Otwórz menu główne

Zmiany

Szkic:Z wizytą w Soplicowie: W kraju wiecznej wiosny

Dodane 1430 bajtów, 09:49, 18 lut 2021
brak opisu edycji
{{Cytat
<!--| Oh, the island! We it took for paradise on earth the first time we saw its beautiful Cibao mountain, covered with stone pines and fragrant firs. {{...}} The wild abundance of herbs we'd never seen before covered the damp shores buffeted by sea waves. Our eyes couldn't get enough of flamingos, those pink-coloured birds, like flying flowers, brightening the flat bays while hunting for fish. As soon as we'd set foot on that land, we couldn't take our eyes off the rustling groves and forests of fan-shaped and reed-like palm trees or from ferns as tall as our pines and spruce. We walked into the first city down broad streets lined with orange and lemon trees, and [https://en.wikipedia.org/wiki/Caesalpinia_pulcherrima peacock flowers.] Wherever you looked, you'd see fig trees, fields of sugar cane, cacao trees, tobacco, rice, millet, maize… {{...}} Man, used to millet or buckwheat porridge, could now have as many oranges, pineapples, apricots, [https://en.wikipedia.org/wiki/Sugar-apple sugar-apples,] and pomegranates as he wanted. You could loot the plantations for bananas and yellow-and-pink pistachios… But our soldiers didn't even do that. Once, on the first day after landing, we got those [https://en.wikipedia.org/wiki/Cassava manioc] cakes called “cassave”, we would live on them until the end, because they reminded us of our home [https://en.wiktionary.org/wiki/temse temse] bread.-->| Och, wyspo, wyspo! Ziemskim zdałaś nam się rajem, gdy my z dala ujrzeli twą piękną górę Cibao, okrytą piniami i woniejącą jodłą. {{...}} Ona dzika, niewidziana obfitość ziół, co pokrywała wilgotne brzegi, poszarpane od fal morza. Oczy nie mogły się nacieszyć widokiem różowo-barwnych ptaków, flamingów, jakby kwiatów latających, co uganiając się za rybami, rozweselały płaszczyzny zatok. Ledwie my stanęli nogą na tym lądzie, oczu my oderwać nie mogli od palm wachlarzowatych i trzciniastych, co tworzą szemrające gaje i puszcze, od paproci wysokich, jako nasze sosny i świerki. Szlimy do pierwszego miasta szerokiemi ulicami, które były wysadzone drzewami pomarańcz, cytryn i [https://pl.wikipedia.org/wiki/Brezylka Brezylka_nadobna brezylią.] Gdzieś okiem rzucił, widziałeś z radością figi, pola trzciny cukrowej, drzewa kakaorodne, tytuń, ryż, proso, kukurydzę… {{...}}
Człowiek, nawykły do jagłów a do żelaznej kaszy, miał ci teraz ile chciał, pomarańczów, ananasów, moreli, [https://pl.wikipedia.org/wiki/Flaszowiec_%C5%82uskowaty cynamonowych jabłek,] granatów. Mogłeś rabować w bród po plantacjach banany, pistacje żółto-różowe… Ale nasz żołnierz i tego nie czynił. Jak my pierwszego dnia po wylądowaniu dostali placki z [https://pl.wikipedia.org/wiki/Maniok_jadalny manioku,] zwane „kasaw”, tak my też żyli ciągle, aż do ostatka, bo nam chleb swojski, [https://pl.wikisource.org/wiki/M._Arcta_S%C5%82ownik_ilustrowany_j%C4%99zyka_polskiego/Sitny sitny] <!-- temse bread --> przypominało.