Otwórz menu główne

Zmiany

Z wizytą w Soplicowie: Dalej w grzyby!

Dodane 70 bajtów, 19:46, 1 paź 2023
m
clean up
}}</ref> Polacy, wraz z&nbsp;innymi narodami bałtosłowiańskimi oraz mieszkańcami północnych Włoch, są ludem ''mykofilnym'', czyli grzybolubnym. Ich przeciwieństwem są narody ''mykofobiczne'', czyli grzybowstrętne, w&nbsp;Europie skupione głównie w&nbsp;basenie Morza Północnego, dla których szczytem grzybowego ryzykanctwa jest zebranie z&nbsp;półki w&nbsp;supermarkecie plastikowego pudełka z&nbsp;hodowlanymi pieczarkami.
Polska pasja do zbierania, konserwowania i&nbsp;zjadania dziko rosnących grzybów może być dla mykofobów przerażająca. Przecież leśne grzyby mogą być trujące! Rzeczywiście, zatrucia grzybami zdarzają się tu częściej, niż w&nbsp;krajach, gdzie grzybów po prostu się nie zbiera. Ale wcale nie tak często, jak mogłoby się wydawać: w&nbsp;ciągu pięciu lat od 2009 do 2013&nbsp;r. w&nbsp;zachodniej i&nbsp;środkowej Polsce zmarło z&nbsp;tego powodu tylko osiem osób; dla porównania, w&nbsp;tym samym czasie i&nbsp;na tym samym obszarze 112 osób śmiertelnie zatruło się różnymi alkoholami (w &nbsp;tym 49 metanolem), a&nbsp;95 zmarło po przedawkowaniu lekarstw.<ref>Dane pochodzą z sześciu na dziesięć działających w&nbsp;Polsce ośrodków toksykologiczych. {{Cyt
| tytuł = International Journal of Occupational Medicine and Environmental Health
| nazwisko r = Krakowiak ''et al.''
== Wojna grzybów ==
Zanim przejdziemy dalej, mała dygresja: co to za pieśń o &nbsp;pułkowniku borowiku, o &nbsp;której mowa w &nbsp;poemacie? Mickiewiczowi raczej nie chodziło o &nbsp;piosenkę na temat oficera Biura Ochrony Rządu (suchar, wiem, ale nie mogłem się powstrzymać). Poeta wyjaśnił w&nbsp;przypisie, że to „znajoma w&nbsp;Litwie pieśń gminna o&nbsp;grzybach, wychodzących na wojnę pod wodzą borowika. W&nbsp;tej pieśni opisane są własności grzybów jadalnych.”<ref>''Ibid.'', objaśnienia</ref> Nie przytoczył jednak jej treści. Na szczęście mickiewiczologom już ponad sto lat temu udało się odszukać słowa tej piosenki. Oto one, spisane przez państwa Angrabaitisów na terenie dzisiejszego okręgu mariampolskiego:
[[File:Mushroom Wars.png|thumb|„''Wszystkie grzybki, marsz na wojnę, wielką grzybów wojnę!''”<br>{{small|Grafika z&nbsp;gry komputerowej ''Mushroom Wars 2'' (2016)}}]]
}}, tłum. własne<br>* Właściwie powinien być '''rydz''', ale mleczarka (''Lactarius volemus'') to najbliżej spokrewniony jadalny grzyb o&nbsp;polskiej nazwie ludowej rodzaju żeńskiego. }}
Jak widać, oprócz wymienionych w&nbsp;''Panu Tadeuszu'' rydza (którego w&nbsp;przekładzie ze względów gramatycznych zamieniłem na mleczarkę), borowika oraz opieniek, mamy tu też inne jadalne, choć mniej cenione, grzyby: '''koźlaka''' (koźlarz czerwony, ''Leccinum aurantiacum'') i&nbsp;maślaka. Do tego możliwe, że litewskie słowo ''„zuikužėlis”'' wcale nie oznacza tutaj długouchego ssaka, tylko jeden z &nbsp;grzybów, których litewskie nazwy ludowe pochodzą od słowa ''„zuikis”'', czyli „zajączek”. Może tu chodzić o &nbsp;całkiem jadalnego '''koźlarza babkę''' (''Leccinum scabrum'') lub o &nbsp;podobnego z &nbsp;wyglądu, ale zupełnie niejadalnego, '''zajączka gorzkiego''' (goryczak żółciowy, ''Tylopilus felleus'').<ref> {{Cyt
| tytuł = Res Humanitariae
| nazwisko r = Lubienė
}}</ref> Prawdopodobne zresztą, że w&nbsp;czasach Mickiewicza zwrotek było więcej, a&nbsp;cała piosenka, którą zapewne śpiewano podczas grzybobrania, układała się w&nbsp;prawdziwy ustny atlas grzybów.
