Otwórz menu główne

Zmiany

Ani z papryki, ani ze Szczecina

Dodane 1739 bajtów, 18:20, 10 gru 2018
brak opisu edycji
{{data|24 października 2018}}
[[File:Paszteciki-Szczecinskie.jpg|thumb|250px|Paszteciki szczecińskie]]
Szczecin – rodzinne miasto Katarzyny Wielkiej, ps. Caryca, i Krzysztofa Jarzyny, szefa wszystkich szefów – jest też ojczyzną dwóch specyficznych przysmaków. Jeden z nich – który 20 października obchodził, zgodnie z tradycją sięgającą 2017 r., swoje święto – to pasztecik szczeciński, nie występujący chyba nigdzie poza samym Szczecinem. Drugi to, jak nietrudno odgadnąć, znany w całej Polsce szczeciński paprykarz – który, o ile mi wiadomo, nie ma jeszcze swojego święta.
== Pasztecik ==
[[File:1104 Pasztecik Szczeciński Bar.jpg|thumb|left|250px|Bar Pasztecik przy al. Wojska Polskiego 46 w Szczecinie]]
Szczecińskie „paszteciki” to tak naprawdę rosyjskie smażone ''pirożki'' wyrabiane automatycznie w specjalnych maszynach. ''Pirożok'' ma niewiele wspólnego z polskim pierogiem, poza tym że też jest zrobiony z farszu otoczonego ciastem, a jego nazwa też pochodzi od prasłowiańskiego słowa *''pir'', czyli „uczta”.
Nazwiska wynalazcy tego genialnego urządzenia pan Zadworny nie podał. Szczegóły jego produkcji, należącej do radzieckiego przemysłu zbrojeniowego, zawsze były objęte tajemnicą wojskową – a nawet jeśli już nie są, to niewątpliwie jest to dla dziennikarza wiarygodna wymówka.
{{clear}}
{{Video|url=https://www.youtube.com/watch?v=1O69MEk-xSs|szer=350|poz=center|opis=Pani Bogumiła Polańska, właścicielka baru przy al. Wojska Polskiego 46, przedstawia działanie maszyny do pasztecików.}}
{{Cytat
}}
{{clear}}
{{Video|url=https://www.youtube.com/watch?v=saDAqZESUGo|szer=350|poz=center|opis=Program Naddniestrzańskiej Telewizji Państwowej (po rosyjsku), o pirożkach z automatu, które nadal smakują „jak w naszej radzieckiej przeszłości”}}
 
