretę. Wygląda więc na to, że i sam Mickiewicz, i współcześni mu tłumacze traktowali oba słowa jako synonimy. | + | Z drugiej strony, wódkę podano tylko mężczyznom, a chołodziec jedli wszyscy. Poza tym, na początku XIX w. „''chołodiec''” rzeczywiście oznaczał galaretę, ale tylko w języku rosyjskim, a i to tylko w niektórych rejonach. Ani w języku białoruskim, ani polskim to znaczenie słowa „''chaładziec''” nie było jeszcze wtedy znane (oczywiście sama potrawa była znana, bo galarety jadano już w średniowieczu). Zresztą najstarsze przekłady ''Pana Tadeusza'' na rosyjski i białoruski tłumaczą zarówno „chołodziec”, jak i „chłodnik”, jako zupę, a nie galaretę. Wygląda więc na to, że i sam Mickiewicz, i współcześni mu tłumacze traktowali oba słowa jako synonimy. |
− | Pozostaje jednak ta różnica, że chłodnik podany trzeciego dnia był zabielany, ale pierwszego i drugiego – nie. Dałoby się to wytłumaczyć w ten sposób, że owe pierwsze dwa dni to były piątek i sobota, a więc dni postne. Zabielanie zupy śmietaną, produktem pochodzącym ze zwierzęcia lądowego, było zatem wykluczone. Dopiero w niedzielę podano ten sam chłodnik, ale tym razem już z luksusowym nabiałowym dodatkiem. Ale jeśli w sobotę poszczono, to chyba tylko po południu, bo [[Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u Sędziego|na śniadanie podano przecież nie tylko śmietanę, ale też półgęski, ozory, szynkę i zrazy]]! To można już zrzucić chyba tylko na karb niekonsekwencji poety. | + | Pozostaje jednak ta różnica, że chłodnik podany trzeciego dnia był zabielany, ale pierwszego i drugiego – nie. Dałoby się to wytłumaczyć w ten sposób, że owe pierwsze dwa dni to były piątek i sobota, a więc dni postne. Zabielanie zupy śmietaną, produktem pochodzącym ze zwierzęcia lądowego, było zatem wykluczone. Dopiero w niedzielę podano ten sam chłodnik, ale tym razem już z luksusowym nabiałowym dodatkiem. Ale jeśli w sobotę poszczono, to chyba tylko po południu, bo [[Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u Sędziego|na śniadanie podano przecież nie tylko śmietanę, ale też półgęski, ozory, szynkę i zrazy]]! To można już zrzucić chyba tylko na karb niekonsekwencji poety. |
− | Jak zatem taki zabielany chłodnik się przyrządzało? Oto przepis z ''Kucharki litewskiej'' autorstwa Wincentyny Zawadzkiej, książki kucharskiej, której pierwsze wydanie ukazało się wprawdzie dwie dekady po tym, jak Mickiewicz napisał ''Pana Tadeusza'', ale myślę, że i w jego czasach receptura była podobna. Ba, nawet dzisiaj chłodnik litewski nie różni się zbytnio od tego: | + | Jak zatem taki zabielany chłodnik się przyrządzało? Oto przepis z ''Kucharki litewskiej'' autorstwa Wincentyny Zawadzkiej, książki kucharskiej, której pierwsze wydanie ukazało się wprawdzie dwie dekady po tym, jak Mickiewicz napisał ''Pana Tadeusza'', ale myślę, że i w jego czasach receptura była podobna. Ba, nawet dzisiaj chłodnik litewski nie różni się zbytnio od tego: |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Utarć sporą garść pokrajanego zielonego kopru z solą, odgotować usiekanego szczawiu, botwiny lub buraków czerwonych, ostudzić, włożyć trochę gęstwiny i część rosołu dla kwasu, śmietany pół garnca, zmieszać to wszystko, a w miarę jak będzie gęsto lub kwaśno, rozrzadzać rosołem lub śmietaną, tak aby zupa była biała i zawiesista. Na samym wydaniu włożyć kilka kawałków lodu, kilka jaj na gęsto ugotowanych i pokrajanych na cztery części, parę drobno skrajanych ogórków, kopę szyjek rakowych, lub ugotowanej jakiej dużej ryby, a w niedostatku ich, cielęciny pieczonej, pokrajanej w drobne podłużne paski. Jeżeli są kalafiory lub szparagi, można je dodać w kawałkach, osobno ugotowane w wodzie i ostudzone. | + | | Utarć sporą garść pokrajanego zielonego kopru z solą, odgotować usiekanego szczawiu, botwiny lub buraków czerwonych, ostudzić, włożyć trochę gęstwiny i część rosołu dla kwasu, śmietany pół garnca, zmieszać to wszystko, a w miarę jak będzie gęsto lub kwaśno, rozrzadzać rosołem lub śmietaną, tak aby zupa była biała i zawiesista. Na samym wydaniu włożyć kilka kawałków lodu, kilka jaj na gęsto ugotowanych i pokrajanych na cztery części, parę drobno skrajanych ogórków, kopę szyjek rakowych, lub ugotowanej jakiej dużej ryby, a w niedostatku ich, cielęciny pieczonej, pokrajanej w drobne podłużne paski. Jeżeli są kalafiory lub szparagi, można je dodać w kawałkach, osobno ugotowane w wodzie i ostudzone. |
| źródło = {{Cyt | | źródło = {{Cyt | ||
| nazwisko = Zawadzka] | | nazwisko = Zawadzka] | ||
Linia 161: | Linia 161: | ||
== Drugie danie == | == Drugie danie == | ||
− | [[File:Jedzą, piją, a milczą wszyscy.jpg|thumb|Hrabia, Telimena, Tadeusz i Zosia jedzą coś, co wygląda bardziej na fasolkę szparagową niż na szparagi.]] | + | [[File:Jedzą, piją, a milczą wszyscy.jpg|thumb|Hrabia, Telimena, Tadeusz i Zosia jedzą coś, co wygląda bardziej na fasolkę szparagową niż na szparagi.]] |
Skoro już wiemy, co było na zupę, to co było na drugie? | Skoro już wiemy, co było na zupę, to co było na drugie? | ||
Linia 170: | Linia 170: | ||
}} | }} | ||
− | I tu mamy kolejną zagwozdkę, nad którą mickiewiczolodzy od dawna łamią sobie głowy. No bo raki pod koniec lata są jak najbardziej dostępne, kurczęta może jeszcze też, ale szparagi? Przecież sezon na szparagi jest w maju! Jak mogły się znaleźć na stole obok jesiennych raków? Czyżby tylko dla rymu z „malagą”? Czy należy zapisać je w poczet błędów popełnionych w | + | I tu mamy kolejną zagwozdkę, nad którą mickiewiczolodzy od dawna łamią sobie głowy. No bo raki pod koniec lata są jak najbardziej dostępne, kurczęta może jeszcze też, ale szparagi? Przecież sezon na szparagi jest w maju! Jak mogły się znaleźć na stole obok jesiennych raków? Czyżby tylko dla rymu z „malagą”? Czy należy zapisać je w poczet błędów popełnionych w poemacie przez autora, zdającego się dość swobodnie żonglować porami roku? |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | W | + | | W raju tym równocześnie kwitną kwiaty wiosenne i dojrzewają owoce jesieni. W tym samym czasie fiołki i astry zdobią jakiś idealny sezon, w którym mak mami źrenicę wielością „farb żywych, różnych” i w którym dojrzewa arbuz, żniwiarze kończą żniwo i kosi się trawę, a święto Matki Boskiej Zielnej przypada na Niedzielę Palmową. |
| źródło = {{Cyt | | źródło = {{Cyt | ||
| nazwisko = Przyboś | | nazwisko = Przyboś | ||
Linia 184: | Linia 184: | ||
| nazwisko = Szymanderska | | nazwisko = Szymanderska | ||
| imię = Halina | | imię = Halina | ||
− | | tytuł = Sekret kucharski, czyli co jadano w Soplicowie | + | | tytuł = Sekret kucharski, czyli co jadano w Soplicowie |
− | | wydawca = Prószyński i S-ka | + | | wydawca = Prószyński i S-ka |
| miejsce = Warszawa | | miejsce = Warszawa | ||
| rok = 1999 | | rok = 1999 | ||
Linia 193: | Linia 193: | ||
| nazwisko r = Bąbel | | nazwisko r = Bąbel | ||
| imię r = Agnieszka M. | | imię r = Agnieszka M. | ||
− | | rozdział = Garnek i księga – związki tekstu kulinarnego z tekstem literackim w literaturze polskiej XIX wieku | + | | rozdział = Garnek i księga – związki tekstu kulinarnego z tekstem literackim w literaturze polskiej XIX wieku |
| adres rozdziału = http://rcin.org.pl/Content/59114/WA248_76148_P-I-2524_babel-garnek_o.pdf | | adres rozdziału = http://rcin.org.pl/Content/59114/WA248_76148_P-I-2524_babel-garnek_o.pdf | ||
| wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | | wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | ||
Linia 202: | Linia 202: | ||
}} }} | }} }} | ||
− | [[File:Szparagi w occie.jpg|thumb|upright=.5|Szparagi, które zamarynowałem na sposób zainspirowany przepisem Syreńskiego]] | + | [[File:Szparagi w occie.jpg|thumb|upright=.5|Szparagi, które zamarynowałem na sposób zainspirowany przepisem Syreńskiego]] |
