Otwórz menu główne

Zmiany

Pszczeli król

Dodane 830 bajtów, 19:03, 18 cze 2019
brak opisu edycji
[[File:Zapylanie.png|thumb|Co, oprócz miodu, wosku i kitu, zawdzięczamy pszczołom?]]
Szukając kiedyś informacji na temat znaczenia tych wielce pożytecznych owadów dla dziejów Polski, natknąłem się w anglojęzycznej „encyklopedii” słodyczy na taką oto historyjkę:
{{ Cytat
}}
Już na pierwszy rzut oka widać, że to kompletna bzdura. Właściwie, co zdanie, to błąd. W Polsce na ogół nie wybierano królowi następcy, tylko nowego króla już po śmierci lub ustąpieniu poprzedniego. Proces ten nazywano elekcją, a nie selekcją, i co by nie mówić o rzeczywistej władzy polskich królów, to jednak było to stanowisko zbyt ważne, by pozostawiać obsadzenie go owadom. Nie było też Nikt w Polsce nigdy króla nie słyszał też o takim nazwiskukrólu „Wiscionskym”, a z tego, co wiadomo o polskich regaliach, to żadna z koron w wawelskim skarbcu koronnym nie była ozdobiona diamentową pszczołą. A jednak ktoś tę historyjkę uznał za na tyle wiarygodną, by ją zapisać w książce ze słowem „encyklopedia” w tytule, więc może jest w niej jakiś pyłek prawdy?
== Król pszczół ==
[[File:Rubens Władysław Vasa (detail).jpg|thumb|upright|Królewicz Władysław Zygmunt Waza, późniejszy król polski (pan. 1632–1648), namalowany w 1624 r. przez Petera Paula Rubensa]]
Zacznijmy od tego króla obranego rzekomo przez pszczoły. Czy któryś z polskich monarchów miał cokolwiek wspólnego z tymi stworzątkamistworzonkami? Otóż, według na przykład ''Encyclopædii Britanniki'' w jej wydaniu z 1911 r., tak. Możemy się z niej dowiedzieć, że króla Władysława IV Wazę nazywano „królem pszczół”. Czym ów władca, za panowania którego Rzeczpospolita osiągnęła szczyt potęgi (czyli, jak się chwilę zastanowić, osiągnęła moment, od którego zaczęła się staczać ku upadkowi) zasłużył na taki epitet?
{{ Cytat
}}
Władysław rzeczywiście był ulubieńcem szlachty, a jego elekcja była najspokojnieszą i bodaj najkrótszą w dziejach polskiej monarchii – nikomu nie chiało chciało się nawet kandydować przeciwko faworytowi. Ale szlachta kochała tych królów, którzy jej na dużo pozwalali, a mało żądali wzamian. Im król bezczynniejszy, tym lepszy. Porównanie Pierwotnym autorem porównania hołubionego przez szlachtę Władysława IV do bezczynnego trutnia nie było więc całkiem bezzasadne. Jego autorembył, jak się okazuje, był biskup kamieniecki Paweł Piasecki, który tak oto krytykował najjaśniejszego panakróla jegomości:
{{ Cytat
}} }}
Trutnie, czyli samce pszczół, faktycznie nie mają żądeł – ale miodu też nie produkują, więc można by się zastanawiać, na ile trafne było to porównanie. Jednak czy to o tego króla chodziło w przytoczonym wyżej podaniu o królu wybranym przez pszczoły? Raczej nie, bo nie zgadza się ani nazwisko, ani imię. A choć Polska nie miała nigdy władcy o nazwisku Wiscionsky, ale to miała przecież króla o imieniu Michał.
== Rój urojony? ==
[[File:King Michael Korybut Wisniowiecki.jpg|thumb|upright|left|Michał Korybut Wiśniowiecki, król polski (pan. 1669–1673)]]
Przytoczoną wyżej anegdotę o roju pszczół, który wskazał właściwego kandydata do polskiego tronu, znalazłem też w innej anglojęzycznej książce, poświęconej pszczołom w wierzeniach religijnych i folklorze.  {{ Cytat| Pewnego razu, gdy tron polski pozostawał nieobsadzony, jeden z kandydatów, Michał Wiscionsky [sic], został wybrany, gdyż rój pszczół obsiadł go podczas elekcji. {{...}} Jego panowanie nie było jednak bardzo pomyślne.| oryg = Once when the crown of Poland was vacant, one of the candidates, Michael Wiscionsky, was chosen because a swarm of bees settled on him during the election. {{...}} His reign, however, was not a very prosperous one.| źródło = <ref>{{Cyt
| nazwisko = Ransome
| imię = Hilda M.
| rok = 2004 [1937]
| strony = 174
}}, tłum. własne}} Ta książka jest </ref> Jest ona o tyle lepsza od tej cytowanej wcześniej, że przynajmniej podaje źródło tej legendy, z której zaczerpnięto ową legendę. A jest nim niemieckojęzyczna ''Historia pszczelarstwa'' z końca XIX w., w którym pojawia się takie oto zdanie:
{{ Cytat
}}
W Tutaj również pojawia się ów tajemniczy Wiscionsky! Ale w innym miejscu tej samej niemieckiej książki można za to już znaleźć bardziej szczegółową wersjęlegendy. Tutaj nazwisko rzekomo wybranego przez pszczoły króla nie jest już zniekształcone nie do poznania.
{{ Cytat
| źródło = ''Ibid.'', [http://digital.zbmed.de/apidologie/content/pageview/2361983 s. 218], tłum. własne
}}
 
A więc – jak pewnie się już domyśliliście – Michał Wiscionsky to tak naprawdę Michał Korybut Wiśniowiecki. Jego wybór na króla faktycznie był sporym zaskoczeniem, a najbardziej chyba dla niego samego. Jego ojciec, wojewoda ruski, książę Jeremi Wiśniowiecki, posiadał wprawdzie wielkie majątki na Ukrainie i wsławił się skutecznym tłumieniem z powstaniem Chmielnickiego, ale Michał ani nie miał talentów przywódczych ojca, ani jego majątku, utraconego wraz z utratą przez Polskę Zadnieprza. A do tego nie był nawet uważany za kandydata, dopóki nie został wybrany.
 
Cofnijmy się o dwadzieścia lat, kiedy to po śmierci Władysława IV, zarówno tron, jak i żonę, przejął po nim jego przyrodni brat, Jan Kazimierz Waza. Biorąc pod uwagę, że każde nowe zajęcie szybko mu się nudziło (wcześniej był dowódcą kirasjerów, wicekrólem Portugalii, jezuitą w Loreto i kardynałem – wszystkim na krótko), to na polskim tronie i pod pantoflem dawnej bratowej i tak wytrzymał dość długo, zanim rzucił to wszystko i wyjechał do Francji, gdzie został opatem benedyktyńskim. Po jego abdykacji ......
{{ Cytat