== Moje i twoje nadzienie ==
Wróćmy do idealnego pączka, którego opisałem u samej góry. Czy gdyby, zamiast lukru ze skórką pomarańczową, ozdobić go tylko cukrem pudrem, to nadal byłby pączkiem. ? Oczywiście, choć może nie tak dobrym. A gdyby go usmażyć w maśle zamiast w smalcu? Nadal pączek, przecież o „pączku w maśle” mówi się już od co najmniej XVI w. A prawda jest taka, że dzisiejsze pączki smaży się przeważnie w oleju rzepakowym lub palmowym i nie przestają być pączkami. A gdyby taki wyrób nadziać czymś innym niż konfitura różana? Też pączek, nawet jeśli naszprycuje się go jakimś tanim dżemem truskawkowym. A w ogóle bez nadzienia? To byłby już pączek beznadzienny, ale jednak nadal pączek…
Co w takim razie decyduje o pączkości pączka? Czy każdy smakołyk ze smażonego ciasta można nazwać pączkiem„pączkiem”? Raczej nie, w końcu pączek to nie to samo co faworek, racuch czy naleśnik, choć . Ale jeśli zajrzymy do dawnych książek kucharskich, to zobaczymy, że iż dawni Polacy mieli nieco większe wątpliwości co do właściwej terminologii. Weźmy na przykład, rękopiśmienny zbiór przepisów, którym posługiwano się na dworze książąt Radziwiłłów. W większej części jest to przekład niemieckiej książki pt. ''Ein Koch- und Artzney-Buch'' (''Książka kucharsko-lekarska''). Otóż anonimowy tłumacz używał słowa „pączek” wszędzie tam, gdzie w oryginale pojawiało się słowo „''Krapfen''”. Ale czasami sam zauważał, że z kontekstu wynika, że iż danej potrawy nijak pączkiem „pączkiem” nazwać nie można, i dodawał swój własny komentarz, że to przecież bardziej naleśniki niż pączki:
{{ Cytat
}} }}
Swoją drogą, nie bardzo wiem, dlaczego niemieckie „''Waffen-Krapfen''” (pączki bojowe?) stały się w przekładzie „pączkami księżymi”. Samo słowo „''Krapfen''” do tej pory oznacza pączka w dzisiejszym sensie. Ale na przykład w Brandenburgii , Saksonii i na Pomorzu Przednim na pączki mówi się „''Berliner Pfannkuchen''”, czyli dosłownie „berlińskie naleśniki” co w innych częściach Niemiec oznacza „naleśniki” – pozostałość po czasach, kiedy wszystkie wyroby ze smażonego ciasta wrzucano do tego samego wora.
Prawie sto lat po radziłłowskim rękopisie, Wojciech Wielądko zabrał się za tłumaczenie nieco nowocześniejszej książki kucharskiej, tym razem francuskiej. Była to ''La cuisinière bourgeoise'' autorstwa Menona, czyli dosłownie „Kucharska mieszczańska”, która w przekładzie Wielądki dziwnie zmieniła płeć i stan społeczny, stając się ''Kucharzem doskonałym''. Tutaj słowo „pączek” posłużyło jako polski odpowiednik francuskiego „''beignet''” – tym razem dość bezkrytycznie, przez pączkami co „pączkami” u Wielądki są nawet ćwiartki jabłek smażone w cieście.
{{ Cytat
}} }}
W języku francuskim do tej pory ''beignet'' może oznaczać nie tylko pączki, ale też całą gamę innych produktów ze smażonego ciasta. I chyba takie, stosunkowo szerokie znaczenie miał też początkowo polski „''pączek''” – mógłto być jakikolwiek wyrób, na ogół kulisty, z czegoś obtoczenego w mące lub cieście i usmażonego w tłuszczu. Wśród wielu rodzajów staropolskich pączków (ale zawsze wzorowanych na zachodnich ''Krapfen'' czy ''beignets'') można znaleźć m.in. pączki strykowe (rzadkie ciasto wyciskane na gorący tłuszcz ze strzykawki cukierniczej; być może od nich wywodzą się pensylwańskie ''funnel cakes'', czyli „ciastka lejkowe”) albo pączki workowe (kulki ciasta gotowane w workach, a dopiero potem krojone na plastry i smażone).
Pani Heather Delauncey Hunwick, kanadyjsko-australijska specjalistka od tego typu przysmaków, zaproponowała taką oto, dość szeroką, ale zarazem konkretną, definicję pączka: