| wolumin = 6
| strony = 165
}}</ref> Co to konkretnie była za książka, [[Z wizytą w Soplicowie: W kuchni Wojskiego#„Zabytek drogi prawych zwyczajów”|napiszę kiedyś w osobnym wpisie]]. Dziś wystarczy powiedzieć, że pragnienia, by wystawić ów staropolsko-litewski bankiet, Mickiewiczowi niestety nigdy nie udało się zrealizować. Wyobrażenia o tej uczcie przelał za to na karty ''Pana Tadeusza'' i tą właśnie poetycką realizacją swych fantazji kulinarnych musiał się zadowolić.
Opis owego starodawnego „obiadu polskiego” znalazł się w księgach XI i XII ''Pana Tadeusza''. Natomiast we wcześniejszych księgach poematu mamy do czynienia z opisem posiłków bardziej współczesnych poecie – takich, jakie Mickiewicz mógł pamiętać z własnej młodości w dawnym Wielkim Księstwie Litewskim (które, przypomnijmy, obejmowało terytorium nie tylko dzisiejszej Republiki Litewskiej, ale i znacznie większej Białorusi). Ale coś, co dla Mickiewicza było zwykłą, codzienną kuchnią „kraju lat dziecinnych”, dla nas jest już zapomnianą kuchnią staropolską – czyli tym samym, czym dla niego była kuchnia opisana w tak hołubionym przez niego zbiorze dawnych przepisów. I podobnie jak Mickiewicz fantazjował sobie o odtworzeniu staropolskiej uczty, tak i ja chciałbym podzielić się tu moim wyobrażeniem soplicowskiej wieczerzy. Być może ktoś kiedyś przygotuje ją naprawdę według jadłospisu, który tu zaproponuję; ale póki co, poprzestańmy głównie na imaginacji.