Jak już jesteśmy przy dygresjach, to wyjaśnijmy jeszcze jedną sprawę: dlaczego Wojski zbierał muchomory, bodaj najbardziej rozpoznawalne z &nbsp;trujących grzybów? Czy był to wyraz przekornej dezynwoltury wobec chodzenia po lesie w &nbsp;celu innym niż godne szlachcica polowanie na żubra lub niedźwiedzia? A&nbsp;może chciał kogoś otruć? Albo coś. Jak już wiemy, [[Z wizytą w&nbsp;Soplicowie: W&nbsp;kuchni Wojskiego#„Nazywam się Hreczecha”|Wojski Hreczecha żywił niezwykle zaciekłą nienawiść do much]]. A&nbsp;'''muchomor''' (muchomor czerwony, ''Amanita muscaria'') przez wieki służył, jak sama jego nazwa wskazuje, właśnie do morzenia much i&nbsp;innych insektów. Oto jak:
{{ Cytat
Zbieranie grzybów znalazło się w&nbsp;tej hierarchii zajęć gdzieś pośrodku. Jagody są wszystkie takie same, ale grzyb – każdy inny; borowika znacznie trudniej znaleźć w&nbsp;borze niż borówkę. O&nbsp;ile zwykłe zbieractwo to żmudna praca, to grzybobranie jest już ciekawym wyzwaniem, a&nbsp;nawet okazją do współzawodnictwa; w&nbsp;niektórych językach jest wprost nazywane „polowaniem na grzyby”. Wprawdzie grzybom brakuje kłów i&nbsp;pazurów, jednak ryzyko zatrucia zapewnia dodatkowy dreszczyk emocji.
Podobnie jak dziś grzybiarze rekreacyjni muszą dzielić las z&nbsp;zawodowcami, tak dawniej na grzyby chodzili zarówno chłopi, żeby jakoś uzupełnić skromny jadłospis, jak i&nbsp;szlachta, dla której grzybobranie było bardziej demokratyczną namiastką polowania na zwierzynę. W&nbsp;przeciwieństwie do tego ostatniego, w&nbsp;soplicowskiej wyprawie na rydze brała udział szlachta obu płci i&nbsp;w &nbsp;każdym wieku – od małej podkomorzanki po sędziwego Wojskiego.
Grzyby często uważa się za jeden z&nbsp;nielicznych produktów żywnościowych, które w&nbsp;dawnej Polsce przekraczały granice stanowe i&nbsp;klasowe, goszcząc na stołach zarówno możnych, jak i&nbsp;biedoty.
}}, tłum. własne }}
Z tym że ten wyidealizowany obraz nie jest do końca prawdziwy. Równolegle do hierarchii społecznej istniała bowiem hierarchia grzybów: te uważane za najsmaczniejsze były zarezerwowane dla szlachty, zaś pospólstwo musiało się obejść mniej lub bardziej jadalnymi, a&nbsp;na pewno mniej cenionymi gatunkami. Trzeba pamiętać, że las i&nbsp;wszystko, co się w&nbsp;nim znajdowało, należał do szlachcica. Chłopi na ogół mieli prawo pozyskiwania w&nbsp;nim różnych produktów, ale jako zapłatę lepsze gatunki grzybów musieli oddawać do dworu. Jednym z &nbsp;tych gatunków był z&nbsp;pewnością prawdziwek, którego do dziś nazywamy borowikiem „szlachetnym”, Niemcy mówią nań „''Herrenpilz''”, czyli „pański grzyb”, a&nbsp;w&nbsp;języku angielskim nosi miano „''king bolete''”, czyli „borowik królewski”. Jakie jeszcze grzyby szlachta zaklepywała dla siebie?
{{ Cytat
}} }}
Staropolskie przepisy kulinarne potwierdzają to wyliczenie, bo tylko te właśnie grzyby pojawiają się w&nbsp;przedrozbiorowych recepturach. Jak widać, grzybowy repertuar wysoko urodzonych był wówczas dość ograniczony. A&nbsp;i &nbsp;to dotyczyło tylko tych odważniejszych, co nie słuchali zaleceń dietetyków, by w&nbsp;ogóle nie tykać tych wodnistych, brudnych i&nbsp;niewątpliwie niezdrowych ([[Jeść zdrowo i z humorem|przyrodzenia w wysokim stopniu zimnego i wilgotnego]]), a&nbsp;nawet jadowitych bedłek. Bodaj najstarszy polski przepis na grzyby to ten podany przez Macieja Miechowitę, nadwornego medyka króla Zygmunta&nbsp;I.
[[File:Grzyby za płot.jpg|thumb|Przepis Macieja Miechowity na grzyby]]