Otwórz menu główne

Zmiany

Z wizytą w Soplicowie: Wieczerza w zamczysku

Dodane 1997 bajtów, 21:21, 14 wrz 2019
| źródło = Mickiewicz, ''op. cit.'', księga V, wersy 309–318}}
Ta rytualna wręcz powtarzalność Soplicowskich posiłków dostosowana była jedynie do pory roku oraz do katolickiego kalendarza świąt i postów. Tu akurat mamy typowo sezonową zupę. Ale właśnie – o ile chłodnik zabielany to niewątpliwie letnia zupa, o tyle z chołodźcem litewskim sprawa się komplikuje. Mickiewiczolodzy nie są zgodni co do tego, czy „chołodziec” to regionalna nazwa chłodnika, czy też chodzi tu o galaretę mięsną, zwaną też po polsku studzieniną.      * chłodnik z botwiny i buraczków** <ref>{{Cyt
| tytuł = Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej
| url =
| rok = 1996
| wolumin = 87/1
| strony = 141–151 }}* wódka</ref> Mickiewiczolodzy nie są zgodni co do tego, czy „chołodziec” to regionalna nazwa chłodnika, czy też chodzi tu o galaretę mięsną, zwaną też po polsku studzieniną. Argument za tą drugą interpretacją jest taki, że galaretę mięsną w językach wschodniosłowiańskich nazywa się właśnie „холодец” („''chołodiec''”), a soplicowscy chłopi mówili przecież niewątpliwie po białorusku. Co więcej, zimne nóżki byłyby przecież idelną zakąską do podanej przed chwilą wódki.
Z drugiej strony, wódkę podano tylko mężczyznom, a chołodziec jedli wszyscy. Poza tym, na początku XIX w. „''chołodiec''” rzeczywiście oznaczał galaretę, ale tylko w języku rosyjskim, a i to tylko w niektórych rejonach. W języku białoruskim zaś to znaczenie słowa „''chaładziec''” (choć nie sama potrawa, bo galarety jadano już w średniowieczu) nie było jeszcze znane. Zresztą najstarsze przekłady ''Pana Tadeusza'' na rosyjski i białoruski tłumaczą zarówno „chołodziec”, jak i „chłodnik”, jako zupę, a nie galaretę. Wygląda więc na to, że i sam Mickiewicz traktował oba słowa jako synonimy.
Pozostaje jednak ta różnica, iż trzeciego dnia podano chłodnik zabielany, a pierwszego i drugiego – nie. Dałoby się to wytłumaczyć w ten sposób, że owe pierwsze dwa dni to były piątek i sobota, a więc dni postne. Zabielanie zupy śmietaną, produktem pochodzącym ze zwierzęcia lądowego, było zatem wykluczone. Dopiero w niedzielę podano ten sam chłodnik, ale teraz już z luksusowym nabiałowym dodatkiem. Ale jeśli w sobotę poszczono, to chyba tylko po południu, bo [[Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u Sędziego|na śniadanie podano nie tylko śmietanę, ale też półgęski, ozory, szynkę i zrazy]]! To można już chyba tylko zrzucić na karb niekonsekwencji poety.
Jak zatem taki zabielany chłodnik się przyrządzało? Oto przepis z ''Kucharki litewskiej'', książki, której pierwsze wydanie ukazało się wprawdzie dwie dekady po tym, jak Mickiewicz napisał ''Pana Tadeusza'', ale myślę, że i w jego czasach receptura była podobna. Ba, nawet i dzisiaj chłodnik litewski nie różni się zbytnio od tego:
{{ Cytat