Otwórz menu główne
Pszczoły na plastrze miodu

Polskiej kuchni raczej nie kojarzymy, przynajmniej w pierwszym odruchu, z owadami. A przecież pszczoły od setek lat odgrywały rolę niezwykle ważną dla tradycyjnej kuchni polskiej (i nie tylko). Już najstarszy znany opis kraju Mieszka I, spisany przez sefardyjskiego podróżnika Ibrahima ibn Jakuba, przedstawia Polskę jako kraj obfitujący w zboże, mięso i miód.[1] Opinię tę powtórzył półtora wieku później pewien anonimowy Gal, pisząc, że w kraju Słowian jest „las miodopłynny”, „krowy mleczne”, „wody rybne” i „owce wełniste”.[2] Ile w tym nawiązania do biblijnej „krainy miodem i mlekiem płynącej”, a ile szydery z północnych barbarzyńców, co zamiast chlebem, winem i oliwą (jak cywilizowani śródziemnomorscy rolnicy) żywią się ze zbieractwa, rybołóstwa i pasterstwa? Trudno powiedzieć; być może, jedno i drugie po trochu. Tak czy siak, trudno wyobrazić sobie polską kuchnię bez pierników i miodowników, szynki w miodzie, musztardy miodowej czy choćby herbaty słodzonej miodem.

Ale kulinarna rola pszczół nie kończy się bynajmniej na ich słodkiej wydzielinie. Polska do tej pory jest jednym z największych na świecie producentów owoców strefy umiarkowanej, a zawdzięcza to właśnie pracy małych puszystych robotnic w żółto-czarne paski, które zapylają jak małe samochodziki te wszystkie polskie jabłonie, grusze, wiśnie, śliwy, brzoskwinie, morele, maliny i borówki, nie mówiąc o gryce, ogórkach i rzepaku.[3]

Co, oprócz miodu, wosku i kitu, zawdzięczamy pszczołom?

Szukając kiedyś informacji na temat znaczenia tych wielce pożytecznych owadów dla dziejów Polski, natknąłem się na taką oto historyjkę:

Istnieje dawna legenda o wakacie na stanowisku polskiego następcy tronu (najwyraźniej linie sukcesji akurat były puste), na obsadzenie którego wybrano kogoś o nazwisku Michał Wiscionsky [sic]. Dlaczego? Dlatego że podczas procesu selekcji usiadł na nim rój pszczół (historia sugeruje też, że nie był on wybitnym przywódcą i nie zapisał się w pamięci niczym poza tą opowieścią o pszczołach). Pszczołom przypisuje się w Polsce tak istotne znaczenie, że pszczoła zrobiona z diamentów jest nadal w koronie królów, a jej obecność w niej oficjalnie sławi cnoty pszczół.
Timothy G. Roufs, Kathleen Smyth Roufs: Sweet Treats around the World: An Encyclopedia of Food and Culture, ABC-CLIO, 2014, s. 272–273, tłum. własne

Tekst oryginalny:
There is an old legend about a vacancy for a Polish crown prince (apparently, the lines of inheritance for heirs were empty), and someone named Michael Wiscionsky was the chosen candidate to fill the vacancy. Why? Because a swarm of bees settled on him during the selection process (history also suggests he was not an outstanding leader nor was he remembered for much of anything but the bee story). The bees have such significance in Poland that a bee made of diamonds remains in the crown of the kings, its presence officially extolling the virtues of the bees.

Już na pierwszy rzut oka widać, że to kompletna bzdura. Właściwie, co zdanie, to błąd. W Polsce na ogół nie wybierano królowi następcy, tylko nowego króla już po śmierci lub ustąpieniu poprzedniego. Proces ten nazywano elekcją, a nie selekcją, i co by nie mówić o rzeczywistej władzy polskich królów, to jednak było to stanowisko zbyt ważne, by pozostawiać obsadzenie go owadom. Nie było też w Polsce nigdy króla o takim nazwisku, a z tego, co wiadomo o polskich regaliach, to żadna z koron w wawelskim skarbcu koronnym nie była ozdobiona diamentową pszczołą. A jednak ktoś tę historyjkę uznał za na tyle wiarygodną, by ją zapisać w książce ze słowem „encyklopedia” w tytule, więc może jest w niej jakiś pyłek prawdy?

