| miejsce = Warszawa
| rok = 1931
}}</ref> Do dziś zresztą Lotaryńczycy wspominają Leszczyńskiego jako króla Stanisława Dobroczyńcę (''Stanislas le Bienfaisant''), choć dorobił się tej pochlebnej opinii trochę na zasadzie „dobry car, źli bojarzy”, realizując nareszcie w swoim pałacu swym „małym Wersalu” w Lunéville swoje marzenia o rządach oświeconych w otoczeniu filozofów i artystów, a zarządzanie księstwem na codzień pozostawiając przysłanemu z Francji kanclerzowi, którym był powszechnie znienawidzony markiz de La Galaizière.
Choć Leszczyński i Wettinowie byli zaciekłymi przeciwnikami politycznymi, to łączyło ich zamiłowanie do dobrego jedzenia, słodkości, wina i kobiet. W Polsce panowanie Augusta przyniosło wreszcie dłuższy okres upragnionego pokoju, zawnego saskimi ostatkami, kiedy to szlachta – za przykładem magnatów i samego króla Sasa – jadła, piła i popuszczała pasa. Tymczasem w Lunéville Stanisław gościł Voltaire'a, Rousseau i Monteskiusza, zabawiał się teatrem automatów w swoich geometrycznych ogrodach i zajadał się równie geometrycznymi kompozycjami z lodów i cukrów przyrządzonymi przez swego nadwornego cukiernika Josepha Gillers. Choć roztył się straszliwie, to przeżył Augusta III, ale nie próbował już wracać na polski tron, na który wybrano jego immiennika, Stanisława Poniatowskiego.