Otwórz menu główne

Zmiany

Z wizytą w Soplicowie: Ostatnia uczta staropolska

Dodane 7 bajtów, 20:19, 17 mar 2020
Do którego pan Wojski z dziwnemi sekrety
Wrzucił kilka perełek i sztukę monety… </i><ref>A. Mickiewicz, ''op. cit.'', księga XII, wersy 139–141</ref>
Fragment obrazu Jana Brueghela starszego(1618).</poem>]]
Widać, że tym specyfikiem mogli się leczyć tylko najbogatsi chorzy. Z całego jelenia, wołu, ćwierci barana, czterech kuropatw i jednego kapłona uzyskujemy półtorej łyżki mięsnego soku, którą należy dać choremu, aby się pocił. Brzmi jak niezła ściema, tym bardziej, że kuchmistrz musiał od pacjenta zapotrzebować sznur pereł i złotą monetę, a na koniec je schować – a gdzie, jeśli nie do kieszeni? Wątpliwe, żeby ich obecność w wywarze miała jakikolwiek wpływ na jego właściwości zdrowotne, smak czy nawet kolor. Jeżeli ktoś myślał, że jeśli to barszcz był biały, to może rosół na czerwonym złotym był ową czerwoną zupą, to raczej się zawiedzie, bo czerwony złoty był z koloru złoty, a nie czerwony, a poza tym złoto nie rozpuszcza się w wodzie (chyba że królewskiej, a ta nie nadaje się do konsumpcji). Trzeba założyć, że rosół ten, tak jak każdy dobry rosół, nawet gotowany bez złota, był barwy złotej – a więc ani czerwony, ani biały.