?? kwietnia 2023 r.

Co się święci?

Z Z widelcem wśród książek
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Dziewczynki z podkrakowskiej wsi niosące koszyki ze święconką w Wielką Sobotę 1937 r.

Za chwilę Wielka Sobota, więc zapewne wielu z Was, nawet jeśli na co dzień nie chodzicie do kościoła, zacznie przygotowywać wielkanocne koszyki do święcenia. Co powinno się znaleźć w takim koszyku? Jakiś czas temu zrobiłem wśród Czytelników tego bloga małą ankietę. 100% respondentów stwierdziło, że do swoich koszyków wkładają wędliny, jajka i sól. 75% dorzuca jeszcze chleb i inne wypieki, a połowa – także chrzan i rzeżuchę. W koszykach 39% ankietowanych można też znaleźć masło i czekoladę, tylko 25% wskazało jeszcze owoce, a 13% – wodę.

Co do koszyka?

Niestety liczebność próby (n=8) nie pozwala, by uznać ją za reprezentatywną dla ogółu Polaków. Zamiast więc robić badania statystyczne, zobaczmy jakie informacje na ten temat możemy znaleźć w Internecie. Na koniec Wielkiego Postu przypada zawsze wysyp porad typu „co włożyć do koszyczka wielkanocnego?”, publikowanych zwykle przez parafie, sieci handlowe i portale internetowe. Rzućmy okiem na kilka z nich.[1][2][3][4][5][6]

Koszyk wielkanocny według gazetki Biedronki

Najciekawsze dla mnie jest to, że wszystkie te źródła nie tylko podpowiadają, co należy umieścić w koszyczku, ale też niejako uzasadniają wybór poszczególnych produktów, objaśniając ich symbolikę. Zdarzają się wprawdzie nieco różnić w szczegółach, jednak przeważnie zarówno listy produktów, jak i przypisane im znaczenie, są dość powtarzalne. Przejdźmy więc od razu do podsumowania (listę źródeł znajdziecie w przypisach).

Najczęściej i na pierwszych miejscach wymieniane są: chleb, jajka, sól i wędliny. Jeśli chodzi o ich symbolikę, to w przypadku chleba jest ona wyraźnie eucharystyczna, a więc chrześcijańska: chleb to Ciało Chrystusa. Natomiast jajka (często w postaci kraszanek czy pisanek) to już symbol nowego czy odradzającego się życia i chociaż może to się kojarzyć ze zmartwychwstaniem Chrystusa, to samo słowo „zmartwychwstanie” się tu jednak nie pojawia. Sól jest szczególnie obładowana znaczeniami: gościnność, prawda, sens życia, a nawet nieśmiertelność. A do wędlin jeszcze wrócimy.

Na dalszych miejscach pojawiają się: pieprz (jeśli jest, to zawsze wymieniany razem z solą), baranek, ciasta i chrzan. Pieprz symbolizuje ponoć „porozumienie między ludźmi a przyrodą”, ciasta (głównie babki) – umiejętność i doskonałość (dlatego podkreśla się, iż muszą być upieczone w domu, a nie kupione w sklepie), a chrzan – zwycięstwo Chrystusa nad męką. Trzeba przyznać, że coraz kreatywniej. W przypadku baranka nie chodzi o prawdziwe jagnię, a o figurkę baranka – symbolizującego, w zależności o źródła: Chrystusa zmartwychwstałego, zwycięstwo życia nad śmiercią i dobra nad złem, albo pokorę i łagodność. Figurka może być zrobiona z masła, cukru, ciasta, czekolady albo gipsu (w ostatnim przypadku raczej niejadalna). Według niektórych źródeł do koszyka można dorzucić też jeszcze: ser (być może chodzi tu o twarogową paschę, chociaż na obrazkach pojawią się plasterki żółtego sera z dziurami), masło, czekoladę (zapewne w postaci baranka) oraz wodę.

Znajdź dziesięć różnic.

