== ??? ==
Wiemy już, że Calvel, choć wielkim autorytetem w dziedzinie pieczenia chleba był, to nie był nieomylny, zwłaszcza w kwestiach historycznych. Zang nie był ani Polakiem, ani baronem. Czy jest zatem możliwe, że mylił się też co do polskiego pochodzenia metody ''poolish''? Przyglądnijmy się samemu słowu: pisownia nie wygląda ani na polską, ani na niemiecką, ani na francuską. Jeśli w ogóle na jakąś wygląda, to najprędzej na angielską. Niektóre źródła podają, że „''Poolish''” to dawna angielska pisownia przymiotnika „''Polish''”, czyli „polski”, ale nie udało mi się znaleźć słownika, który by to potwierdzał. Ale nawet gdyby tak było, to więcej to gmatwa niż wyjaśnia: dlaczegóż polską metodę sprowadzoną z Austrii mieliby Francuzi nazywać archaicznym angielskim słowem?
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy ''poolish'' rzeczywiście jest polski, zagłębiłem się w źródła tak stare, że dziś już mało kto pamięta, że kiedyś w ogóle było coś takiego, a mianowicie: fora internetowe. Ale właśnie na ''BoulangerieNet'', francuskojęzycznym forum piekarskim, odkryłem, że to samo pytanie (''[https://www.boulangerienet.fr/bn/viewtopic.php?t=41255&sid=4a80373ac2d18559b1c1c9aef14ebcce la poolish est-elle polonaise ?]'') już w 2010 r. postawił pan Thierry Martin. Ów dentysta z wyspy Réunion, który piecze chleb w domu tylko na własne potrzeby, ośmielił się podważyć autorytet Calvela, „największego piekarza XX wieku”, szukając konkretnych dowodów na polskie pochodzenie tej metody. Udało mu się ustalić, że dowodów nie ma właściwie żadnych poza jednym: „''poolish''”, czyli francuska nazwa tej podmłody, jest zarazem przymiotnikiem, który znaczy „polski” w języku… staroangielskim!