Król pszczół

 
Królewicz Władysław Zygmunt Waza, późniejszy król polski (pan. 1632–1648), namalowany w 1624 r. przez Petera Paula Rubensa

Zacznijmy od tego króla obranego rzekomo przez pszczoły. Czy któryś z polskich monarchów miał cokolwiek wspólnego z tymi stworzątkami? Otóż, według na przykład Encyclopædii Britanniki w jej wydaniu z 1911 r., tak. Możemy się z niej dowiedzieć, że króla Władysława IV Wazę nazywano „królem pszczół”. Czym ów władca, za panowania którego Rzeczpospolita osiągnęła szczyt potęgi (czyli, jak się chwilę zastanowić, osiągnęła moment, od którego zaczęła się staczać ku upadkowi) zasłużył na taki epitet?

Władysław IV, który przejął koronę po ojcu w 1632 r., był najpopularniejszym monarchą, jaki kiedykolwiek zasiadał na polskim tronie. Szlachta, która miała „króla–kłodę” w Zygmuncie [III], uznała, iż Władysław winien być „królem pszczół, od którego tylko miód dostaniemy” – innymi słowy, mieli nadzieję wyciągnąć od niego jeszcze więcej niż od jego poprzednika. Władysław zgadzał się na wszystko. Obiecał nigdy nie wypowiadać wojny ani nie gromadzić wojska bez zgody sejmu, zobowiązał się wszystkie urzędy obsadzić w określonym czasie, a szlachtę zwolnił z ostatniego jej obowiązku na rzecz skarbu, jakim było płacenie podatku dochodowego.
William Richard Morfill: Poland, w: Encyclopædia Britannica, t. 21, University of Cambridge, 1911, s. 913, tłum. własne

Tekst oryginalny:
Wladislaus IV, who succeeded his father in 1632, was the most popular monarch who ever sat on the Polish throne. The szlachta, who had had a “King Log” in Sigismund, were determined that Wladislaus should be “a King Bee who will give us nothing but honey” – in other words they hoped to wheedle him out of even more than they had wrested from his predecessor. Wladislaus submitted to everything. He promised never to declare war or levy troops without the consent of the sejm, undertook to fill all vacancies within a certain time, and released the szlachta from the payment of income-tax, their one remaining fiscal obligation.

Władysław rzeczywiście był ulubieńcem szlachty, a jego elekcja była najspokojnieszą i bodaj najkrótszą w dziejach polskiej monarchii – nikomu nie chiało się nawet kandydować przeciwko faworytowi. Ale szlachta kochała tych królów, którzy jej na dużo pozwalali, a mało żądali wzamian. Im król bezczynniejszy, tym lepszy. Porównanie hołubionego przez szlachtę Władysława IV do bezczynnego trutnia nie było więc całkiem bezzasadne. Jego autorem, jak się okazuje, był biskup kamieniecki Paweł Piasecki, który tak oto krytykował najjaśniejszego pana:

Jest więc król polski w swoich funkcjach publicznych całkowicie jakoby królem pszczół, który tylko miody przynosi swoim poddanym. […] Żądła nie ma żadnego, gdyż życie, wolność osobista i mienie szlachty są jak najzupełniej wyjęte spod jego władzy.
— Paweł Piasecki, cyt. w: Karol Szajnocha: Dzieła, t. IX (Dwa lata dziejów naszych: 1646–1648, dalszy ciąg), Warszawa: Józef Ungier, 1877, s. 36–37

Trutnie, czyli samce pszczół, faktycznie nie mają żądeł – ale miodu też nie produkują, więc można by się zastanawiać, na ile trafne było to porównanie. Jednak czy to o tego króla chodziło w przytoczonym wyżej podaniu o królu wybranym przez pszczoły? Raczej nie, bo nie zgadza się ani nazwisko, ani imię. Polska nie miała nigdy władcy o nazwisku Wiscionsky, ale miała króla o imieniu Michał.

Rój urojony?

 
Michał Korybut Wiśniowiecki, król polski (pan. 1669–1673)

Przytoczoną wyżej anegdotę o roju pszczół, który wskazał właściwego kandydata do polskiego tronu, znalazłem też w innej anglojęzycznej książce, poświęconej pszczołom w wierzeniach religijnych i folklorze.

Pewnego razu, gdy tron polski pozostawał nieobsadzony, jeden z kandydatów, Michał Wiscionsky [sic], został wybrany, gdyż rój pszczół obsiadł go podczas elekcji. […] Jego panowanie nie było jednak bardzo pomyślne.
Hilda M. Ransome: The Sacred Bee in Ancient Times and Folklore, Mineola, New York: Dover Publications, 2004 [1937], s. 174, tłum. własne

Tekst oryginalny:
Once when the crown of Poland was vacant, one of the candidates, Michael Wiscionsky, was chosen because a swarm of bees settled on him during the election. […] His reign, however, was not a very prosperous one.