[[File:Mikoyan.jpg|thumb|200px|Anastas Mikojan (1895–1978), przewodniczący Prezydium Rady Najwyższej ZSRR]]
Można jednak wskazać człowieka, który z jednego z najwyższych szczebli władzy radzieckiej promował tego typu rozwiązania gastronomiczne. Był to Anastas Mikojan, jedyny dostojnik Związku Radzieckiego, który został członkiem Komitetu Centralnego za Lenina, przeżył wszystkie czystki czasów Stalina, kontynuował karierę u boku Chruszczowa i spokojnie odszedł na emeryturę za Breżniewa. Jako minister handlu zagranicznego odbył w 1935 r. trzymiesięczną wizytę w Stanach Zjednoczonych, gdzie zachwycił się niezwykle postępowym udogodnienieniem dla ludzi pracy, jakim jest amerykański ''fast food''. Wróciwszy do Związku Radzieckiego, zaczął pilnie tworzyć sieć punktów szybkiego żywienia zbiorowego, aby wyzwolić kobiety z „kuchennej niewoli”. Sowieci po raz pierwszy mogli spróbować radzieckiej wersji hamburgerów (zwanych mikojanowskimi kotletami), prażonej kukurydzy i płatków kukurydzianych, lodów w waflu i innych zachodnich przysmaków. Zwyczaje żywieniowe popularyzowane przez Mikojana – co widać choćby w tytule książki kucharskiej wydanej pod jego kierownictwem: ''Książka o zdrowym i smacznym jedzeniu'' – były przede wszystkim połączeniem nowoczesnego, racjonalnego podejścia do żywienia z tradycyjną kuchnią narodów ZSRR; smak i wygląd potraw był równie ważny jak wartość kaloryczna i składniki odżywcze (nawet jeśli wielu mieszkańców Kraju Rad kupowało tę książkę głównie po to, by popatrzeć na kolorowe, całostronicowe ilustracje i przynajmniej pomarzyć o takich potrawach jak jesiotr w galarecie). Automat do smażenia pirożków – szybko, tanio i smacznie – idealnie wpisywał się w ten trend.
O ile pasztecik szczeciński nie występuje chyba w Polsce nigdzie poza samym Szczecinem, to paprykarz szczeciński – potrawa turystów i studentów – jest zapewne znany każdemu Polakowi. To jedna z tych konserw, których nie wzięlibyśmy do ust w domu, ale są ulubionym przysmakiem podczas wycieczek. Jego produkcja zaczęła się mniej więcej w tym samym czasie, kiedy w Szczecinie pojawiła się pierwsza maszyna do pasztecików. Autorem receptury był Wojciech Jakacki, szef produkcji w szczecińskim Przedsiębiorstwie Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich Gryf, które eksploatowało wtedy łowiska u wybrzeży Afryki Zachodniej. O tym, skąd Jakacki zaczerpnął inspirację, tak opowiada założyciel Gryfa, pan Bogusław Borysowicz:
[[File:W Jakacki.jpg|thumb|left|200px|Wojciech Jakacki (1924–1987), zastępca dyrektora w PPDiUR Gryf]]
{{Cytat
| Kiedyś nasi technolodzy ze statków-chłodni spróbowali w którymś z portów lokalnego przysmaku czop-czop. Była w tym ryba, ryż i bardzo ostra przyprawa – pima. W Polsce Jakacki zapytał dziewczyny z laboratorium, czy nie podjęłyby się wyprodukowania czegoś podobnego do puszki. No i po wielu próbach udało się. Tak powstał nasz paprykarz.
Zamiast szukać w Internecie po nazwie, spróbujmy poszukać po składnikach. Czy istnieje w Afryce Zachodniej jakaś potrawa robiona z ryżu, ryby, sosu pomidorowego i pikantnych przypraw? Otóż tak! To narodowe danie Senegalu, popularne także w innych krajach zachodnioafrykańskich, którego nazwa pisze się ''ceebu jën'' w języku wolof, ''thiéboudienne'' po francusku, a wymawia się mniej więcej jak „ciebu dzien” i znaczy: „ryż z rybą”. Bierze się do tego atlantycką rybę zwaną granikiem szarym, kroi w dzwonka i nadziewa się je farszem z drobno posiekanej natki pietruszki, cebuli i czosnku. Następnie warzywa (cebulę, ostrą papryczkę, ziemniaki, bakłażan afrykański, okrę) oraz ewentualnie suszonego ślimaka morskiego z gatunku ''Cymbium olla'' (zwanego, ze względu na silny zapach, senegalskim camembertem) podsmaża się z koncentratem pomidorowym. Do warzyw dolewa się wody i w tak powstałej zupie gotuje się rybę. Potem rybę i warzywa wyjmuje się, a na ich miejsce sypie się drobno złamany ryż, żeby wchłonął cały wywar. Rybę i warzywa podaje się na tym ryżu.
[[File:Thiéboudiène Boukhonk with tamarind.jpg|thumb|250px|''Ceebu jën'' podany z pastą z tamaryndu]]
No dobrze, a co z pimą? To akurat dość proste: owa tajemnicza przyprawa to z pewnością nic innego jak spolszczona pisownia francuskiego słowa ''piment'', które oznacza zwykłą ostrą papryczkę.
Tak więc można powiedzieć, że paprzykarz szczeciński to polskie połączenie tradycji kulinarnych Senegalu i Węgier. W Szczecinie robiono ekstremalną kuchnię ''fusion'', zanim to było modne! Po upadku Gryfa na początku transformacji, paprykarz przestał być produkowany w Szczecinie, ale że nazwa nie jest prawnie zastrzeżona, to wkrótce zaczęły go wyrabiać zakłady w całej Polsce – często z ryb słodkowodnych. Etykiety przeważnie podają oględnie, że w skład paprykarza wchodzą „przyprawy”, więc papryki może tam wcale nie być. Tak jak Święte Imperium Rzymskie według Voltaire'a nie było ani świętym, ani imperium, ani rzymskim, tak i dzisiejszy paprykarz szczeciński nie jest ani z papryki, ani ze Szczecina.
 
<gallery class="center" widths="200px" heights="150px">
File:Litkowal.jpg | Należący do PPDiUR Gryf statek m/t ''Likowal'' na łowisku u wybrzeży Senegalu w 1977 r.
File:Litkowal Dakar.jpg | Załoga m/t ''Litkowal'' w Dakarze
File:Świadectwo.jpg | Świadectwo racjonalizatorskie z&nbsp;1967&nbsp;r. za projekt paprykarza szczecińskiego
File:Produkcja paprykarza.jpg | Pani Kazimiera Sierakowska przy taśmie produkcyjnej, z której schodzi jedna z pierwszych partii paprykarza szczecińskiego
</gallery>
== Przepis ==
[[File:Gumbofile-ground q3qtzo rmq1ns.png|thumb|100px|Słoiczek ''gumbo filé'']]
Pisząc o jedzeniu robię się głodny, a jak jestem głodny, to trzeba coś ugotować. Spróbowałem zatem przyrządzić swoją wersję ''ceebu jën''. Z braku niektórych składników musiałem jednak zacząć od kilku substytucji. Polska flota rybacka dawno już nie łowi u wybrzeży Senegalu, więc zamiast granika użyłem mintaja; a ponieważ nie był w dzwonkach, tylko w filetach, to zamiast nadziać, po prostu wysmarowałem go farszem. Farsz zrobiłem miksując natkę pietruszki, cebulę i czosnek w blenderze. Do tego rybę obsypałem wędzoną ostrą papryką i skropiłem ziołową oliwą.
Na Youtube podpatrzyłem, że ''ceebu jën'' podaje się w ten sposób, że na kupce ryżu układa się rybę, a wokół dekoruje warzywami. A jak to smakuje? Powiem tyle: lepiej niż paprykarz szczeciński.
 
<gallery class="center" widths="200px" heights="150px">
Ceebu jen 1.JPG
Ceebu jen 2.JPG
Ceebu jen 3.JPG
Ceebu jen 4.JPG
</gallery>
{{Nawigacja|poprz=Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u Sędziego|nast=Kawa czy herbata?}}