Co może zaskakiwać, a niektórych pewnie nawet szokować, to to, że w wielu przypadkach owe uzasadnienia wyrażają się takimi słowami jak: „daje”, „przynosi”, „chroni”, „zapewnia”, czy „gwarantuje”. Widać, że święconym wiktuałom przypisuje się nie tylko znaczenie symboliczne, ale także działanie magiczne. Najwięcej tego typu zabobonnych sformułowań znalazłem na witrynie internetowej pewnej parafii rzymskokatolickiej,[5] ale w innych źródłach też się przewijają. I tak, chleb oraz masło przynoszą rzekomo pomyślność i dostatek, jajka zapewniają płodność (podobne działanie może też mieć zajączek z czekolady), a wędliny dają: i zdrowie, i płodność, i dostatek! Sól oraz woda oczyszczają z grzechów, chrzan daje krzepę, a pieprz gwarantuje prawidłowy rozwój zwierząt gospodarskich.

W owym parafialnym źródle umieszczono też wyjątkowo poradę, czego w koszyku umieszczać nie należy. Niewątpliwie wynika to z doświadczenia księży, którzy podczas święcenia pokarmów widzieli już w koszykach wiernych najróżniejsze rzeczy. W poradzie wymienili zapewne te najczęstsze, a które ich zdaniem święceniu podlegać nie powinny: figurki zajączka, alkohol, maskotki i telefony komórkowe.[5] Inną ciekawostką jest porada umieszczona w portalu Interia,[1] a szczególnie ilustrujący ją schematyczny wizerunek koszyka ze święconką. Kto w Polsce wkłada do koszyka zapaloną świeczkę? Okazuje się jednak, że to lekko przerobiona wersja ilustracji, która pierwotnie ukazała się w gazetce wydawanej przez Unię Grecko-Katolicką w Stanach Zjednoczonych i odnosi się nie do polskich zwyczajów, a do tradycji Rusinów podkarpackich.

Znajdź dziesięć różnic.

Formułki

Czy istnieje jednak jakieś bardziej wiarygodne i autorytatywne źródło niż przypadkowe porady z Internetu? Nie wiem, ile osób słucha formułek, które ksiądz wypowiada podczas ceremonii święcenia pokarmów, ale on w tych błogosławieństwach wymienia konkretne produkty, które święci. I do tego tłumaczy, dlaczego to te, a nie inne. Na początek święcony jest chleb i inne wypieki.

Chlebie Żywy, który zstąpiłeś z nieba i dajesz życie światu, pobłogosław ten chleb i wszelkie świąteczne pieczywo na pamiątkę chleba, którym nakarmiłeś słuchających Ciebie wytrwale na pustkowiu i który wziąłeś w swoje święte i czci godne ręce, aby go przemienić w swoje Ciało.
Obrzędy błogosławieństw dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, t. 2, Katowice: Księgarnia św. Jacka, 2010, s. 256

Na razie wszystko się zgadza: chleb czyli Ciało Chrystusa. Następne są wędliny.

Baranku Boży, Ty pokonałeś zło i obmyłeś świat z grzechów, pobłogosław to mięso, wędliny i wszelkie pokarmy, które będziemy jedli na pamiątkę baranka paschalnego i świątecznych potraw, jakie Ty spożyłeś z Apostołami podczas Ostatniej Wieczerzy.
Ibid.

Nie ma tu nic o tym, by mięso i wędliny magicznie zapewniały zdrowie, płodność i dobrobyt. Jest tylko chrześcijańska symbolika związana z Chrystusem jako Barankiem Bożym. Co ciekawe, wygląda na to, że najlepszym symbolem Baranka nie jest figurka z masła czy z cukru, ale po prostu mięso, nawet jeśli to wieprzowina zamiast jagnięciny.

W trzeciej kolejności święcone są jajka.

