}}
Mamy tu dość ogólnikowe wyliczenie -- chleb, wino, ryby, różne rodzaje mięsa -- ale nie ma mowy o nazwach konkretnych potraw czy sposobów ich przyrządzenia. Co nie powinno dziwić, bo -- jak pamiętamy -- de Machaut w ogóle w tej uczcie nie uczestniczył. Nawet jeśli opierał się na relacjach z pierwszej ręki -- samego króla Piotra lub członków jego świty -- to detale kulinarne musiał zapewne sam sobie dopowiedzieć. Dopowiedział więc sobie to, czego na królewskiej uczcie po prostu można było się spodziewać -- czyli z jednej strony cenionej przez ludy Północy obfitości różnorakich mięs, a z drugiej -- chleba i wina, czyli atrybutów chrześcijaństwa i cywilizacji śródziemnomorskiej. No i ryby, bo wielodniowa biesiada musiała zahaczyć o jakieś dni postne.
Wybaczcie jednak, jeśli nie zrażę się upomnieniem poety, że szalonym jest, kto pyta o szczegóły krakowskiego bankietu, i spróbuję mimo wszystko wyobrazić sobie, co mogło znaleźć się na stole króla Kazimierza i jego gości. Nie zachowały się niestety żadne polskie przepisy kulinarne ze średniowiecza, ale dysponujemy za to przepisami czeskimi. Najstarszy znany zbiór porad kucharskich po czesku to ''Spis o krmiech kterak mají dělány býti'', znany z XV-wiecznego rękopisu, ale poszczególne przepisy w nim zawarte mogą być sporo starsze. Dlaczego nas to obchodzi? Bo, po pierwsze, najważniejszym gościem na uczcie był cesarz Karol, który panował zarazem jako król czeski i mieszkał w zamku na Hradczanach. A po drugie, cywilizacja czeska w ogóle górowała wtedy nad polską i była dla Polaków wzorem do naśladowania.