}}</ref> A od którego z tych znaczeń pochodzi „baba” w sensie ciasta? Do końca nie wiadomo. Może stąd, że gotowe ciasto przypominało kamienną figurę? A może długą, plisowaną, rozszerzającą się ku podłodze, babciną spódnicę? A może po prostu dlatego, że właśnie starsze kobiety miały największe doświadczenie w trudnej sztuce wypieku drożdżowych ciast?
* coś o sztuce wypieku Wypiek pięknych i puszystych babbył bowiem jedną z najtrudniejszych sztuk, z jakimi musiały mierzyć się domowe kucharki, a baba zbyt przypieczona, opadnięta czy zakalcowata stanowiła dla każdej gospodyni kompromitację. Zaczynano więc od starannego doboru składników -- najlepszej jakości mąki pszennej, drożdży piwnych i świeżego masła. Następnie trzeba było jak najmocniej rozpalić piec, aby jak najdłużej utrzymał w miarę stałą temperaturę, i wstawić do niego formy -- dobrze wyczyszczone i zalane ciastem. Wtedy przychodziła kolej na czynności niemal magiczne, których celem było niedopuszczenie, by baby się „przeziębiły” i opadły. Uszczelniano okna i drzwi, żeby nie było przeciągów, w pobliżu pieca chodziło się na palcach i mówiło szeptem, a wyjęte z pieca baby układano do wystygnięcia na puchowej pościeli. No i oczywiście wstęp do kuchni był całkowicie zabroniony mężczyznom; wyrób bab był czysto babską sprawą.<ref>{{Cyt | nazwisko = Łozińska | imię = Maja | nazwisko = Łoziński | imię = Jan | tytuł = Historia polskiego smaku: Kuchnia, stół, obyczaje | wydawca = Wydawnictwo Naukowe PWN | miejsce = Warszawa | rok = 2012 | strony = 173–174 }}</ref>
{{ Cytat