Chryste, nasze życie i zmartwychwstanie, pobłogosław te jajka, znak nowego życia, abyśmy dzieląc się nimi w gronie rodziny, bliskich i gości, mogli się także dzielić wzajemnie radością z tego, że jesteś z nami. Pozwól nam wszystkim dojść do Twojej wiecznej uczty w domu Ojca, gdzie żyjesz i królujesz na wieki wieków.
Ibid.

A więc znak nowego życia, ale tym razem powiązany już wyraźnie ze zmartwychwstaniem. I to tyle? Tyle. Trzy formułki tylko. Ale w takim razie po co ludzie kładą do swoich koszyków sól, pieprz, chrzan, masło, cukier itd., jeśli one wcale nie są uwzględnione w święceniu? Być może zawierają się w słowach i „wszelkie pokarmy” z drugiej formuły, ale w takim razie można by włożyć do koszyka dowolne produkty żywnościowe. A jednak coś każe ludziom kłaść tam – oprócz chleba, ciasta, mięsa, wędlin i jajek – także inne, ale bardzo konkretne rzeczy. Tylko kto lub co? Jeśli to nie formuły benedykcyjne, to spróbujmy poszukać w jeszcze bardziej autorytatywnym źródle: Piśmie Świętym.

„A on wziął i jadł”

Autorowi Ewangelii według św. Łukasza bardzo zależało na podkreśleniu, że Jezus po śmierci i zmartwychwstaniu był na powrót człowiekiem z krwi i kości, ze wszystkimi normalnymi potrzebami fizjologicznymi. A po trzech dniach, w trakcie których nie miał przecież nic w ustach, musiał być głodny. Ewangelia opisuje więc dwa posiłki, które Jezus spożył w ciągu pierwszego dnia po wyjściu z grobu. Najpierw spotkał dwóch ze swoich uczniów po drodze do Emaus. Oni wprawdzie nie rozpoznali go, ale byli na tyle mili, że zaprosili go na kolację. „A gdy siedział z nimi za stołem, wziął chleb, pobłogosławił i łamiąc, podawał im.”[7] Nie wiadomo, czy oprócz chleba były tam jeszcze jakieś inne potrawy.

„Macie tu coś do jedzenia?”
Mal. Duccio di Buoninsegna (ok. 1310)

Później tego samego wieczora Jezus niepodziewanie pojawił się u innych swoich uczniów w Jerozolimie i zadał im dwa pytania: po pierwsze, dlaczego wyglądają, jakby zobaczyli ducha (no dziwne). A zaraz potem drugie: „«Macie tu coś do jedzenia?» I podali mu kawałek pieczonej ryby i plaster miodu. A on wziął i jadł przy nich.”[8] Niektóre tłumaczenia Ewangelii (w tym Biblia Tysiąclecia) pomijają ten plaster miodu; wszystko zależy, który z dawnych greckich rękopisów przyjęto za podstawę przekładu. Trudno powiedzieć, czy któryś ze starożytnych kopistów dopisał ów plaster od siebie, czy też go z jakiegoś powodu usunął. W każdym razie wychodzi na to, że w najlepszym razie wiemy o tylko trzech rzeczach, które Jezus zjadł tamtej niedzieli; były to chleb, pieczona ryba i przaśny miód prosto z plastra.

Dość skromnie, ale z Ewangelii można wnosić, że Jezus przez całe życie żywił się raczej prosto. Obracał się przecież głównie w środowisku rybaków znad jeziora Galilejskiego i jadał to, co oni: chleb i pieczoną rybę (pewnie głównie tilapię), a popijał to wodą lub – od święta – winem. Czasami dodawał do tego jakieś słodkie urozmaicenie w postaci miodu albo fig zgrandzonych prosto z drzewa. Wydawałoby się, że to właśnie te nieliczne potrawy, uświęcone samym faktem znajdowania się w mocno ograniczonym jadłospisie Jezusa, powinny zajmować główne miejsca w koszyku do święcenia i na świątecznym stole. A jednak nic z tych rzeczy – poza chlebem – nie znalazło się wśród tradycyjnych potraw wielkanocnych. No bo kto by chciał jeść rybę na Wielkanoc, jeśli przez cały Wielki Post musiał jeść rybę zamiast mięsa?

