Henryk wyjeżdżał z Krakowa w pośpiechu, zabierając ze sobą tylko niewielki bagaż podręczny z najcenniejszymi swoimi rzeczami. Czy to możliwe, że zdążył spakować także jakiś ukradziony z wawelskiego kredensu widelec, aby go później pokazać swoim francuskim dworzanom jako zupełnie nowy wynalazek, który od teraz sami mieli zacząć stosować?
[[File:Krajczy.jpg|thumb|Krajczowie Średniowieczni krajczowie potrzebowali do pracy dobrego noża, za to widelec był opcjonalny. Ci, których widać na powyższych fragmentach francuskich miniatur (po lewej: z ''Bardzo bogatych godzinek księcia de Berry'' z ok. 1410 r.; po prawej: z ''Poszukiwań świętego graala i śmierci króla Artura'' z XIV w.), radzili sobie bez widelców.]]
I tak właściwie, to na czym polegała ta innowacja? Widelec znany był w Europie już na długo przed Henrykiem Walezym, z tym że był to przyrząd kuchenny -- znacznie większy od dzisiejszego widelca stołowego i wyposażony zazwyczaj w dwa, a nie cztery zęby. Służył zazwyczaj kucharzowi do wyławiania wielkich kawałów mięsiwa z kotła albo zdejmowania ich z rożna. Mógł też następnie służyć krajczemu do ich przytrzymywania podczas krojenia na mniejsze porcje. W przeciwieństwie do kucharza, krajczy pracował na oczach biesiadników, toteż krojenie mięsa miewało charakter widowiska; modne było krojenie w taki sposób, że kawał mięsa nabijano na taki wielki widelec, który unoszono na sztorc, i obkrawano je w powietrzu, pozwalając poszczególnym plastrom opaść do stojącej na stole misy.