− | Strwożeni, zaczynamy wątpić w realizm świata przedstawionego w ''Panu Tadeuszu''. Ale nie, „nie zmylił się mistrz taki!”<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', księga XII, wers 710</ref> Szparagi na początku września jednak dają się wybronić. Przecież autor nigdzie nie napisał, że były to szparagi świeże. A sztuka marynowania szparagów była w Polsce znana już od dawna. Oto przepis na szparagi w occie z XVII-wiecznego zielnika spisanego przez słynnego renesansowego botanika, prof. Szymona Syreńskiego z Akademii Krakowskiej: | + | Strwożeni, zaczynamy wątpić w realizm świata przedstawionego w ''Panu Tadeuszu''. Ale nie, „nie zmylił się mistrz taki!”<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', księga XII, wers 710</ref> Szparagi na początku września jednak dają się wybronić. Przecież autor nigdzie nie napisał, że były to szparagi świeże. A sztuka marynowania szparagów była w Polsce znana już od dawna. Oto przepis na szparagi w occie z XVII-wiecznego zielnika spisanego przez słynnego renesansowego botanika, prof. Szymona Syreńskiego z Akademii Krakowskiej: |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Biorą {{...}} kiełki [szparagów] świeże, a rozłożywszy je na misach albo nieckach, potrząść je solą, a przez dwa dni tak ich niechać [t.j. zostawić] w cieniu, potem polać je onym sokiem albo juchą przez siebie puszczoną. A gdzie by żadnej wilgotności znacznej z siebie nie puściły, wtedy w rosole je obmyć, a przyłożywszy je jakim ciężarem, wygnieść, potem włożywszy je w polewany | + | | Biorą {{...}} kiełki [szparagów] świeże, a rozłożywszy je na misach albo nieckach, potrząść je solą, a przez dwa dni tak ich niechać [t.j. zostawić] w cieniu, potem polać je onym sokiem albo juchą przez siebie puszczoną. A gdzie by żadnej wilgotności znacznej z siebie nie puściły, wtedy w rosole je obmyć, a przyłożywszy je jakim ciężarem, wygnieść, potem włożywszy je w polewany garniec nalać na nie dwie części octu winnego, trzecią rosołu, żeby dobrze zagrąznęły [t.j. żeby je przykryło], przydawszy zgolemo [t.j. dużo] kopru włoskiego. Tak przez cały rok może być wdzięczny do stołu przysmak. |
| źródło = {{Cyt | | źródło = {{Cyt | ||
| nazwisko = Syrennius | | nazwisko = Syrennius | ||
Linia 217: | Linia 217: | ||
}} }} | }} }} | ||
− | No dobrze, a jak połączyć te marynowane szparagi z kurczętami i rakami w jedno danie? Zajrzyjmy znowu do | + | No dobrze, a jak połączyć te marynowane szparagi z kurczętami i rakami w jedno danie? Zajrzyjmy znowu do ''Kucharki litewskiej'': podaje ona przepis na „kurczęta z majonezą” obłożone właśnie szparagami, rakami i różyczkami kalafiora. Przy czym trzeba pamiętać, że w XIX w. słowo „majonez” czy „majoneza” znaczyło trochę co innego niż dzisiaj. Otóż majonezem nazywano nie sam sos, ale całą „potrawę z ryby, raków lub mięsa i drobiu, którą podaje się albo jako przekąskę w formie sałaty na muszelkach, albo na półmiskach w całości jako danie wykwintne”,<ref>{{Cyt |
| nazwisko = Ochorowicz-Monatowa | | nazwisko = Ochorowicz-Monatowa | ||
| imię = Maria | | imię = Maria | ||
| tytuł = Uniwersalna książka kucharska | | tytuł = Uniwersalna książka kucharska | ||
| url = https://polona.pl/item/uniwersalna-ksiazka-kucharska-z-ilustracyami-i-kolorowemi-tablicami-odznaczona-na,MzU1NzM4Nw/134 | | url = https://polona.pl/item/uniwersalna-ksiazka-kucharska-z-ilustracyami-i-kolorowemi-tablicami-odznaczona-na,MzU1NzM4Nw/134 | ||
− | | wydawca = E. Wende i Ska | + | | wydawca = E. Wende i Ska |
| miejsce = Warszawa–Lwów | | miejsce = Warszawa–Lwów | ||
| rok = 1913 | | rok = 1913 | ||
| strony = 237 | | strony = 237 | ||
− | }}</ref> przybraną obficie sosem majonezowym, czyli właśnie majonezem w dzisiejszym znaczeniu. | + | }}</ref> przybraną obficie sosem majonezowym, czyli właśnie majonezem w dzisiejszym znaczeniu. |
− | [[File:Chłodnik, raki i szparagi.jpg|thumb|upright|Wódka, chłodnik, raki i szparagi]] | + | [[File:Chłodnik, raki i szparagi.jpg|thumb|upright|Wódka, chłodnik, raki i szparagi]] |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Młode, tłuste i dobrze oprawione kurczęta włożyć w całku do ugotowanego smaku z włoszczyzny, łyżki masła i kawałka mięsa lub świniny, i w nim pod pokrywą ugotować. Skoro będą miękkie, wyjąć, ostudzić, rozebrać na części i zdjąć skórkę. Ułożyć na półmisek, ubrać majonezą, obłożyć ugotowanymi szparagami, kalafiorami, rakowymi szyjkami (które wprzód poleżeć powinny w occie z oliwą) i podać do zimnego sosu z roztartych gotowanych żółtków z cukrem, octem i oliwą. | + | | Młode, tłuste i dobrze oprawione kurczęta włożyć w całku do ugotowanego smaku z włoszczyzny, łyżki masła i kawałka mięsa lub świniny, i w nim pod pokrywą ugotować. Skoro będą miękkie, wyjąć, ostudzić, rozebrać na części i zdjąć skórkę. Ułożyć na półmisek, ubrać majonezą, obłożyć ugotowanymi szparagami, kalafiorami, rakowymi szyjkami (które wprzód poleżeć powinny w occie z oliwą) i podać do zimnego sosu z roztartych gotowanych żółtków z cukrem, octem i oliwą. |
| źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 195 | | źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 195 | ||
}} | }} | ||
− | Oczywiście, jeśli używamy w tym przepisie szparagów marynowanych jak wyżej, to z dodawaniem octu do tej potrawy lepiej nie przesadzać. Do tego dość kwaśnego dania podamy słodką malagę. A jeśli szparagów i raków mamy za dużo, to z powodzeniem możemy je dorzucić również do chłodnika, jak mogliśmy przeczytać w przepisie na pierwsze danie. | + | Oczywiście, jeśli używamy w tym przepisie szparagów marynowanych jak wyżej, to z dodawaniem octu do tej potrawy lepiej nie przesadzać. Do tego dość kwaśnego dania podamy słodką malagę. A jeśli szparagów i raków mamy za dużo, to z powodzeniem możemy je dorzucić również do chłodnika, jak mogliśmy przeczytać w przepisie na pierwsze danie. |
== Trzecie danie == | == Trzecie danie == | ||
Linia 242: | Linia 242: | ||
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
| <poem>Dano trzecią potrawę. Wtem pan Podkomorzy, | | <poem>Dano trzecią potrawę. Wtem pan Podkomorzy, | ||
− | Wlawszy kropelkę wina w szklankę panny Róży, | + | Wlawszy kropelkę wina w szklankę panny Róży, |
− | A młodszej przysunąwszy z talerzem ogórki, | + | A młodszej przysunąwszy z talerzem ogórki, |
Rzekł: „Muszę ja wam służyć, moje panny córki, | Rzekł: „Muszę ja wam służyć, moje panny córki, | ||
− | Choć stary i niezgrabny.” {{...}}</poem> | + | Choć stary i niezgrabny.” {{...}}</poem> |
| źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga I, wersy 332–336 | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga I, wersy 332–336 | ||
}} | }} | ||
− | Czyli niewiele. Wiemy z tego tylko tyle, że dodatkiem do potrawy były ogórki. Ale co z mięsem? Brak wiadomości musimy uzupełnić wyobraźnią. Po lekkim daniu drobiowym | + | Czyli niewiele. Wiemy z tego tylko tyle, że dodatkiem do potrawy były ogórki. Ale co z mięsem? Brak wiadomości musimy uzupełnić wyobraźnią. Po lekkim daniu drobiowym pora chyba na jakiś konkret, a że sierpień i wrzesień to akurat sezon na baraninę, to danie z baraniny właśnie wydaje się całkiem prawdopodobne. Weźmy pierwszy z brzegu przepis na sztukę mięsa z baraniny podany przez autorkę ''Kucharki litewskiej'': |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Sporą baranią pieczeń zamarynować na dni kilka w zagotowanym occie z korzeniami; wyjąć, wycisnąć, naszpikować słoniną i tuszyć [t.j. dusić] w rondlu z dodaniem pokrajanej cebuli, słoniny, trochę jałowcowych jagód, różnej włoszczyzny i szklanki bulionu lub wina, na wolnym ogniu. Na wydaniu zalać sosem mocnym bulionowym, zmieszanym z przecedzonym od pieczeni, z dodaniem cytryny, kaparów lub oliwków. | + | | Sporą baranią pieczeń zamarynować na dni kilka w zagotowanym occie z korzeniami; wyjąć, wycisnąć, naszpikować słoniną i tuszyć [t.j. dusić] w rondlu z dodaniem pokrajanej cebuli, słoniny, trochę jałowcowych jagód, różnej włoszczyzny i szklanki bulionu lub wina, na wolnym ogniu. Na wydaniu zalać sosem mocnym bulionowym, zmieszanym z przecedzonym od pieczeni, z dodaniem cytryny, kaparów lub oliwków. |
| źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 105–106 | | źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 105–106 | ||
}} | }} | ||
− | I od razu z tej samej książki – przepis na „ogórki tuszone do sztuki mięsa baraniej”: | + | I od razu z tej samej książki – przepis na „ogórki tuszone do sztuki mięsa baraniej”: |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Kilka lub więcej świeżych ogórków obrać starannie, pokroić wzdłuż, posolić i tak zostawić na pół godziny. Rozpuścić łyżkę masła, podsmażyć w niej drobno usiekaną cebulę, zmieszać z ogórkami i smażyć póki nie zmiękną. Na koniec osypać ogórki mąką, podtuszyć, zalać dobrym bulionem, zagotować, a na wydaniu ugarnirować nimi mięso. | + | | Kilka lub więcej świeżych ogórków obrać starannie, pokroić wzdłuż, posolić i tak zostawić na pół godziny. Rozpuścić łyżkę masła, podsmażyć w niej drobno usiekaną cebulę, zmieszać z ogórkami i smażyć póki nie zmiękną. Na koniec osypać ogórki mąką, podtuszyć, zalać dobrym bulionem, zagotować, a na wydaniu ugarnirować nimi mięso. |
| źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 62 | | źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 62 | ||
}} | }} | ||
− | Początek września to już raczej końcówka sezonu ogórkowego, ale z poematu wiemy przecież, że te ogórki Zosia własnoręcznie zrywała w swoim ogródku. | + | Początek września to już raczej końcówka sezonu ogórkowego, ale z poematu wiemy przecież, że te ogórki Zosia własnoręcznie zrywała w swoim ogródku. |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
| <poem>Pod płotem wąskie, długie, wypukłe pagórki, | | <poem>Pod płotem wąskie, długie, wypukłe pagórki, | ||
− | Bez drzew, krzewów i kwiatów: ogród na ogórki… | + | Bez drzew, krzewów i kwiatów: ogród na ogórki… |
Pięknie wyrosły; liściem wielkim, rozłożystym, | Pięknie wyrosły; liściem wielkim, rozłożystym, | ||
Okryły grzędy jakby kobiercem fałdzistym. | Okryły grzędy jakby kobiercem fałdzistym. | ||
− | Pośrodku szła dziewczyna, w bieliznę ubrana, | + | Pośrodku szła dziewczyna, w bieliznę ubrana, |
− | W majowej zieloności tonąc po kolana; {{...}}</poem> | + | W majowej* zieloności tonąc po kolana; {{...}}</poem> |
− | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga II, wersy 430–435 | + | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga II, wersy 430–435<br>* Przymiotnika „majowy” Mickiewicz używał w opisach roślinności w znaczeniu „bujnie, soczyście zielony” bez konotacji kalendarzowych. }} |
− | }} | ||
− | Ale gdyby nawet świeżych ogórków nie stało, to Zawadzka zapewnia, iż „można tak samo tuszyć ogórki kwaszone”.<ref>Zawadzka | + | Ale gdyby nawet świeżych ogórków nie stało, to Zawadzka zapewnia, iż „można tak samo tuszyć ogórki kwaszone”.<ref>{{Cyt |
+ | | nazwisko = Zawadzka] | ||
+ | | imię = [Wincentyna | ||
+ | | tytuł = Kucharka litewska | ||
+ | | url = https://polona.pl/item/kucharka-litewska-zawierajaca-przepisy-gruntowne-i-jasne-wlasnem-doswiadczeniem,OTI4OTA0MDc/60 | ||
+ | | wydawca = nakładem autorki | ||
+ | | miejsce = Wilno | ||
+ | | rok = 1860 | ||
+ | | strony = 62 | ||
+ | }}</ref> A więc znowu tłusto i kwaśno: baranina marynowana w occie, kiszone ogórki, a wszystko to uduszone w smalcu i w maśle. Do tego podamy węgrzyna, czyli węgierskiego tokaja. | ||
== Czwarte danie == | == Czwarte danie == | ||
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | <poem>{{...}} wtem z potrawą czwartą | + | | <poem>{{...}} wtem z potrawą czwartą |
− | Wszedł służący, i raptem boczne drzwi otwarto.</poem> | + | Wszedł służący, i raptem boczne drzwi otwarto.</poem> |
| źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga I, wersy 537–538 | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga I, wersy 537–538 | ||
}} | }} | ||
− | Zaraz, czwarte danie? To ileż było tych dań? Ano cztery | + | Zaraz, czwarte danie? To ileż było tych dań? Ano minimum cztery. W tym, co dziś uznajemy za tradycyjną kuchnię polską, obiad dwudaniowy to norma, ale w XIX w. wystawny obiad nie miewał mniej niż cztery dania, nie licząc deseru. |
− | Niestety o czwartej potrawie na wieczerzy u Sędziego Soplicy wiemy tylko tyle, że jakaś była. Jej opisu poeta nie podał. Mamy za to opis wielkiej pijackiej awantury, która rozpętała się podczas drugiej wieczerzy na zamku. W ruch poszły wtedy kielichy, butelki, noże, ławy, a nawet piszczałki organowe. Gdy wszystko już ucichło, na miejscu uczty pozostało pobojowisko i… resztki jedzenia. Może z tych resztek uda nam się wyczytać coś na temat potraw podanych pod koniec posiłku? | + | Niestety o czwartej potrawie na wieczerzy u Sędziego Soplicy wiemy tylko tyle, że jakaś była. Jej opisu poeta nie podał. Mamy za to opis wielkiej pijackiej awantury, która rozpętała się podczas drugiej wieczerzy na zamku. W ruch poszły wtedy kielichy, butelki, noże, ławy, a nawet piszczałki organowe. Gdy wszystko już ucichło, na miejscu uczty pozostało pobojowisko i… resztki jedzenia. Może z tych resztek uda nam się wyczytać coś na temat potraw podanych pod koniec posiłku? |
− | [[File:Podniosłszy w górę ławę ramiony silnemi.jpg|thumb|Gerwazy Rębajło „ramiony silnemi” przechyla stół, żeby było lepiej widać, co podano na czwartą potrawę.]] | + | [[File:Podniosłszy w górę ławę ramiony silnemi.jpg|thumb|Gerwazy Rębajło „ramiony silnemi”<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', księga V, wers 727</ref> przechyla stół, żeby było lepiej widać, co podano na czwartą potrawę.]] |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
| <poem>W ludziach straty nie było; ale wszystkie ławy | | <poem>W ludziach straty nie było; ale wszystkie ławy | ||
Miały zwichnione nogi, stół także kulawy, | Miały zwichnione nogi, stół także kulawy, | ||
− | Obnażony z obrusa, poległ na talerzach | + | Obnażony z obrusa, poległ na talerzach |
Zlanych winem, jak rycerz na krwawych puklerzach, | Zlanych winem, jak rycerz na krwawych puklerzach, | ||
− | Między licznemi kurcząt i jendyków ciały, | + | Między licznemi kurcząt i jendyków ciały, |
W których piersi widelce świeżo wbite tkwiały. | W których piersi widelce świeżo wbite tkwiały. | ||
− | {{...}} czasami w kącie zapomniana | + | {{...}} czasami w kącie zapomniana |
Puknie na toast duchom butelka szampana.</poem> | Puknie na toast duchom butelka szampana.</poem> | ||
| źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga V, wersy 793–810 | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga V, wersy 793–810 | ||
}} | }} | ||
− | Wygląda na to, że pod koniec kolacji na stół wrócił drób, w tym indyki. Te ostatnie, choć pochodzą z Ameryki, zadomowiły się w Polsce dość szybko po podróżach Kolumba, spychając ze stołów inne duże ptaki, jak pawie i łabędzie, które odtąd hodowano już głównie jako ptaki ozdobne. W XIX w. pieczony indyk był już od dawna uważany za staropolski przysmak. | + | Wygląda na to, że pod koniec kolacji na stół wrócił drób, w tym indyki. Te ostatnie, choć pochodzą z Ameryki, zadomowiły się w Polsce dość szybko po podróżach Kolumba, spychając ze stołów inne duże ptaki, jak pawie i łabędzie, które odtąd hodowano już głównie jako ptaki ozdobne. W XIX w. pieczony indyk był już od dawna uważany za staropolski przysmak. |
− | Indyki, kury i inny drób, jak kaczki, gęsi, gołębie, hodowała w Soplicowie wybitna specjalistka, pani ochmistrzyni,… | + | Indyki, kury i inny drób, jak kaczki, gęsi, gołębie, hodowała w Soplicowie wybitna specjalistka, pani ochmistrzyni,… |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
| <poem>{{...}} sławna gospodyni. | | <poem>{{...}} sławna gospodyni. | ||
− | Zwała się Kokosznicka, z domu Jendykowi- | + | Zwała się Kokosznicka, z domu Jendykowi- |
czówna; jej wynalazek epokę stanowi | czówna; jej wynalazek epokę stanowi | ||
W domowym gospodarstwie; dziś powszechnie znany, | W domowym gospodarstwie; dziś powszechnie znany, | ||
− | Lecz w owych czasach jeszcze za nowość podany, | + | Lecz w owych czasach jeszcze za nowość podany, |
