Natomiast formy ''cza'' używa się w północnych odmianach chińszczyzny. Stamtąd, w różnych momentach dziejowych, została zapożyczona przez języki japoński, koreański i perski. A że funkcjonuje ona również w odmianie kantońskiej, którą mówi się w porcie Makao odwiedzanym niegdyś przez kupców portugalskich, to portugalski jest dziś jedynym językiem zachodnioeuropejskim, gdzie na herbatę mówi się ''chá''. Tymaczasem perskie słowo cza zamieniło się w ''czaj'' i w tej formie zostało zapożyczone przez rosyjski, a stamtąd dalej, przez wszystkie pozostałe języki słowiańskie. To znaczy, wszystkie oprócz polskiego. Nasze słowo „herbata” wzięło się z łacińskiego ''herba'' (zioło) + ''thea'', a więc należy do grupy pierwszej (przez morze). Ale, żeby nie było zbyt prosto, to nasz „czajnik” pochodzi przecież z rosyjskiego. I – uwaga! – nie jest to to samo co „herbatnik”.
[[File:Tea.png|thumb|350px250px|left|Wielkie tradycje herbaciane: angielska, rosyjska, marokańska, chińska]]
Jak można było zauważyć na mapie (kubku) z początku niniejszego wpisu, w Europie są tylko dwa regiony, w których herbata przeważa nad kawą: Wyspy Brytyjskie na zachodzie i dawne Cesarstwo Rosyjskie na wschodzie. Historia angielskiej tradycji herbacianej sięga czasów, kiedy herbatę sprowadzali z Azji niemal wyłącznie Holendrzy i Portugalczycy. Pierwsza partia tej używki dotarła do brzegów Anglii z 1657 r., ale na dobre zwyczaj picia herbaty zaczął się w Albionie wraz ze ślubem wychowanego w Holandii króla Karola II z portugalską królewną Katarzyną Bragancką w 1662 r. Królowa Katarzyna zwłaszcza była znana z organizowania proszonych podwieczorków – dawniej zwanych po polsku „fajfami” – na których podawano herbatę i ciastka, o godzinie (tak, zgadliście) piątej po południu.
Jeśli przyjrzeliście się uważnie wykresowi u góry, to być może zauważyliście, że Turcja – kraj, od którego rzekomo cała Europa nauczyła się pić kawę – należy dziś do obozu nacji herbacianych. Jak to do tego doszło? Otóż – wydarzyła się I Wojna Światowa. Imperium Osmańskie utraciło wszystkie swoje posiadłości terytorialne na Bliskim Wschodzie, a wraz z nimi – obszary uprawy kawy. Pozbawieni łatwego dostępu do swego ulubionego napoju Turcy zwrócili oczy na północ, gdzie ich współwyznawcy w Azerbejdżańskiej SRR popijali herbatę, zgodnie ze zwyczajem przejętym od Rosjan. Herbatę dało się uprawiać nawet tak daleko na północy, jak w sąsiedniej Gruzińskiej SRR; a skoro dało się tam, to dlaczego nie na wzgórzach wzdłuż czarnomorskiego wybrzeża Turcji? Tak też pomyślał prezydent Mustafa Kemal Atatürk, ojciec Republiki Tureckiej. Turcy nie mieli już innego wyjścia, jak zacząć pić herbatę (po turecku ''çay'').
[[File:Ilk.jpg|thumb|left|250px|Pole herbaciane w regionie Rize w Turcji]]
Podobna wolta dokonała się później na antypodach – z tym że na odwrót. Do II Wojny Światowej Australijczycy, jak można się domyślić, pijali herbatę na modłę brytyjską. 3 września 1939 r., również na modłę brytyjską, przyłączyli się do wojny z Niemcami (w końcu król nie mógł być równocześnie w stanie wojny i pokoju z tym samym krajem). W miarę jak gospodarka Australii przestawiała się w tryb wojenny, wprowadzono kartki na podstawowe produkty spożywcze – w tym herbatę; mieszkańcy nie mieli innego wyjścia, jak pić jej mniej, niż mieli w zwyczaju. Początkowo Australijczycy wspierali Wielką Brytanię w walce z Niemcami i Włochami w Europie i Afryce, ale kiedy Japonia rozszerzyła swoją Strefę Wspólnego Dobrobytu Wielkiej Azji Wschodniej na tyle, że zaczęła zagrażać wchłonięciem Australii, owo brytyjskie dominium podjęło bliższą współpracę wojskową ze Stanami Zjednoczonymi na pacyficznym teatrze wojny. W latach 1942–1945 przez ten siedmiomilionowy wówczas kraj przewinął się milion żołnierzy amerykańskich. Australijczycy psioczyli na Jankesów, że trzech rzeczy mieli za dużo: „za duży żołd, za dużo seksu i za dużo ich tu”. Za to Australijki chętnie zapraszały Amerykanów do domu; ich głównym problemem okazało się to, że goście chcieli pić kawę – uważaną dotąd za produkt drogi, elitarny i trudny do sporządzenia. Gazety zaczęły drukować porady, jak parzyć kawę, żeby smakowała gościom z Ameryki. Dziennik wydawany w Melbourne podpowiadał, że:
O ile kawę uważano za społecznie akceptowalną alternatywę dla napojów wyskokowych, o tyle herbatę radzono stosować głównie jako środek do płukania gardła po wymiotach spowodowanych nadmiarem wódki.
[[File:Reklama Liptona.jpg|thumb|200px|Polska reklama herbaty Lipton z lat 30. XX w.]]
Sytuacja zmieniła się w XIX w. na ziemiach pod zaborem rosyjskim. Choć polscy poddani cara niekoniecznie się do tego przyznawali, to jednak przejęli sporo z kultury rosyjskiej – w tym rosyjski zwyczaj parzenia i picia czaju. Już w 1843 r. przynajmniej jeden Polak uznał zieloną herbatę za napój bardziej właściwy jego czasom niż kawa.