Noc inna niż inne

Jeśli to, co Jezus jadł zaraz po swoim rzekomym zmartwychwstaniu, nie ma większego wpływu na skład święconego, to może lepiej przyjrzeć się temu, co mógł jeść tuż przed śmiercią. Innymi słowy: co Jezus i jego uczniowie mieli do jedzenia na Ostatnią Wieczerzę? Ewangelie wspominają tu tylko o chlebie i winie, ale może na stole było coś jeszcze, czego ewangeliści już nie uznali za istotne?

Zacznijmy od tego, po co w ogóle Jezus był w Jerozolimie. W czasach, kiedy stała jeszcze świątynia jerozolimska (zburzona w 70 r.n.e), Żydzi mieli religijny obowiązek pielgrzymować do niej co najmniej raz w roku, na któreś z trzech świąt: Święto Przaśników (Pesach), Święto Tygodni (Szawuot) lub Święto Szałasów (Sukkot). Jezus, jako pobożny Żyd, nigdy nie zaniedbywał tego obowiązku, mimo iż wiedział, że w Jerozolimie będzie mniej bezpieczny niż u siebie, w Galilei. Jedna z tych pielgrzymek ostatecznie skończyła się oskarżeniem go o obrazę uczuć religijnych, skazaniem na śmierć i straceniem przez ukrzyżowanie; było to akurat Święto Przaśników.

O tym, że Święto Przaśników wywodzi się z połączenia pasterskich obchodów kocenia się owiec i rolniczego święta nowych zbiorów jęczmienia, już pisałem. O tym, że tak powstałą uroczystość skojarzono następnie z biblijną opowieścią o rzekomej ucieczce Żydów z niewoli w Egipcie – też. Ale nie pisałem jeszcze, jak Żydzi obchodzą pierwszy wieczór tego siedmio- lub ośmiodniowego święta. W ową „noc inną niż wszystkie inne noce” Żydzi zbierają się na uroczystej kolacji, zwanej seder. Podaje się na niej siedem potraw, z których każda oczywiście coś symbolizuje.

Siedem potraw sederowych
Siedem potraw sederowych


Maca, czyli przaśny (niekwaszony) chleb, jest na pamiątkę tego, że Żydzi uciekali z Egiptu w pośpiechu i nie mieli czasu czekać, aż ciasto na chleb wyrośnie. Zeroa, czyli goleń jagnięca, to pamiątka po baranku, którego krwią Żydzi malowali odrzwia i progi swoich domów jako znak rozpoznawczy tuż przed ucieczką, a także ofiar składanych później w świątyni jerozolimskiej; dziś często zastępowana kurzym udkiem. Innym symbolem dawnych ofiar świątynnych jest bejca, czyli jajko ugotowane na twardo i dodatkowo podpieczone. Dwa rodzaje gorzkich ziół – marorchazeret – symbolizują gorycz niewoli egipskiej. U Żydów aszkenazyjskich (z północnej Europy) chazeret to zwykle sałata rzymska, a maror to tarty chrzan (często zabarwiany sokiem z buraków na kształt polskiej ćwikły z chrzanem) – mimo że chrzan nie jest ani gorzkim, ani ziołem. Z kolei charoset to słodka pasta z jabłek, orzechów włoskich i miodu, mająca symbolizować zaprawę murarską, gdyż według Biblii żydowscy niewolnicy w Egipcie zatrudnieni byli głównie przy pracach budowlanych. Siódma potrawa to karpas czyli jakieś zielone warzywo (np. natka pietruszki), które przed zjedzeniem macza się w słonej wodzie, będącej symbolem łez wylewanych przez Żydów w niewoli. A do tego wszystkiego obowiązkowo pije się wino.