Przyjęty pod sekretem od niewielu osób, | Przyjęty pod sekretem od niewielu osób, | ||
Nim go wydał kalendarz, pod tytułem: „Sposób | Nim go wydał kalendarz, pod tytułem: „Sposób | ||
− | Na jastrzębie i kanie, albo nowy środek | + | Na jastrzębie i kanie, albo nowy środek |
Wychowywania drobiu” {{...}}</poem> | Wychowywania drobiu” {{...}}</poem> | ||
| źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga III, wersy 28–36 | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga III, wersy 28–36 | ||
}} | }} | ||
− | Pomagała jej w tym Zosia, nieco nadgorliwie tucząc ptactwo „perłowemi krupy”.<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', księga VIII, | + | Pomagała jej w tym Zosia, nieco nadgorliwie tucząc ptactwo „perłowemi krupy”.<ref>Mickiewicz, ''op. cit.'', księga VIII, wers 794</ref> |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | <poem>Zosia w porannym stroju i z głową odkrytą | + | | <poem>Zosia w porannym stroju i z głową odkrytą |
− | Stała, trzymając w ręku podniesione sito; {{...}} | + | Stała, trzymając w ręku podniesione sito; {{...}} |
− | Czerpie z sita i sypie na skrzydła i głowy | + | Czerpie z sita i sypie na skrzydła i głowy |
Ręką jak perły białą gęsty grad perłowy | Ręką jak perły białą gęsty grad perłowy | ||
Krup jęczmiennych: to ziarno, godne pańskich stołów, | Krup jęczmiennych: to ziarno, godne pańskich stołów, | ||
Robi się dla zaprawy litewskich rosołów; | Robi się dla zaprawy litewskich rosołów; | ||
− | Zosia je wykradając z szafek ochmistrzyni | + | Zosia je wykradając z szafek ochmistrzyni |
− | Dla swego drobiu, szkodę w gospodarstwie czyni.</poem> | + | Dla swego drobiu, szkodę w gospodarstwie czyni.</poem> |
− | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga | + | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga V, wersy 55–84 |
}} | }} | ||
Linia 335: | Linia 343: | ||
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Oskubać i oprawić młode indyki, i zostawić tak na parę dni na zimnie aby skruszały; naszpikować, posolić trochę, obwinąć papierem i piec na rożnie, polewając masłem; skoro będą prawie gotowe, odjąć papier i polewać beszamelem, a gdy nabierze złotawego koloru, zdjąć ostrożnie z rożna aby nie opadł. Beszamel tak się urządza: rozpuścić kawałek masła, wsypać łyżkę mąki, rozmieszać, rozprowadzić półkwartą świeżego mleka lub śmietanki, wbić trzy żółtka i zagotować to mocno, mieszając {{...}} | + | | Oskubać i oprawić młode indyki, i zostawić tak na parę dni na zimnie aby skruszały; naszpikować, posolić trochę, obwinąć papierem i piec na rożnie, polewając masłem; skoro będą prawie gotowe, odjąć papier i polewać beszamelem, a gdy nabierze złotawego koloru, zdjąć ostrożnie z rożna aby nie opadł. Beszamel tak się urządza: rozpuścić kawałek masła, wsypać łyżkę mąki, rozmieszać, rozprowadzić półkwartą świeżego mleka lub śmietanki, wbić trzy żółtka i zagotować to mocno, mieszając {{...}} |
| źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 123 | | źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 123 | ||
}} | }} | ||
− | A do picia – szampan, który, co ciekawe, w ''Panu Tadeuszu'' pojawia się niemal równie często jak węgrzyn. | + | A do picia – szampan, który, co ciekawe, w ''Panu Tadeuszu'' pojawia się niemal równie często jak węgrzyn. |
== Deser == | == Deser == | ||
− | O wetach, czyli deserach, podczas Soplicowskich posiłków nie wiemy nic. Większość posiłków opisanych w poemacie | + | [[File:Telimena zaczyna polowanie.jpg|thumb|Filmowa Telimena raczy się jakimś ciastem drożdżowym z owocami leśnymi, o którym w poemacie nie ma ani słowa (choć same jagody, maliny i „ożyny”, owszem, przewijają się).]] |
+ | O wetach, czyli deserach, podczas Soplicowskich posiłków nie wiemy nic. Większość posiłków opisanych w poemacie zostaje w taki czy inny sposób przerwana, zanim służba zdążyła podać deser. Z potraw deserowych wzmiankowany jest w ''Panu Tadeuszu'' jedynie kisiel, a i to tylko w przysłowiu. | ||
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
Linia 351: | Linia 360: | ||
}} | }} | ||
− | + | Co ciekawe, poeta najwyraźniej uznał, że słowo „kisiel” może być nieznane Polakom spoza Litwy, dodał więc objaśniający je przypis: | |
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Kisiel, potrawa litewska, rodzaj galarety, która się robi z rozczynu owsianego; płócze się wodą, aż póki nie oddzielą się wszystkie cząstki mączne. Stąd przysłowie. | + | | Kisiel, potrawa litewska, rodzaj galarety, która się robi z rozczynu owsianego; płócze [sic] się wodą, aż póki nie oddzielą się wszystkie cząstki mączne. Stąd przysłowie. |
| źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', Objaśnienia | | źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', Objaśnienia | ||
}} | }} | ||
− | + | Tak naprawdę, kisiel to jedna z najbardziej starożytnych potraw słowiańskich. Z tym że oryginalnie kisiel nie był wcale słodki, lecz kwaśny. Samo słowo „kisiel” oznacza przecież coś, co się ukisiło. W swojej pierwotnej wersji była to biała glutowata galareta przypominająca zakwas na żur. Robiło się ją tak, że otręby owsiane czy żytnie płukało się wielokrotnie, jak to opisał Mickiewicz, a uzyskaną w ten sposób zawiesinę zostawiało się, aż sfermentuje i skrzepnie na tyle, że można ją kroić nożem. I to, proszę Państwa, był dla naszych słowiańskich przodków prawdziwy przysmak. Mieszkańcy dawnej Rusi, jak możemy przeczytać w starych wschodniosłowiańskich baśniach, krainę wiecznej szczęśliwości wyobrażali sobie jako rzekę mleka płynącą pośród kisielowych brzegów. Zresztą pewnie tak właśnie – z mlekiem – ów kisiel podawano. ''Powieść minionych lat'', XII-wieczna kronika Rusi Kijowskiej, podaje też legendę o tym, jak kisiel uratował miasto Biełgorod od oblężenia przez Pieczyngów. A było to tak: pewien biełgorodzki staruszek wpadł podczas oblężenia na pomysł, aby wykopać wielki dół, zalać go owsianym krochmalem i poczekać, aż skiśnie. Następnie do grodu zaproszono pieczyńskich wysłanników, żeby pokazać im ów dół z kisielem, poczęstować ich i wreszcie przekonać, że głodem ich nie zmorzą, bo to sama święta ziemia biełgorodzian karmi, w związku z czym dalsze oblężenie jest bezcelowe i najlepiej, żeby Pieczyngowie spokojnie wrócili sobie na step, z którego przyjechali.<ref>{{Cyt | |
| tytuł = Древняя Русь в IX–XI веках: контексты летописных текстов | | tytuł = Древняя Русь в IX–XI веках: контексты летописных текстов | ||
| nazwisko r = Jelena Tokarewa [Елена Токарева] | | nazwisko r = Jelena Tokarewa [Елена Токарева] | ||
− | | rozdział = О происхождении сказания о «белгородском киселе» | + | | rozdział = О происхождении сказания о «белгородском киселе» |
| adres rozdziału = https://www.academia.edu/31908844/%D0%9E_%D0%BF%D1%80%D0%BE%D0%B8%D1%81%D1%85%D0%BE%D0%B6%D0%B4%D0%B5%D0%BD%D0%B8%D0%B8_%D1%81%D0%BA%D0%B0%D0%B7%D0%B0%D0%BD%D0%B8%D1%8F_%D0%BE_%D0%B1%D0%B5%D0%BB%D0%B3%D0%BE%D1%80%D0%BE%D0%B4%D1%81%D0%BA%D0%BE%D0%BC_%D0%BA%D0%B8%D1%81%D0%B5%D0%BB%D0%B5_To_a_question_about_the_origins_of_Legend_about_Belgorod_kissel | | adres rozdziału = https://www.academia.edu/31908844/%D0%9E_%D0%BF%D1%80%D0%BE%D0%B8%D1%81%D1%85%D0%BE%D0%B6%D0%B4%D0%B5%D0%BD%D0%B8%D0%B8_%D1%81%D0%BA%D0%B0%D0%B7%D0%B0%D0%BD%D0%B8%D1%8F_%D0%BE_%D0%B1%D0%B5%D0%BB%D0%B3%D0%BE%D1%80%D0%BE%D0%B4%D1%81%D0%BA%D0%BE%D0%BC_%D0%BA%D0%B8%D1%81%D0%B5%D0%BB%D0%B5_To_a_question_about_the_origins_of_Legend_about_Belgorod_kissel | ||
| wydawca = Зимовниковский краеведческий музей | | wydawca = Зимовниковский краеведческий музей | ||
Linia 367: | Linia 376: | ||
| rok = 2016 | | rok = 2016 | ||
| strony = 42 | | strony = 42 | ||
− | }} | + | }}</ref> |
+ | |||
+ | Widać, że nie tylko Polacy, jak twierdził Łukasz Gołębiowski, jeden z pierwszych polskich etnografów, ale w ogóle Słowianie „lubili i lubią {{...}} kwaśne potrawy, ich krajowi poniekąd właściwe i zdrowiu ich potrzebne.”<ref>{{Cyt | ||
