Wybaczcie jednak, jeśli nie zrażę się upomnieniem poety, że szalonym jest, kto pyta o szczegóły krakowskiego bankietu, i spróbuję mimo wszystko wyobrazić sobie, jakie potrawy mogły znaleźć się na stole króla Kazimierza i jego gości. Nie zachowały się niestety żadne polskie przepisy kulinarne ze średniowiecza, ale dysponujemy za to przepisami czeskimi, do których warto zaglądnąć. Dlaczego? Bo, po pierwsze, najważniejszym gościem na uczcie był mieszkający w zamku na Hradczanach Karol, król czeski wybrany na cesarza, więc można się spodziewać, że w ''menu'' ujęto jakieś czeskie potrawy. A po drugie, cywilizacja czeska w ogóle górowała wtedy nad polską i była dla Polaków wzorem do naśladowania.
[[File:Abramowicz Uczta u Wierzynka 1876.jpg|thumb|left|Uczta u Wierzynka według Bronisława Abramowicza (1876)]]
Dziś Polacy najchętniej małpują Amerykanów; dawniej, „co Francuz wymyślił, to Polak polubił”;<ref>{{Cyt
| nazwisko = Mickiewicz
}}
[[File:Abramowicz Uczta u Wierzynka 1876.jpg|thumb|upright=1.2|left|Uczta u Wierzynka według Bronisława Abramowicza (1876)]]
Na czym właściwie polega polskość tego przepisu? Jeśli porównać przepisy opisane jako po „po polsku” z pozostałymi, to okaże się, że różnica tkwiła w sposobie obróbki termicznej. W przepisach rzekomo polskich sprowadzała się ona wyłącznie do gotowania. W innych potrawach gotowanie stanowiło co najwyżej obróbkę wstępną, po której następowało pytanie: co dalej? W grę wchodziło pieczenie w piecu lub na rożnie, smażenie, duszenie, faszerowanie, zalewanie galaretą, przecieranie na papkę itd.<ref>{{Cyt
| tytuł = W poszukiwaniu istoty języka