Ten zestaw potraw sederowych ukształtował się dopiero w średniowieczu, ale już w czasach Jezusa wieczerza paschalna obejmowała niewątpliwie więcej artykułów niż tylko chleb i wino, na których skupiają się ewangelie. Zresztą właściwie nie ma dla nas znaczenia, co Jezus naprawdę jadł podczas swojej ostatniej kolacji przed śmiercią; ważne, co na seder jadali Żydzi w czasach, kiedy u chrześcijan rodził się zwyczaj święcenia pokarmów na Wielkanoc. A było to właśnie we wczesnym średniowieczu. Księża mieli wtedy tendencję do wzorowania chrześcijańskiej liturgii na obrzędach starotestamentowych.[9] I jak dobrze się przyjrzeć, to można zauważyć dość wyraźne paralele między porządkiem wieczerzy sederowej a składem wielkanocnego koszyka.

Święcone ma zatem swój odpowiednik macy, z tym że przaśnik zastępuje się kwaśnikiem, czyli chlebem na zakwasie. Drożdżową babkę też można podciągnąć pod tę kategorię. Goleń jagnięcą Żydzi zastępują kurzym udkiem, a katolicy – szynką lub wieprzową kiełbasą. A także figurką baranka, żeby nie zapomnieć, że chodzi jednak o Baranka Bożego, a nie o Bożą Świnkę. Zamiast jajka pieczonego mamy w koszyku jajka barwione. Także „gorzkie zioła” uwzględnia się w święconce – pod postacią chrzanu oraz pieprzu. Rzeżuchę, na której zwykle ustawia się baranka można podciągnąć pod karpas, czyli zielone warzywo, a cukier czy nawet czekoladę można uznać za odpowiednik słodkiego charosetu. Słona woda zostaje zdekonstruowana na sól i wodę. A co z winem? To już sobie zarezerwowali księża jako wino eucharystyczne, surowo tępiąc umieszczanie alkoholu w koszykach do święcenia.

Więcej formułek

  • M.P., Błogosławienie pokarmów wielkanocnych w Kościele zachodnim do wydania Rytuału Rzymskiego w 1614 roku, w: Studia z dziejów liturgii w Polsce, t. 2, red. M. Rechowicz, W. Schenk, Lublin 1976, ss. 167-240
    • s. 230: święcenie pieczonego baranka w Europie od VIII w., szynki i in. mięs, sera, masła, mleka z miodem oraz chleba - od X w., jaj - od XI w., od XIII w. - ryb, od XV/XVI w. - ptaków, wina, piwa, oleju, soli, chrzanu, ziół; od XVII w. - owoców
    • masło i ser - brak uzasadnienia biblijnego, działanie lecznicze (pożyteczne dla zdrowia i duszy); s. 213
    • ryby - nawiązanie do J 21, 13; s. 214
    • olej - brak uzasadnienia biblijnego, działanie lecznicze i ochronne (od grzechu, niebezpieczeństw); s. 215
    • woda, mleko z miodem, wino - nawiązanie do dawnego obrzędu chrztu: woda - oczyszczenie, mleko z miodem - nowe życie, ziemia obiecana, wino - krew Chr.; s. 216-217
    • chleb - zastępcza komunia (kryzys przyjmowania komunii w średniowiecz); s. 222
    • sól - konserwacyjne właściwości soli, symbol nieśmiertelności i mądrości; s. 224
    • chrzan - gorzkie zioła, męka Chr., umartwienie i pokuta; s. 225
    • nowe owoce - nawiązanie do owocu z drzewa poznania dobra i zła
Panie, racz przeżegnać to stworzenie giżę* przez wezwanie imienia świętego Twego, żeby było zbawiennem lekarstwem rodzajowi ludzkiemu, i racz to dać, żeby wszyscy, którzy by jej pożywali, nie natłuszczeni, nie natuczeni ani rozszerzeni, żeby mieli przykazaniem twem gardzić, ale iżby w przykazaniu twem posłuszni byli stale, a niebieską tłustością żeby byli napełnieni. Przez Krysta Pana naszego. Amen.
— Cyt. w: Marian Pisarzak: Błogosławieństwo pokarmów i napojów wielkanocnych w Polsce, Warszawa: Akademia Teologii Katolickiej, 1979, s. 218–219
*) „Giża” to staropolskie określenie giczy (mięsa z uda), przeważnie wieprzowej i pewnie zwykle wędzonej. „Stworzenie” w tym wypadku to coś, co zostało stworzone przez Boga (na użytek ludzki), niekoniecznie istota żywa.