+ | | nazwisko = Gołębiowski | ||
+ | | imię = Łukasz | ||
+ | | tytuł = Domy i dwory | ||
+ | | url = https://polona.pl/item/domy-i-dwory-przy-tem-opisanie-apteczki-kuchni-stolow-uczt-i-roznych-obyczajowych,OTY3NjcwNDA/42 | ||
+ | | wydawca = N. Glücksberg | ||
+ | | miejsce = Warszawa | ||
+ | | rok = 1830 | ||
+ | | strony = 33 | ||
+ | }}</ref> Ale niewątpliwie już dawno bywali i tacy, co próbowali przeraźliwą kwaśność kisielu w jakiś sposób osłodzić – czy to miodem, czy owocami. I tak z czasem kisiel wyewoluował w potrawę słodką. Na koniec – już w XIX w. – mączkę z otręb owsianych zastąpiono skrobią ziemniaczaną i tak narodził się kisiel, który znamy dzisiaj. Poniższy przepis na „kisielek jabłeczny”, wzięty również z książki Zawadzkiej, to już bardziej współczesna wersja, zawierająca „mąkę kartoflaną” oraz cukier i niewymagająca kiszenia. | ||
− | |||
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Obrać jabłka, pokroić, rozgotować w wodzie, przecedzić przez sito. Zaprawić cynamonem i cukrem, dolać tyle wody, aby było tej masy szklanek sześć, rozprowadzić częścią jej szklankę kartoflowej mąki; resztę zagotować, do wrzącego wlać rozwiedzioną mąkę, wybijając kilka minut łyżką na ogniu. Formę namoczyć wodą, wysypać cukrem, wlać kisiel i postawić na zimnie. | + | | Obrać jabłka, pokroić, rozgotować w wodzie, przecedzić przez sito. Zaprawić cynamonem i cukrem, dolać tyle wody, aby było tej masy szklanek sześć, rozprowadzić częścią jej szklankę kartoflowej mąki; resztę zagotować, do wrzącego wlać rozwiedzioną mąkę, wybijając kilka minut łyżką na ogniu. Formę namoczyć wodą, wysypać cukrem, wlać kisiel i postawić na zimnie. |
| źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 422 | | źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 422 | ||
}} | }} | ||
− | + | A żeby deser nieco urozmaicić i wykorzystać inne jesienne owoce, to dorzucam jeszcze, z tego samego źródła, przepis na kompot z gruszek. Z tym że XIX-wieczne kompoty to nie mocno rozwodnione napoje, jakie znamy dzisiaj, ale gęste, bardzo słodkie syropy. Właściwie to równie dobrze można kupić puszkę gruszek w syropie, przelać zawartość do salaterek, dodać przypraw i efekt będzie pewnie ten sam. | |
+ | |||
{{ Cytat | {{ Cytat | ||
− | | Wziąć kilkanaście niewielkich [gruszek], obrać z łupiny, nakroić karbowanym nożem, wydrylować środek, wrzucić do gorącej wody zaprawionej cukrem, cynamonem w kawałkach i goździkami. Skoro [gruszki] | + | | Wziąć kilkanaście niewielkich [gruszek], obrać z łupiny, nakroić karbowanym nożem, wydrylować środek, wrzucić do gorącej wody zaprawionej cukrem, cynamonem w kawałkach i goździkami. Skoro [gruszki] będą miękkie, wybrać przez sito, płyn przecedzić, wygotować do niewielkiej ilości, dodać pół funta cukru, {{...}} cytrynę pokrajaną w talerzyki [t.j. w plasterki] bez pestek, wysadzić ulep do gęstości i zalać nim ułożone w salaterce [gruszki]. Jeżeli [gruszki] są duże, to krają się na cząstki. |
| źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 419–420 | | źródło = Zawadzka, ''op. cit.'', s. 419–420 | ||
}} | }} | ||
− | == | + | == Pełne ''menu'' == |
− | <nomobile>[[File:Pan Tadeusz - menu PL.jpg|center|class=full-page|Karta dań soplicowskiej wieczerzy]]</nomobile><mobileonly>[[File:Pan Tadeusz - menu PL mobile.jpg|center|class=full-page|Karta dań soplicowskiej wieczerzy]]</mobileonly> | + | I tak oto skompletowaliśmy cały jadłospis uczty w stylu soplicowskim: |
+ | <nomobile>[[File:{{#setmainimage:Pan Tadeusz - menu PL.jpg}}|center|class=full-page|Karta dań soplicowskiej wieczerzy]]</nomobile><mobileonly>[[File:Pan Tadeusz - menu PL mobile.jpg|center|class=full-page|Karta dań soplicowskiej wieczerzy|alt=Pierwsze danie: chłodnik litewski zabielany, wódka. Drugie danie: majonez z kurcząt z rakami i szparagami, malaga. Trzecie danie: sztuka mięsa z baraniny, ogórki duszone, tokaj. Czwarte danie: młode indyczki w sosie beszamelowym, szampan. Wety: kisiel jabłeczny, kompot z gruszek, stary miód trójniak.]]</mobileonly> | ||
{{Przypisy}} | {{Przypisy}} | ||
Linia 391: | Linia 412: | ||
| nazwisko r = Bąbel | | nazwisko r = Bąbel | ||
| imię r = Agnieszka M. | | imię r = Agnieszka M. | ||
− | | rozdział = Garnek i księga – związki tekstu kulinarnego z tekstem literackim w literaturze polskiej XIX wieku | + | | rozdział = Garnek i księga – związki tekstu kulinarnego z tekstem literackim w literaturze polskiej XIX wieku |
| adres rozdziału = http://rcin.org.pl/Content/59114/WA248_76148_P-I-2524_babel-garnek_o.pdf | | adres rozdziału = http://rcin.org.pl/Content/59114/WA248_76148_P-I-2524_babel-garnek_o.pdf | ||
| wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | | wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | ||
Linia 400: | Linia 421: | ||
}} | }} | ||
* {{Cyt | * {{Cyt | ||
− | | tytuł = Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej | + | | tytuł = Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej |
| url = | | url = | ||
| nazwisko r = Frankowska | | nazwisko r = Frankowska | ||
| imię r = Maria | | imię r = Maria | ||
− | | rozdział = Chołodziec, poezja i piernik | + | | rozdział = Chołodziec, poezja i piernik |
| adres rozdziału = http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1-s141-151/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1-s141-151.pdf | | adres rozdziału = http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1-s141-151/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1996-t87-n1-s141-151.pdf | ||
| wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | | wydawca = Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk | ||
Linia 415: | Linia 436: | ||
| nazwisko = Kokosznicka | | nazwisko = Kokosznicka | ||
| imię = O. | | imię = O. | ||
− | | tytuł = Sposób na jastrzębie i kanie, albo nowy środek wychowywania drobiu | + | | tytuł = Sposób na jastrzębie i kanie, albo nowy środek wychowywania drobiu |
| miejsce = Wilno | | miejsce = Wilno | ||
| rok = 1811 | | rok = 1811 | ||
Linia 427: | Linia 448: | ||
}} | }} | ||
− | {{Nawigacja|poprz=Bajgle, precle, obwarzanki}} | + | {{Nawigacja|poprz=Bajgle, precle, obwarzanki|nast=Kuchnia staropolska dla początkujących}} |
{{Komentarze}} | {{Komentarze}} | ||
+ | [[Kategoria: Baranina]] | ||
+ | [[Kategoria: Chłodnik litewski]] | ||
+ | [[Kategoria: Galareta]] | ||
+ | [[Kategoria: Indyk]] | ||
+ | [[Kategoria: Kurczak]] | ||
+ | [[Kategoria: Kisiel]] | ||
+ | [[Kategoria: Kompot]] | ||
+ | [[Kategoria: Malaga]] | ||
+ | [[Kategoria: Ogórek]] | ||
+ | [[Kategoria: Raki]] | ||
+ | [[Kategoria: Szampan]] | ||
+ | [[Kategoria: Szparagi]] | ||
+ | [[Kategoria: Tokaj]] | ||
+ | [[Kategoria: Wódka]] | ||
+ | [[Kategoria: Żur]] | ||
+ | [[Kategoria: Łukasz Gołębiowski]] | ||
+ | [[Kategoria: Jędrzej Kitowicz]] | ||
[[Kategoria: Adam Mickiewicz]] | [[Kategoria: Adam Mickiewicz]] | ||
+ | [[Kategoria: Maria Ochorowicz-Monatowa]] | ||
+ | [[Kategoria: Wincentyna Zawadzka]] | ||
+ | [[Kategoria: Biełgorod]] | ||
+ | [[Kategoria: Litwa]] | ||
+ | [[Kategoria: Średniowiecze]] | ||
+ | [[Kategoria: Nowożytność]] | ||
+ | [[Kategoria: XIX wiek]] | ||
+ | [[Kategoria: Przepisy]] | ||
− | [[en:Epic Cooking: | + | [[en:Epic Cooking: Supper in the Castle]] |
Aktualna wersja na dzień 19:47, 1 paź 2023
Z wizytą w Soplicowie |
Z wizytą w Soplicowie
Tułając się po Europie, Adam Mickiewicz woził w swej podróżnej biblioteczce „starą obdartą książkę” kucharską, którą czytywał od czasu do czasu „z wielką przyjemnością”, marząc o tym, by kiedyś „podług starożytnych przepisów” „wyprawić czysto polsko-litewską” ucztę.[1] Co to konkretnie była za książka, napiszę kiedyś w osobnym wpisie. Dziś wystarczy powiedzieć, że pragnienia, by wystawić ów staropolsko-litewski bankiet, Mickiewiczowi niestety nigdy nie udało się zrealizować. Wyobrażenia o tej uczcie przelał za to na karty Pana Tadeusza i tą właśnie poetycką realizacją swych fantazji kulinarnych musiał się zadowolić.
