}}
Jak się jednak okaże, ''Larousse Gastronomique'' jako źródło wiedzy historycznej nie jest dużo bardziej wiarygodny od ''Astérixa''. Bo w końcu dlaczego miałby Leszczyński wziąć alzacki ''kouglof'' (wym.: ''kug-lof'') i dodać do niego alzacki ''kirsch'' (wym.: ''kirsz''), siedząc nie w Alzacji, ale w Lotaryngii? I czy w ogóle przepis opracował sam król, a nie któryś z jego zawodowych pasztetników-ciastkarzy, jak choćby wspomniany Stohrer? A przede wszystkim, dlaczego Polak miałby nazywać ciasto drożdżowe imieniem jakiegoś Ali Baby, jeśli w jego własnym języku już od dawna takie ciasto nazywano babamibabą?
Wygląda na to, że nie ma wyjścia i trzeba sprawdzić dokładniej, co wspólnego miał Stanisław Leszczyński z babami. Na podstawie jego biografii można by nakręcić kilka filmów akcji, ale postaram się możliwie zwięźle nakreślić historię jego życia i jego epoki.