Otwórz menu główne

Zmiany

Co się święci?

Dodane 32 bajty, 23:52, 5 kwi 2023
== „A on wziął i jadł” ==
Autorowi Ewangelii według św. Łukasza bardzo zależało na podkreśleniu, że Jezus po śmierci i&nbsp;zmartwychwstaniu był na powrót człowiekiem z&nbsp;krwi i&nbsp;kości, ze wszystkimi normalnymi potrzebami fizjologicznymi. A&nbsp;po trzech dniach, w&nbsp;trakcie których nie miał przecież nic w&nbsp;ustach, musiał być głodny. Ewangelia opisuje więc dwa posiłki, które Jezus spożył w&nbsp;ciągu pierwszego dnia po wyjściu z&nbsp;grobu. Najpierw spotkał dwóch ze swoich uczniów po drodze do Emaus. Oni wprawdzie nie rozpoznali go, ale byli na tyle mili, że zaprosili go na kolację. „A {{Cytat| A&nbsp;gdy siedział z&nbsp;nimi za stołem, wziął chleb, pobłogosławił i&nbsp;łamiąc, podawał im.”<ref>| źródło = {{Cyt
| tytuł = Uwspółcześniona Biblia Gdańska
| rozdział = Ewangelia według św. Łukasza, rozdz. 24, wers 30
| miejsce = Toruń
| rok = 2017
}}</ref> }}  Nie wiadomo, czy oprócz chleba były tam jeszcze jakieś inne potrawy.
[[File:Maesta Duccio detail.jpg|thumb|left|„Macie tu coś do jedzenia?”<br>{{small|Mal. Duccio di Buoninsegna (ok.&nbsp;1310)}}]]
Później tego samego wieczora Jezus niepodziewanie pojawił się u&nbsp;innych swoich uczniów w&nbsp;Jerozolimie i&nbsp;zadał im dwa pytania: po pierwsze, dlaczego wyglądają, jakby zobaczyli ducha (no dziwne). A&nbsp;zaraz potem drugie: „«Macie  {{ Cytat| „Macie tu coś do jedzenia?» I&nbsp;podali mu kawałek pieczonej ryby i&nbsp;plaster miodu. A&nbsp;on wziął i&nbsp;jadł przy nich.”<ref>| źródło = {{Cyt
| tytuł = Uwspółcześniona Biblia Gdańska
| rozdział = Ewangelia według św. Łukasza, rozdz. 24, wersy 41–43
| miejsce = Toruń
| rok = 2017
}}</ref> }} Niektóre tłumaczenia Ewangelii (w&nbsp;tym Biblia Tysiąclecia) pomijają ten plaster miodu; wszystko zależy, który z&nbsp;dawnych greckich rękopisów przyjęto za podstawę przekładu. Trudno powiedzieć, czy któryś ze starożytnych kopistów dopisał ów plaster od siebie, czy też go z&nbsp;jakiegoś powodu usunął. W&nbsp;każdym razie wychodzi na to, że w&nbsp;najlepszym razie wiemy o&nbsp;tylko trzech rzeczach, które Jezus zjadł tamtej niedzieli; były to chleb, pieczona ryba i&nbsp;przaśny miód prosto z&nbsp;plastra.
Dość skromnie, ale z&nbsp;Ewangelii można wnosić, że Jezus przez całe życie żywił się raczej prosto. Obracał się przecież głównie w&nbsp;środowisku rybaków znad jeziora Galilejskiego i&nbsp;jadał to, co oni: chleb i&nbsp;pieczoną rybę (zapewne głównie tilapię), a&nbsp;popijał to wodą lub – od święta – winem. Czasami dodawał do tego jakieś słodkie urozmaicenie w&nbsp;postaci miodu albo fig zgrandzonych prosto z&nbsp;drzewa. Wydawałoby się, że to właśnie te nieliczne potrawy, uświęcone samym faktem znajdowania się w&nbsp;mocno ograniczonym jadłospisie Jezusa, powinny zajmować główne miejsca w&nbsp;koszyku do święcenia i&nbsp;na świątecznym stole. A&nbsp;jednak nic z&nbsp;tych rzeczy – poza chlebem – nie znalazło się wśród tradycyjnych potraw wielkanocnych. No bo kto by chciał jeść rybę na Wielkanoc, jeśli przez cały Wielki Post musiał jeść rybę zamiast mięsa?