Opis owego starodawnego „obiadu polskiego” znalazł się w księgach XI i XII Pana Tadeusza. Natomiast we wcześniejszych księgach poematu mamy do czynienia z opisem posiłków bardziej współczesnych poecie – takich, jakie Mickiewicz mógł pamiętać z własnej młodości w dawnym Wielkim Księstwie Litewskim (które, przypomnijmy, obejmowało terytorium nie tylko dzisiejszej Republiki Litewskiej, ale i znacznie większej Białorusi). Ale coś, co dla Mickiewicza było zwykłą, codzienną kuchnią „kraju lat dziecinnych”, dla nas jest już zapomnianą kuchnią staropolską – czyli tym samym, czym dla niego była kuchnia opisana w tak hołubionym przez niego zbiorze dawnych przepisów. I podobnie jak Mickiewicz fantazjował sobie o odtworzeniu staropolskiej uczty, tak i ja chciałbym podzielić się tu moim wyobrażeniem soplicowskiej wieczerzy. Być może ktoś kiedyś przygotuje ją naprawdę według jadłospisu, który tu zaproponuję; ale póki co, poprzestańmy głównie na imaginacji.
„Wieczerzano w zamczysku”
Chronologię posiłków opisanych w Panu Tadeuszu omówiliśmy już sobie przy okazji wpisu o soplicowskich śniadaniach, więc teraz przypomnę tylko, że w pierwszych pięciu księgach poematu znajdziemy opis trzech posiłków popołudniowo-wieczornych. Są to: piątkowa wieczerza w dawnym zamku Horeszków, sobotni obiad w dworku Sędziego Soplicy oraz niedzielna wieczerza, która znowu odbyła się w zamku. Nasze menu spróbujemy złożyć z okruchów informacji, które poeta przekazał nam w opisach wszystkich trzech posiłków.
Wieczerzano w zamczysku. Uparty Protazy, |
— Adam Mickiewicz: Pan Tadeusz, czyli Ostatni zajazd na Litwie: Historia szlachecka z roku 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem, Lwów-Warszawa-Kraków: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1921, księga V, wersy 305–308 |
A właściwie dlaczego Woźny Protazy upierał się, by wieczerzano w ponurych ruinach opuszczonego zamczyska? Oficjalnie dlatego, że zamek lepiej niż domek Sędziego mógł pomieścić licznych gości przybyłych na zakończenie procesu między Sędzią a Hrabią. Ale że ów proces toczył się właśnie o tenże zamek, to Protazy chciał wykazać, iż Soplicowie nabyli go przez zasiedzenie i że zamkiem „Sędzia dotąd prawnie włada, czego dowodem jawnym jest, że w zamku jada”.[3]
Pierwsze danie
Jak wiadomo, główny posiłek dnia w Polsce zaczyna się zawsze od zupy. Nie inaczej było w Soplicowie, z tym że tuż przed zupą mężczyznom podano jeszcze mały aperitif.
Goście weszli w porządku i stanęli kołem; |
— Mickiewicz, op. cit., księga I, wersy 300–307 |
O tym, że kieliszek wódki doskonale nadaje się na otwarcie posiłku, Polacy wiedzieli już od dawna. Zachód natomiast dopiero w naszych czasach zaczyna odkrywać czystą wódkę w charakterze aperitifu. Dwóch mieszkających na Zachodzie Wschodnioeuropejczyków, Nicholas Ermochkine i Peter Iglikowski, ujęło to w ten sposób:
Istnieje długa tradycja potwierdzająca powołanie wódki do roli idealnego aperitifu. Na ucztach polskiej i rosyjskiej szlachty panował zwyczaj podawania zaproszonym mężczyznom wódki, zanim wniesiono na stół wyśmienite wina i piwa, które pito przez resztę posiłku. […]
Dobry aperitif ma za zadanie nie tylko zaostrzyć apetyt, ale też wprowadzić ludzi w odpowiedni nastrój na to, co będzie dalej. Szampan sprawdza się w tej roli bardzo dobrze, ale wódka – jeszcze lepiej. […] Dwa kieliszki wódki są w stanie […] w rekordowym czasie odsłonić zupełnie niespodziewany wcześniej wymiar najbardziej nawet nużących teściów. Jeśli chcesz, by wieczór dobrze się zaczął, to wódki jako aperitifu pewnie nic nie przebije. | ||||
— Nicholas Ermochkine, Peter Iglikowski: 40 Degrees East: An Anatomy of Vodka, New York: Nova Science Publishers, 2003, s. 24–25, tłum. własne
Tekst oryginalny:
|
Tylko dlaczego wódki nie podawano kobietom? Przecież wiadomo, że już w czasach staropolskich „jejmoście […] często się gorzałką rozpajały.”[4] A może właśnie dlatego?
Tak wyglądało pierwsze danie pierwszego dnia. Czy drugiego dnia było inaczej?
Goście weszli w porządku i stanęli kołem. |
— Mickiewicz, op. cit., księga III, wersy 712–719 |
Trzeciego dnia wieczerzę rozpoczęto wedle tego samego schematu, aczkolwiek z drobnymi zmianami:
Goście weszli w porządku i stanęli kołem; |
— Mickiewicz, op. cit., księga V, wersy 309–318 |
Ta rytualna wręcz powtarzalność Soplicowskich posiłków dostosowana była jedynie do pory roku oraz do katolickiego kalendarza świąt i postów. Tu akurat mamy typowo sezonową zupę. Ale właśnie – o ile chłodnik zabielany to niewątpliwie letnia zupa, o tyle z chołodźcem litewskim sprawa się komplikuje.[5] Mickiewiczolodzy nie są zgodni co do tego, czy „chołodziec” to regionalna nazwa chłodnika, czy też chodzi tu o galaretę mięsną, zwaną też po polsku studzieniną. Argument za tą drugą interpretacją jest taki, że galaretę mięsną w językach wschodniosłowiańskich nazywa się właśnie „холодец” („chołodiec”) i ta forma mogła przeniknąć też do kresowej polszczyzny. Co więcej, zimne nóżki byłyby przecież idealną zakąską do podanej przed chwilą wódki.
Z drugiej strony, wódkę podano tylko mężczyznom, a chołodziec jedli wszyscy. Poza tym, na początku XIX w. „chołodiec” rzeczywiście oznaczał galaretę, ale tylko w języku rosyjskim, a i to tylko w niektórych rejonach. Ani w języku białoruskim, ani polskim to znaczenie słowa „chaładziec” nie było jeszcze wtedy znane (oczywiście sama potrawa była znana, bo galarety jadano już w średniowieczu). Zresztą najstarsze przekłady Pana Tadeusza na rosyjski i białoruski tłumaczą zarówno „chołodziec”, jak i „chłodnik”, jako zupę, a nie galaretę. Wygląda więc na to, że i sam Mickiewicz, i współcześni mu tłumacze traktowali oba słowa jako synonimy.
Pozostaje jednak ta różnica, że chłodnik podany trzeciego dnia był zabielany, ale pierwszego i drugiego – nie. Dałoby się to wytłumaczyć w ten sposób, że owe pierwsze dwa dni to były piątek i sobota, a więc dni postne. Zabielanie zupy śmietaną, produktem pochodzącym ze zwierzęcia lądowego, było zatem wykluczone. Dopiero w niedzielę podano ten sam chłodnik, ale tym razem już z luksusowym nabiałowym dodatkiem. Ale jeśli w sobotę poszczono, to chyba tylko po południu, bo na śniadanie podano przecież nie tylko śmietanę, ale też półgęski, ozory, szynkę i zrazy! To można już zrzucić chyba tylko na karb niekonsekwencji poety.
Jak zatem taki zabielany chłodnik się przyrządzało? Oto przepis z Kucharki litewskiej autorstwa Wincentyny Zawadzkiej, książki kucharskiej, której pierwsze wydanie ukazało się wprawdzie dwie dekady po tym, jak Mickiewicz napisał Pana Tadeusza, ale myślę, że i w jego czasach receptura była podobna. Ba, nawet dzisiaj chłodnik litewski nie różni się zbytnio od tego:
Utarć sporą garść pokrajanego zielonego kopru z solą, odgotować usiekanego szczawiu, botwiny lub buraków czerwonych, ostudzić, włożyć trochę gęstwiny i część rosołu dla kwasu, śmietany pół garnca, zmieszać to wszystko, a w miarę jak będzie gęsto lub kwaśno, rozrzadzać rosołem lub śmietaną, tak aby zupa była biała i zawiesista. Na samym wydaniu włożyć kilka kawałków lodu, kilka jaj na gęsto ugotowanych i pokrajanych na cztery części, parę drobno skrajanych ogórków, kopę szyjek rakowych, lub ugotowanej jakiej dużej ryby, a w niedostatku ich, cielęciny pieczonej, pokrajanej w drobne podłużne paski. Jeżeli są kalafiory lub szparagi, można je dodać w kawałkach, osobno ugotowane w wodzie i ostudzone. |
— [Wincentyna Zawadzka]: Kucharka litewska, Wilno: nakładem autorki, 1860, s. 29 |
Drugie danie
Skoro już wiemy, co było na zupę, to co było na drugie?
