W większości języków świata herbatę nazywa się słowami należącymi do jednej z dwóch grup: jedne brzmią mniej więcej jak ''te'', a inne – jak ''cza''. Angielskie słowo ''tea'' jest przykładem słowa z tej pierwszej grupy, a rosyjski ''czaj'' – z drugiej. Jeśli prześledzić etymologie tych słów do ich pierwotnych źródeł, to okaże się, że słowa z obu grup pochodzą ostatecznie z różnych dialektów języka chińskiego. Według popularnego poglądu to, jakim słowem określa się herbatę w danym kraju, zależy od tego, czy ów produkt po raz pierwszy dotarł tam drogą morską czy lądową. Wyjaśnienie to jest nawet dość trafne, jeśli pominie się rozliczne wyjątki. Te pochodzi z dialektu amoy minnańskiej odmiany chińskiego, którą posługują się mieszkańcy miasta Xiamen nad Cieśniną Tajwańską. Kupcy holenderscy zapewne podchwycili tamtejszą nazwę herbaty i rozpowszechnili ją wraz z samym produktem w zachodniej Europie.
Natomiast formy ''cza'' używa się w północnych odmianach chińszczyzny. Stamtąd, w różnych momentach dziejowych, została zapożyczona przez języki japoński, koreański i perski. A że funkcjonuje ona również w odmianie kantońskiej, którą mówi się w porcie Makao odwiedzanym niegdyś przez kupców portugalskich, to portugalski jest dziś jedynym językiem zachodnioeuropejskim, gdzie na herbatę mówi się ''chá''. Tymaczasem perskie słowo cza zamieniło się w ''czaj'' i w tej formie zostało zapożyczone przez rosyjski, a stamtąd dalej, przez wszystkie pozostałe języki słowiańskie. To znaczy, wszystkie oprócz polskiego. Nasze słowo „herbata” wzięło się z łacińskiego ''herba'' (zioło) + ''thea'', a więc należy do grupy pierwszej (przez morze). Ale, żeby nie było zbyt prosto, to nasz „czajnik” pochodzi przecież z rosyjskiego. I – uwaga! – nie jest to to samo co „herbatnik”.
[[File:Tea.png|thumb|250px|left|Wielkie tradycje herbaciane: angielska, rosyjska, marokańska, chińska]]
[[File:The a l'anglaise.jpg|thumb|250px|Francuzi pijący herbatę na modłę angielską wg Michela Barthélemyego Olliviera (1766)]]
Rosjanie robią to jeszcze inaczej. Najpierw gotują wodę w wielkiej metalowej urnie zwanej ''samowarem''. Potem przez kranik z boku nalewa się wrzątek do imbryka, w którym parzy się esencja po rosyjsku zwana ''zawarką''. Następnie imbryk stawia się na samowarze, żeby esencja cały czas się podgrzewała i doparzała. A kiedy już jest odpowiednio mocna, to nalewa się odrobinę do szklanek (a nie filiżanek, jak to robią Anglicy) i uzupełnia wrzątkiem z samowaru. W ten sposób każdy może dostosować moc herbaty wedle własnego upodobania. Żeby nie sparzyć palców, szklanki umieszcza się w metalowych uchwytach (można je spotkać, choć teraz już rzadziej, także w Polsce), zwanych ''podstakannikami'' – czyli, dosłownie, „podszklannikami”. Typowy podstakannik zrobiony jest ze stopu niklu, ale dawniej bogaci Rosjanie mieli podstakanniki wykonane ze srebra – zanim, pewnie dość szybko, zorientowali się, że srebro jest bardzo dobrym przewodnikiem ciepła. Na koniec, herbatę z zawarki zaparzonej wodą z samowaru słodzi się jeszcze ''wareniem'' – czyli rosyjską konfiturą.
== No to kawa czy herbata? ==