Ta książka jest o tyle lepsza od tej cytowanej wcześniej, że podaje źródło tej legendy. A jest nim niemieckojęzyczna Historia pszczelarstwa z końca XIX w., w którym pojawia się takie oto zdanie:

Michał Wiscionsky [sic] otrzymał od narodu koronę polską, ponieważ podczas elekcji królewskiej usiadł na nim rój pszczół.
Johann Georg Bessler: Geschichte der Bienenzucht: Ein Beitrag zur Kulturgeschichte, Ludwigsburg: nakładem autora, 1885, s. 63, tłum. własne

Tekst oryginalny:
Michael Wiscionsky erhielt vom Volke die polnische Königskrone, weil sich während der Königswahl ein Bienenschwarm auf ihn setzte.

W innym miejscu tej książki można za to znaleźć bardziej szczegółową wersję. Tutaj nazwisko rzekomo wybranego przez pszczoły króla nie jest już zniekształcone nie do poznania.

Kiedy książę Michał Korybut Wiśniowiecki […] zmierzał na pole elekcyjne w Woli pod Warszawą, towarzyszył mu, poza licznym orszakiem, potężny rój pszczół aż do miejsca, gdzie prymas Polski ogłosił go królem. Uznano to za szczęśliwą przepowiednię, która zresztą później miała się sprawdzić.
Ibid., s. 218, tłum. własne

Tekst oryginalny:
Als der Fürst Michael Korybut Wisniowiecki […] auf die Königswahlstätte Wola bei Warschau ritt, begleitete ihn außer seinem zahlreichen Gefolge ein mächtiger Bienenschwarm bis zum Platze, auf welchem ihn der Primas von Polen zum Könige ausrief. Es ward dies als eine glückliche Vorbedeutung angesehen, welche sich in der Folge auch bewahrheitet hat.
Było jeszcze inne zdarzenie, które wzięto za przepowiednię szczęśliwej przyszłości: oto podczas wotowania rój pszczół wiosennych, nadciągnąwszy od wschodu, usiadł był w zakresie województwa łęczyckiego, tak zaś był łagodny, że gdy pszczoły rozproszyły się, żadna nikogo nie ukąsiła i, wkrótce odlatując, znikły z oczu wszystkie razem; nie od rzeczy materia do powinszowań królowi, podnieta nadziei pomyślnego losu. Byłem temu obecny i tylko dla pamięci wypadek ten zapisuję. Ktoś tam, natchniony zapewne entuzjazmem poetyckim, wygotował zaraz o owych pszczołach wiersze, które tu dołączam:

Rój ten szczęśliwą wróżbą potwierdza nasz wybór,
Wróży dobrego szczęścia oraz złote czasy;
Bo gdy lgną skrzętne pszczoły do twego imienia,
Twój król Michał, Lechijo, miód tobie przynosi.

Jeżeli bardziej ślepy traf aniżeli cud można było dać za przyczynę nadciągnieniu pszczół wylatujących w piękny dzień wiosenny – wtedy, kiedy pomnożona ich gromada nie może już w ulach się pomieścić, całe więc roje upatrują nowe dla siebie siedliska, albo, wypadłszy tylko z gniazda, zbierają miód na przyległych polach, nie bez zasady przypuszczenie, że jakiś przypadek mógł je zagnać w zakres koła elekcyjnego i że po wypoczynku spokojnie sobie odleciały…

Wespazjan Kochowski: Roczników Polski klimakter IV obejmujący dzieje Polski pod panowaniem króla Michała, tłum. August Mosbach, red. Jan Nepomucen Bobrowicz, Lipsk: Księgarnia Zagraniczna, 1853, s. 30