Teksty

W sobotę wielką ognia i wody naświęcić, bydło tym kropić i wszystkie kąty w domu poczarować, to też rzecz pilna. W dzień wielkanocny, kto święconego nie je, już zły chrześcijanin. […] O wszechmogący Panie, jeśliże Ty takich świąt potrzebujesz od tego nędznego stworzenia swego? O jakoś Ty zawsze srodze karać raczył takich wymyślaczy swoich!
Mikołaj Rej: Kazania Mikołaja Reja, red. Teodor Haase, Cieszyn: C.K. Nadworna Księgarnia Karola Prochaski, 1883, s. 334

Obrazki

Przypisy

  1. 1,0 1,1 Martenka: Tradycyjny koszyk wielkanocny, w: Tipy, Interia, 2010
  2. Katarzyna Rybicka: Co włożyć do koszyczka wielkanocnego? Symbolika święcenia pokarmów, w: Garneczki.pl Blog, Poznań: Garneczki.pl, 4 kwietnia 2017
  3. Ewa Stopka: Z cyklu: Wielkanocne tradycje: Wielka Sobota:-) co powinno znaleźć się w koszyczku wielkanocnym?, w: Rozeta by Ewa Stopka, WordPress, 3 kwietnia 2015
  4. Justyna Toros: Koszyczek wielkanocny: Co włożyć do koszyczka wielkanocnego?, w: Dziennik Zachodni, Sosnowiec: Polska Press, 11 kwietnia 2017
  5. 5,0 5,1 5,2 To trzeba poświęcić w Wielką Sobotę, w: Parafia p.w. Św. Jadwigi Królowej w Złocieńcu
  6. Tradycyjny wielkanocny koszyczek, w: Tu Gazetka, Warszawa: Arbiter Media, 2018
  7. Ewangelia według św. Łukasza, rozdz. 24, wers 30, w: Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Toruń: Fundacja Wrota Nadziei, 2017
  8. Ewangelia według św. Łukasza, rozdz. 24, wersy 41–43, w: Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Toruń: Fundacja Wrota Nadziei, 2017
  9. Marian Pisarzak: Błogosławieństwo pokarmów i napojów wielkanocnych, w: Ruch Biblijny i Liturgiczny, 46(2):93, Kraków: Polskie Towarzystwo Teologiczne, czerwiec 2003, s. 96

Bibliografia

  • Pesach 5782, w: Polin, Warszawa: Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, 2022
  • Marian Pisarzak
    • Zwyczaj „święconego” w Kościele zachodnim, w: Collectanea Theologica, 43/4, Warszawa: Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, 1973, s. 157–161
    • Błogosławienie pokarmów wielkanocnych w Kościele zachodnim do wydania Rytuału Rzymskiego w 1614 roku, w: M. Rechowicz, W. Schenk: Studia z dziejów liturgii w Polsce, t. 2, Lublin: Katolicki Uniwersytet Lubelski, 1976, s. 167–240
    • Obrzędowość wiosenna w dawnych wiekach w związku z recepcją „święconego” w Polsce, w: Lud, 62, 1978, s. 53–74
    • Błogosławieństwo pokarmów i napojów wielkanocnych w Polsce, Warszawa: Akademia Teologii Katolickiej, 1979, s. 218–219
    • Błogosławieństwo pokarmów i napojów wielkanocnych, w: Ruch Biblijny i Liturgiczny, 46(2):93, Kraków: Polskie Towarzystwo Teologiczne, czerwiec 2003, s. 93–103