Dwa lata po porażce w wyborach na króla Sarmatów, Wielki Kondeusz poniósł jeszcze dotkliwszą stratę: jego nadworny kuchmistrz, słynny François Vatel, popełnił samobójstwo. Było to trzeciego dnia wielkiej uczty, którą na zamku Chantilly rękami Vatela wystawiał Kondeusz dla Ludwika XIV. Był piątek, a dostawa ryb nie dojechała na czas, co Vatel uznał za plamę na honorze, którą zmyć mógł jedynie rzucając się (trzykrotnie!) na własną szpadę.
Kto wie, może gdyby Kondeusz był został królem, Vatel żyłby dłużej? Może zrobiłby karierę na polskim dworze, a przypisywany mu wynalazek – bita słodka śmietana – byłby do dziś znany jako „krem warszawski”, a nie ''„crème Chantilly”''? Może poznałby osobiście Stanisława Czernieckiego, którego historyk Karol Estreicher nazwał „polskim Vatelem”? Czerniecki, autor <s>najstarszej </s><ref>Okazuje się, że jednak nie najstarszej. Zobacz: [[Kuchnia jeszcze bardziej staropolska dla zupełnie początkujących]] (przypis dodany 28 kwietnia 2024 r.)</ref> drukowanej polskiej książki kucharskiej, przez jakiś czas służył u Michała Wiśniowieckiego, zanim przeszedł na dwór książąt Lubomirskich w Nowym Wiśniczu. O ile ciekawszy niż polityczna rywalizacja Kondeusza z Wiśniowieckim byłby kulinarny pojedynek Vatela z Czernieckim!
[[File:Uczta koronacyjna.jpg|thumb|Uczta koronacyjna Michała Wiśniowieckiego]]