Zmiany

Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Ani z papryki, ani ze Szczecina

Dodane 25 bajtów, 16:33, 22 gru 2018
Zastępowanie tekstu - " u " na " u "
[[File:Mikoyan.jpg|thumb|200px|Anastas Mikojan (1895–1978), przewodniczący Prezydium Rady Najwyższej ZSRR]]
Można jednak wskazać człowieka, który z jednego z najwyższych szczebli władzy radzieckiej promował tego typu rozwiązania gastronomiczne. Był to Anastas Mikojan, jedyny dostojnik Związku Radzieckiego, który został członkiem Komitetu Centralnego za Lenina, przeżył wszystkie czystki czasów Stalina, kontynuował karierę u  boku Chruszczowa i spokojnie odszedł na emeryturę za Breżniewa. Jako minister handlu zagranicznego odbył w 1935 r. trzymiesięczną wizytę w Stanach Zjednoczonych, gdzie zachwycił się niezwykle postępowym udogodnienieniem dla ludzi pracy, jakim jest amerykański ''fast food''. Wróciwszy do Związku Radzieckiego, zaczął pilnie tworzyć sieć punktów szybkiego żywienia zbiorowego, aby wyzwolić kobiety z „kuchennej niewoli”. Sowieci po raz pierwszy mogli spróbować radzieckiej wersji hamburgerów (zwanych mikojanowskimi kotletami), prażonej kukurydzy i płatków kukurydzianych, lodów w waflu i innych zachodnich przysmaków. Zwyczaje żywieniowe popularyzowane przez Mikojana – co widać choćby w tytule książki kucharskiej wydanej pod jego kierownictwem: ''Książka o zdrowym i smacznym jedzeniu'' – były przede wszystkim połączeniem nowoczesnego, racjonalnego podejścia do żywienia z tradycyjną kuchnią narodów ZSRR; smak i wygląd potraw był równie ważny jak wartość kaloryczna i składniki odżywcze (nawet jeśli wielu mieszkańców Kraju Rad kupowało tę książkę głównie po to, by popatrzeć na kolorowe, całostronicowe ilustracje i przynajmniej pomarzyć o takich potrawach jak jesiotr w galarecie). Automat do smażenia pirożków – szybko, tanio i smacznie – idealnie wpisywał się w ten trend.
Do Polski idee te dotarły po wojnie. Przepisy na chleb, kiełbasę i wódkę zostały zestandaryzowane, szkoły gastronomiczne uczyły zasad racjonalnego żywienia, w miastach pootwierano bary mleczne. Mikojan osobiście wizytował stołówkę pracowniczą w nowohuckim kombinacie. A w Szczecinie pojawiła się pierwsza maszyna AŻZP-M. Ustawiono ją w witrynie baru, aby proces produkcji pasztecików można było oglądać z ulicy. Farsz był mięsny – za Gomułki wołowy, za Gierka wieprzowy – dopiero za Jaruzelskiego zastąpiony jarskim. Dziś paszteciki szczecińskie są dostępne w różnych wersjach: z mięsem, z kapustą i grzybami, z masą jajeczną, z twarożkiem na słodko. Maszyn w Szczecinie jest już więcej niż jedna, a w Internecie bez trudu można znaleźć oferty sprzedaży używanych automatów z Rosji, Ukrainy, Białorusi czy Kazachstanu. Można w nich przeczytać, że najlepszy farsz jest z wątróbki, ale może być też np. z suszonych moreli. Ciekawe, co na to szczecinianie?
== Paprykarz ==
O ile pasztecik szczeciński nie występuje chyba w Polsce nigdzie poza samym Szczecinem, to paprykarz szczeciński – potrawa turystów i studentów – jest zapewne znany każdemu Polakowi. To jedna z tych konserw, których nie wzięlibyśmy do ust w domu, ale są ulubionym przysmakiem podczas wycieczek. Jego produkcja zaczęła się mniej więcej w tym samym czasie, kiedy w Szczecinie pojawiła się pierwsza maszyna do pasztecików. Autorem receptury był Wojciech Jakacki, szef produkcji w szczecińskim Przedsiębiorstwie Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich Gryf, które eksploatowało wtedy łowiska u  wybrzeży Afryki Zachodniej. O tym, skąd Jakacki zaczerpnął inspirację, tak opowiada założyciel Gryfa, pan Bogusław Borysowicz:
[[File:W Jakacki.jpg|thumb|left|200px|Wojciech Jakacki (1924–1987), zastępca dyrektora w PPDiUR Gryf]]
<gallery class="center" widths="200px" heights="150px">
File:Litkowal.jpg | Należący do PPDiUR Gryf statek m/t ''Likowal'' na łowisku u &nbsp;wybrzeży Senegalu w 1977&nbsp;r.
File:Litkowal Dakar.jpg | Załoga m/t ''Likowal'' w Dakarze
File:Świadectwo.jpg | Świadectwo racjonalizatorskie z&nbsp;1967&nbsp;r. za projekt paprykarza szczecińskiego
== Przepis ==
[[File:Gumbofile-ground q3qtzo rmq1ns.png|thumb|100px|Słoiczek ''gumbo filé'']]
Pisząc o jedzeniu robię się głodny, a jak jestem głodny, to trzeba coś ugotować. Spróbowałem zatem przyrządzić swoją wersję ''ceebu jën''. Z braku niektórych składników musiałem jednak zacząć od kilku substytucji. Polska flota rybacka dawno już nie łowi u &nbsp;wybrzeży Senegalu, więc zamiast granika użyłem mintaja; a ponieważ nie był w dzwonkach, tylko w filetach, to zamiast nadziać, po prostu wysmarowałem go farszem. Farsz zrobiłem miksując natkę pietruszki, cebulę i&nbsp;czosnek w blenderze. Do tego rybę obsypałem wędzoną ostrą papryką i&nbsp;skropiłem ziołową oliwą.
Jeśli chodzi o warzywa, to do potrawy poszły pomidory, marchew, bakłażan (zwykły, podłużny, zamiast afrykańskiego) oraz bataty (zamiast ziemniaków, bo chciałem czegoś bardziej egzotycznego). Wszystko to ugotowałem z koncentratem pomidorowym, a następnie wyjąłem warzywa i&nbsp;do wywaru włożyłem rybę.
</gallery>
{{Nawigacja|poprz=Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u &nbsp;Sędziego|nast=Kawa czy herbata?}}
[[Kategoria: Paprzykarz szczeciński]]

Menu nawigacyjne