Po chłodniku szły raki, kurczęta, szparagi, |
— Mickiewicz, op. cit., księga V, wersy 319–320 |
I tu mamy kolejną zagwozdkę, nad którą mickiewiczolodzy od dawna łamią sobie głowy. No bo raki pod koniec lata są jak najbardziej dostępne, kurczęta może jeszcze też, ale szparagi? Przecież sezon na szparagi jest w maju! Jak mogły się znaleźć na stole obok jesiennych raków? Czyżby tylko dla rymu z „malagą”? Czy należy zapisać je w poczet błędów popełnionych w poemacie przez autora, zdającego się dość swobodnie żonglować porami roku?
W raju tym równocześnie kwitną kwiaty wiosenne i dojrzewają owoce jesieni. W tym samym czasie fiołki i astry zdobią jakiś idealny sezon, w którym mak mami źrenicę wielością „farb żywych, różnych” i w którym dojrzewa arbuz, żniwiarze kończą żniwo i kosi się trawę, a święto Matki Boskiej Zielnej przypada na Niedzielę Palmową. |
— Julian Przyboś: Czytając Mickiewicza, Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1965; cyt. w: Halina Szymanderska: Sekret kucharski, czyli co jadano w Soplicowie, Warszawa: Prószyński i S-ka, 1999, s. 6; cyt. w: Agnieszka M. Bąbel: Garnek i księga – związki tekstu kulinarnego z tekstem literackim w literaturze polskiej XIX wieku, w: Teksty Drugie: Teoria literatury, krytyka, interpretacja, 6, Warszawa: Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, 2000, s. 164 |
Strwożeni, zaczynamy wątpić w realizm świata przedstawionego w Panu Tadeuszu. Ale nie, „nie zmylił się mistrz taki!”[6] Szparagi na początku września jednak dają się wybronić. Przecież autor nigdzie nie napisał, że były to szparagi świeże. A sztuka marynowania szparagów była w Polsce znana już od dawna. Oto przepis na szparagi w occie z XVII-wiecznego zielnika spisanego przez słynnego renesansowego botanika, prof. Szymona Syreńskiego z Akademii Krakowskiej:
Biorą […] kiełki [szparagów] świeże, a rozłożywszy je na misach albo nieckach, potrząść je solą, a przez dwa dni tak ich niechać [t.j. zostawić] w cieniu, potem polać je onym sokiem albo juchą przez siebie puszczoną. A gdzie by żadnej wilgotności znacznej z siebie nie puściły, wtedy w rosole je obmyć, a przyłożywszy je jakim ciężarem, wygnieść, potem włożywszy je w polewany garniec nalać na nie dwie części octu winnego, trzecią rosołu, żeby dobrze zagrąznęły [t.j. żeby je przykryło], przydawszy zgolemo [t.j. dużo] kopru włoskiego. Tak przez cały rok może być wdzięczny do stołu przysmak. |
— Simon Syrennius: Zielnik, Kraków: 1613, s. 1128–1129 |
No dobrze, a jak połączyć te marynowane szparagi z kurczętami i rakami w jedno danie? Zajrzyjmy znowu do Kucharki litewskiej: podaje ona przepis na „kurczęta z majonezą” obłożone właśnie szparagami, rakami i różyczkami kalafiora. Przy czym trzeba pamiętać, że w XIX w. słowo „majonez” czy „majoneza” znaczyło trochę co innego niż dzisiaj. Otóż majonezem nazywano nie sam sos, ale całą „potrawę z ryby, raków lub mięsa i drobiu, którą podaje się albo jako przekąskę w formie sałaty na muszelkach, albo na półmiskach w całości jako danie wykwintne”,[7] przybraną obficie sosem majonezowym, czyli właśnie majonezem w dzisiejszym znaczeniu.
Młode, tłuste i dobrze oprawione kurczęta włożyć w całku do ugotowanego smaku z włoszczyzny, łyżki masła i kawałka mięsa lub świniny, i w nim pod pokrywą ugotować. Skoro będą miękkie, wyjąć, ostudzić, rozebrać na części i zdjąć skórkę. Ułożyć na półmisek, ubrać majonezą, obłożyć ugotowanymi szparagami, kalafiorami, rakowymi szyjkami (które wprzód poleżeć powinny w occie z oliwą) i podać do zimnego sosu z roztartych gotowanych żółtków z cukrem, octem i oliwą. |
— Zawadzka, op. cit., s. 195 |
Oczywiście, jeśli używamy w tym przepisie szparagów marynowanych jak wyżej, to z dodawaniem octu do tej potrawy lepiej nie przesadzać. Do tego dość kwaśnego dania podamy słodką malagę. A jeśli szparagów i raków mamy za dużo, to z powodzeniem możemy je dorzucić również do chłodnika, jak mogliśmy przeczytać w przepisie na pierwsze danie.
Trzecie danie
Po drugim daniu czas na trzecie. Co przekazał nam poeta na jego temat?
Dano trzecią potrawę. Wtem pan Podkomorzy, |
— Mickiewicz, op. cit., księga I, wersy 332–336 |
Czyli niewiele. Wiemy z tego tylko tyle, że dodatkiem do potrawy były ogórki. Ale co z mięsem? Brak wiadomości musimy uzupełnić wyobraźnią. Po lekkim daniu drobiowym pora chyba na jakiś konkret, a że sierpień i wrzesień to akurat sezon na baraninę, to danie z baraniny właśnie wydaje się całkiem prawdopodobne. Weźmy pierwszy z brzegu przepis na sztukę mięsa z baraniny podany przez autorkę Kucharki litewskiej:
Sporą baranią pieczeń zamarynować na dni kilka w zagotowanym occie z korzeniami; wyjąć, wycisnąć, naszpikować słoniną i tuszyć [t.j. dusić] w rondlu z dodaniem pokrajanej cebuli, słoniny, trochę jałowcowych jagód, różnej włoszczyzny i szklanki bulionu lub wina, na wolnym ogniu. Na wydaniu zalać sosem mocnym bulionowym, zmieszanym z przecedzonym od pieczeni, z dodaniem cytryny, kaparów lub oliwków. |
— Zawadzka, op. cit., s. 105–106 |
I od razu z tej samej książki – przepis na „ogórki tuszone do sztuki mięsa baraniej”:
Kilka lub więcej świeżych ogórków obrać starannie, pokroić wzdłuż, posolić i tak zostawić na pół godziny. Rozpuścić łyżkę masła, podsmażyć w niej drobno usiekaną cebulę, zmieszać z ogórkami i smażyć póki nie zmiękną. Na koniec osypać ogórki mąką, podtuszyć, zalać dobrym bulionem, zagotować, a na wydaniu ugarnirować nimi mięso. |
— Zawadzka, op. cit., s. 62 |
Początek września to już raczej końcówka sezonu ogórkowego, ale z poematu wiemy przecież, że te ogórki Zosia własnoręcznie zrywała w swoim ogródku.
Pod płotem wąskie, długie, wypukłe pagórki, |
— Mickiewicz, op. cit., księga II, wersy 430–435 * Przymiotnika „majowy” Mickiewicz używał w opisach roślinności w znaczeniu „bujnie, soczyście zielony” bez konotacji kalendarzowych. |
Ale gdyby nawet świeżych ogórków nie stało, to Zawadzka zapewnia, iż „można tak samo tuszyć ogórki kwaszone”.[8] A więc znowu tłusto i kwaśno: baranina marynowana w occie, kiszone ogórki, a wszystko to uduszone w smalcu i w maśle. Do tego podamy węgrzyna, czyli węgierskiego tokaja.
Czwarte danie
[…] wtem z potrawą czwartą |
— Mickiewicz, op. cit., księga I, wersy 537–538 |
Zaraz, czwarte danie? To ileż było tych dań? Ano minimum cztery. W tym, co dziś uznajemy za tradycyjną kuchnię polską, obiad dwudaniowy to norma, ale w XIX w. wystawny obiad nie miewał mniej niż cztery dania, nie licząc deseru.
Niestety o czwartej potrawie na wieczerzy u Sędziego Soplicy wiemy tylko tyle, że jakaś była. Jej opisu poeta nie podał. Mamy za to opis wielkiej pijackiej awantury, która rozpętała się podczas drugiej wieczerzy na zamku. W ruch poszły wtedy kielichy, butelki, noże, ławy, a nawet piszczałki organowe. Gdy wszystko już ucichło, na miejscu uczty pozostało pobojowisko i… resztki jedzenia. Może z tych resztek uda nam się wyczytać coś na temat potraw podanych pod koniec posiłku?
W ludziach straty nie było; ale wszystkie ławy |
— Mickiewicz, op. cit., księga V, wersy 793–810 |
Wygląda na to, że pod koniec kolacji na stół wrócił drób, w tym indyki. Te ostatnie, choć pochodzą z Ameryki, zadomowiły się w Polsce dość szybko po podróżach Kolumba, spychając ze stołów inne duże ptaki, jak pawie i łabędzie, które odtąd hodowano już głównie jako ptaki ozdobne. W XIX w. pieczony indyk był już od dawna uważany za staropolski przysmak.
Indyki, kury i inny drób, jak kaczki, gęsi, gołębie, hodowała w Soplicowie wybitna specjalistka, pani ochmistrzyni,…
[…] sławna gospodyni. |
— Mickiewicz, op. cit., księga III, wersy 28–36 |
Pomagała jej w tym Zosia, nieco nadgorliwie tucząc ptactwo „perłowemi krupy”.[10]
Zosia w porannym stroju i z głową odkrytą |
— Mickiewicz, op. cit., księga V, wersy 55–84 |
Jak takiego wypasionego na pańskich krupach indyka można było przyrządzić? Kurczęta na drugie danie były gotowane, więc indyka zróbmy pieczonego.
Oskubać i oprawić młode indyki, i zostawić tak na parę dni na zimnie aby skruszały; naszpikować, posolić trochę, obwinąć papierem i piec na rożnie, polewając masłem; skoro będą prawie gotowe, odjąć papier i polewać beszamelem, a gdy nabierze złotawego koloru, zdjąć ostrożnie z rożna aby nie opadł. Beszamel tak się urządza: rozpuścić kawałek masła, wsypać łyżkę mąki, rozmieszać, rozprowadzić półkwartą świeżego mleka lub śmietanki, wbić trzy żółtka i zagotować to mocno, mieszając […] |
— Zawadzka, op. cit., s. 123 |
A do picia – szampan, który, co ciekawe, w Panu Tadeuszu pojawia się niemal równie często jak węgrzyn.
Deser
O wetach, czyli deserach, podczas Soplicowskich posiłków nie wiemy nic. Większość posiłków opisanych w poemacie zostaje w taki czy inny sposób przerwana, zanim służba zdążyła podać deser. Z potraw deserowych wzmiankowany jest w Panu Tadeuszu jedynie kisiel, a i to tylko w przysłowiu.
A potem, czegoż jeszcze wlazł mi tu ten Hrabia? |
— Mickiewicz, op. cit., księga VI, wersy 169–171 |
Co ciekawe, poeta najwyraźniej uznał, że słowo „kisiel” może być nieznane Polakom spoza Litwy, dodał więc objaśniający je przypis:
Kisiel, potrawa litewska, rodzaj galarety, która się robi z rozczynu owsianego; płócze [sic] się wodą, aż póki nie oddzielą się wszystkie cząstki mączne. Stąd przysłowie. |
— Mickiewicz, op. cit., Objaśnienia |
Tak naprawdę, kisiel to jedna z najbardziej starożytnych potraw słowiańskich. Z tym że oryginalnie kisiel nie był wcale słodki, lecz kwaśny. Samo słowo „kisiel” oznacza przecież coś, co się ukisiło. W swojej pierwotnej wersji była to biała glutowata galareta przypominająca zakwas na żur. Robiło się ją tak, że otręby owsiane czy żytnie płukało się wielokrotnie, jak to opisał Mickiewicz, a uzyskaną w ten sposób zawiesinę zostawiało się, aż sfermentuje i skrzepnie na tyle, że można ją kroić nożem. I to, proszę Państwa, był dla naszych słowiańskich przodków prawdziwy przysmak. Mieszkańcy dawnej Rusi, jak możemy przeczytać w starych wschodniosłowiańskich baśniach, krainę wiecznej szczęśliwości wyobrażali sobie jako rzekę mleka płynącą pośród kisielowych brzegów. Zresztą pewnie tak właśnie – z mlekiem – ów kisiel podawano. Powieść minionych lat, XII-wieczna kronika Rusi Kijowskiej, podaje też legendę o tym, jak kisiel uratował miasto Biełgorod od oblężenia przez Pieczyngów. A było to tak: pewien biełgorodzki staruszek wpadł podczas oblężenia na pomysł, aby wykopać wielki dół, zalać go owsianym krochmalem i poczekać, aż skiśnie. Następnie do grodu zaproszono pieczyńskich wysłanników, żeby pokazać im ów dół z kisielem, poczęstować ich i wreszcie przekonać, że głodem ich nie zmorzą, bo to sama święta ziemia biełgorodzian karmi, w związku z czym dalsze oblężenie jest bezcelowe i najlepiej, żeby Pieczyngowie spokojnie wrócili sobie na step, z którego przyjechali.[11]
Widać, że nie tylko Polacy, jak twierdził Łukasz Gołębiowski, jeden z pierwszych polskich etnografów, ale w ogóle Słowianie „lubili i lubią […] kwaśne potrawy, ich krajowi poniekąd właściwe i zdrowiu ich potrzebne.”[12] Ale niewątpliwie już dawno bywali i tacy, co próbowali przeraźliwą kwaśność kisielu w jakiś sposób osłodzić – czy to miodem, czy owocami. I tak z czasem kisiel wyewoluował w potrawę słodką. Na koniec – już w XIX w. – mączkę z otręb owsianych zastąpiono skrobią ziemniaczaną i tak narodził się kisiel, który znamy dzisiaj. Poniższy przepis na „kisielek jabłeczny”, wzięty również z książki Zawadzkiej, to już bardziej współczesna wersja, zawierająca „mąkę kartoflaną” oraz cukier i niewymagająca kiszenia.
Obrać jabłka, pokroić, rozgotować w wodzie, przecedzić przez sito. Zaprawić cynamonem i cukrem, dolać tyle wody, aby było tej masy szklanek sześć, rozprowadzić częścią jej szklankę kartoflowej mąki; resztę zagotować, do wrzącego wlać rozwiedzioną mąkę, wybijając kilka minut łyżką na ogniu. Formę namoczyć wodą, wysypać cukrem, wlać kisiel i postawić na zimnie. |
— Zawadzka, op. cit., s. 422 |
A żeby deser nieco urozmaicić i wykorzystać inne jesienne owoce, to dorzucam jeszcze, z tego samego źródła, przepis na kompot z gruszek. Z tym że XIX-wieczne kompoty to nie mocno rozwodnione napoje, jakie znamy dzisiaj, ale gęste, bardzo słodkie syropy. Właściwie to równie dobrze można kupić puszkę gruszek w syropie, przelać zawartość do salaterek, dodać przypraw i efekt będzie pewnie ten sam.
Wziąć kilkanaście niewielkich [gruszek], obrać z łupiny, nakroić karbowanym nożem, wydrylować środek, wrzucić do gorącej wody zaprawionej cukrem, cynamonem w kawałkach i goździkami. Skoro [gruszki] będą miękkie, wybrać przez sito, płyn przecedzić, wygotować do niewielkiej ilości, dodać pół funta cukru, […] cytrynę pokrajaną w talerzyki [t.j. w plasterki] bez pestek, wysadzić ulep do gęstości i zalać nim ułożone w salaterce [gruszki]. Jeżeli [gruszki] są duże, to krają się na cząstki. |
— Zawadzka, op. cit., s. 419–420 |
I tak oto skompletowaliśmy cały jadłospis uczty w stylu soplicowskim:
Przypisy
- ↑ Cytowane fragmenty z listu Antoniego Edwarda Odyńca, przyjaciela i towarzysza podróży Mickiewicza, z 28 kwietnia 1830 r.; cyt. w: Izabela Jarosińska: Kuchnia polska i romantyczna, Kraków: 1994, s. 206; cyt w: Agnieszka M. Bąbel: Garnek i księga – związki tekstu kulinarnego z tekstem literackim w literaturze polskiej XIX wieku, w: Teksty Drugie: Teoria literatury, krytyka, interpretacja, 6, Warszawa: Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, 2000, s. 165
- ↑ Adam Mickiewicz: Pan Tadeusz, czyli Ostatni zajazd na Litwie: Historia szlachecka z roku 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem, Lwów-Warszawa-Kraków: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1921, księga I, wersy 262–263
- ↑ Mickiewicz, op. cit., księga V, wersy 647–648
- ↑ Jędrzej Kitowicz: O trunkach, w: Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III, Poznań: 1840, s. 211–212
- ↑ Maria Frankowska: Chołodziec, poezja i piernik, w: Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej, 87/1, Warszawa: Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, 1996, s. 141–151
- ↑ Mickiewicz, op. cit., księga XII, wers 710
- ↑ Maria Ochorowicz-Monatowa: Uniwersalna książka kucharska, Warszawa–Lwów: E. Wende i Ska, 1913, s. 237
- ↑ [Wincentyna Zawadzka]: Kucharka litewska, Wilno: nakładem autorki, 1860, s. 62
- ↑ Mickiewicz, op. cit., księga V, wers 727
- ↑ Mickiewicz, op. cit., księga VIII, wers 794
- ↑ Jelena Tokarewa [Елена Токарева]: О происхождении сказания о «белгородском киселе», w: Древняя Русь в IX–XI веках: контексты летописных текстов, Зимовники: Зимовниковский краеведческий музей, 2016, s. 42
- ↑ Łukasz Gołębiowski: Domy i dwory, Warszawa: N. Glücksberg, 1830, s. 33
Bibliografia
- Agnieszka M. Bąbel: Garnek i księga – związki tekstu kulinarnego z tekstem literackim w literaturze polskiej XIX wieku, w: Teksty Drugie: Teoria literatury, krytyka, interpretacja, 6, Warszawa: Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, 2000, s. 163–181
- Maria Frankowska: Chołodziec, poezja i piernik, w: Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej, 87/1, Warszawa: Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, 1996, s. 141–151
- O. Kokosznicka: Sposób na jastrzębie i kanie, albo nowy środek wychowywania drobiu, Wilno: 1811
- Elena Slobodian: Słownik tematyczny języka poematu Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz”, 2011
◀️ Poprzedni | 📜 Spis wpisów | Następny ▶️ |
⏮️ Pierwszy | 🎲 Losowy wpis | Najnowszy ⏭️ |