Nazajutrz, w wigilię elekcji, cały dzień jeździłem po senatorach; widziałem się ze spowiednikiem M[arszałka] W[ielkiego] K[oronnego, Jana Sobieskiego], który mi powiedział, iż pan jego nie miał czasu przepisać traktatu, lecz że się spuszczał na słowo moje; prawdziwa spóźnienia przyczyna była, że pani S[obieska] zapomniała była umieścić w traktacie brata swego, P. d'Arq[u]ien, a że dzień elekcji przypadał w Boże Ciało, chciała ją odłożyć na dzień jeden, by mieć czas wytargować co dla brata. Wojewoda podolski [Aleksander Stanisław Bełżecki], którego sobie pozyskała, nie znalazł innego sposobu odłożenia tej elekcji, jak mianując Piasta, to jest króla rodaka. Wnosił on sobie, że gdy nigdy Polacy nie pozwolą na króla z Litwy, Litwini zaś na króla z Korony, że to sprawi zamieszanie, przynagli do odłożenia elekcji i da czas żonie S[obieskiego] wymuszenia na mnie żądanych kondycji. W tym zaufaniu w[ojewo]da, wychodząc od niej i przyjechawszy do [szlachty z] województwa swego, powiedział szlachcie, iż po drodze napadały go roje pszczół i prowadziły aż do nich, co nic innego nie znaczyło, tylko to, że trzeba wybrać Piasta za króla, pszczoły te bowiem są z pasieki Piasta.
Wyjątek z pamiętników hrabiego de Chavagnac, w: Julian Ursyn Niemcewicz: Zbiór pamiętników historycznych o dawnej Polszcze, red. Jan Nepomucen Bobrowicz, t. IV, Lipsk: Breitkopf i Haertel, 1839, s. 228–229

Przy Piastowskim stole

Był na ten czas w Kruszwicy mieszczanin rzeczony Piast, syn Koszyczków, bartnik (drudzy piszą, iż kołodziej), człowiek dobry, prosty i sprawiedliwy; żonę jego zwano Rzepicha; któremu się na ten czas syn urodził. A tak zabił wieprza i beczkę miodu nasycił na mianowanie syna onego według pogańskiego obyczaju. […] Lud wielki na ten czas był w Kruszwicy i nie mogi dostawać żywności kupić, tak że do tego Pasta chodzili w obyczaj kupowania żywności, ale on darmo dawał każdemu, kto do niego przyszedł, onego wieprzowego mięsa i miodu, co był na mianowanie narządził – tak mu sporo było, iż wszyscy nie mogli przepić onego miodu, ani mięsa przejeść.
Marcin Bielski: Kronika polska, Kraków: Jakub Sibeneycher, 1597, s. 44

Pszczoła w koronie

W koronie królów polskich znajdowała się diamentowa pszczoła, aby przypominać im, że wszystkie cnoty można odnaleźć w społeczności pszczół.
— Ransome, op. cit., s. 174, tłum. własne

Tekst oryginalny:
In the crown of the kings of Poland was a diamond bee, to remind them that all virtues are to be found in the bee-state.


W koronie, która zdobiła głowy polskich królów, znajduje się diamentowa pszczoła. Ma ona przypominać władcom, że wszelkie cnoty można odnaleźć w zdrowej i prężnej społeczności pszczół.
— Bessler, op. cit., s. 218, tłum. własne

Tekst oryginalny:
In der Krone Polens, welche die Häupter de Polenkönige zierte, befindet sich oben eine Biene von Diamant. Dieselbe sollte die Herrscher an alle Tugenden erinnern, welche man in einem gesunden und tatkräftigen Bienenstaat trifft.


Nasi polscy dziejopisarze wspominają o Piaście kołodzieju, jego pasiece i gościnności, a zaś historyk J. Lelewel w książce swej „Pszczoła i bartnictwo polskie” podaje, że w Koronie Polskiej widniała pszczoła diamentowa jako pozostałość po pierwszym królu pszczelarzu i jako symbol narodu polskiego.
Pasiecznik z Kresów: Nieco z dziejów bartnictwa w Polsce, w: Pszczelarz polski, sad i pasieka: niezależny ilustrowany miesięcznik, t. 1, Warszawa: Józef Przyłuski, 1930, s. 45 i n.

Przypisy

  1. Relacja Ibrahim ibn Jakuba z podróży do krajów słowiańskich w przekazie al-Bekriego, tłum. Tadeusz Kowalski; w: Monumenta Poloniae Historica, seria II, t. I, Kraków: 1946, s. 50
  2. Anonim tak zwany Gall: Kronika polska, tłum. Roman Grodecki, 1975
  3. Nie tylko miód: Wartość ekonomiczna zapylania upraw rolniczych w Polsce w roku 2015, Warszawa: Fundacja Greenpeace Polska, 2016, s. 9–12


◀️ Poprzedni 📜 Spis wpisów Następny ▶️
⏮️ Pierwszy 🎲 Losowy wpis Najnowszy ⏭️