}}
Ale gdyby nawet świeżych ogórków nie stało, to Zawadzka zapewnia, iż „można tak samo tuszyć ogórki kwaszone”.<ref>{{Cyt | nazwisko = Zawadzka, ''op] | imię = [Wincentyna | tytuł = Kucharka litewska | url = https://polona. cit.''pl/item/kucharka-litewska-zawierajaca-przepisy-gruntowne-i-jasne-wlasnem-doswiadczeniem, s. OTI4OTA0MDc/60 | wydawca = nakładem autorki | miejsce = Wilno | rok = 1860 | strony = 62 }}</ref> A więc znowu tłusto i kwaśno: baranina marynowana w occie, kiszone ogórki, a wszystko to uduszone w smalcu i w maśle. Do tego podamy węgrzyna, czyli węgierskiego tokaja.
== Czwarte danie ==
}}
Zaraz, czwarte danie? To ileż było tych dań? Ano minimum cztery minimum. W tym, co dziś uznajemy za tradycyjną kuchnię polską, obiad dwudaniowy to norma, ale w XIX w. wystawny obiad nie miewał mniej niż cztery dania, nie licząc deseru.
Niestety o czwartej potrawie na wieczerzy u Sędziego Soplicy wiemy tylko tyle, że jakaś była. Jej opisu poeta nie podał. Mamy za to opis wielkiej pijackiej awantury, która rozpętała się podczas drugiej wieczerzy na zamku. W ruch poszły wtedy kielichy, butelki, noże, ławy, a nawet piszczałki organowe. Gdy wszystko już ucichło, na miejscu uczty pozostało pobojowisko i… resztki jedzenia. Może z tych resztek uda nam się wyczytać coś na temat potraw podanych pod koniec posiłku?