}}
Fakt, jak widzimy, jest podobno bezsporny. Podobno, zatem, Jan III otrzymał worek ziemniaków w prezencie od cesarza Leopolda I, jako nagrodę za ocalenie Wiednia. W końcu wiadomo, Polacy kochają pyry, to pewnie się polski król ucieszy. Z tym że wtedy Polacy jeszcze nie tylko nie kochali ziemniaków, ale w ogóle nie mieli o nich pojęcia. Nie wiemy zatem, czy Jan III ucieszył się z tej nagrody, ale faktem jest (podobno), że worek ten posłał żonie, żeby te ziemniaki kazała posadzić u nich w ogródku.
[[File:Jan Thomas - Leopold I as Acis in the play "La Galatea".jpg|thumb|left|200px|Leopold I Habsburg (1640–1705), cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego]]
Czyli księża zniechęcali Polaków do uprawy ziemniaków, bo ktoś mógłby przez przypadek dodać mąki ziemniaczanej do ciasta na hostię, a wtedy cała Eucharystia na nic. Kiedy ostatnio czytaliście podobną bzdurę?
Wróćmy jednak do Sobieskiego. Prawda jest taka, że nawet jeśli faktycznie otrzymał worek ziemniaków od cesarza, to mało prawdopodobne, aby w nich zasmakował. W owym czasie ludzie zamożni (a tylko tych było na nie stać) raczej brzydzili się jeść coś, co rośnie albo żyje w ziemi. Ziemniaki traktowali więc jako botaniczną ciekawostkę, uprawianą jako roślinę ozdobną. Brudne, niekształtne bulwy zupełnie ich nie interesowały. Wyjątkiem od reguły niejedzenia przez zamożnych tego, co rośnie w ziemi, były trufle; jakiś handlarz ziemniakami musiał zapewne przekonywać klientów, że ziemniak to taka jakby trufla, skoro do dziś bywa on nazywany kartoflem, co pochodzi ze zniekształcenia włoskiego słowa ''tartufo'', czyli właśnie „trufla”. Trzeba było jeszcze ponad stu lat, zanim kartofle staniały na tyle, by chłopi mogli wreszcie odkryć zalety tego jakże uniwersalnego warzywa, które można na różne sposoby przyrządzić i zjeść, ale można też przerobić na mąkę, krochmal, paszę, no i oczywiście wódkę.
== Buraki ==
{{Cytat
| Według jednej z legend, bezpośredni związek z pojawieniem się barszczu mają Kozacy Zaporoscy. W 1683 r. wojska Imperium Osmańskiego oblegały Wiedeń. Na pomoc oblężonym Austriakom ruszyły armie krajów chrześcijańskich z polskim królem Janem Sobieskim na czele. Wśród wojsk koalicji byli też ukraińscy Kozacy. Czasu było mało, dwustutysięczna armia turecka parła na Wiedeń i w każdej chwili stolica Austrii mogła pod tym naporem paść. Kozacy ze wszech sił spieszyli na pomoc sojusznikom, tak że nie zdążyli nawet porządnie się zaprowiantować. Przyszło im żywić się tym, co znaleźli po okolicznych ogrodach. A kozacka dusza, w szczególności żołądek, potrzebowała czegoś sycącego i smacznego. Na szczęście mieli Kozacy słoninę – jeszcze jeden kulinarny symbol Ukrainy. I wtedy przyszło komuś do głowy przed ugotowaniem obsmażyć buraki w smalcu. Wyszło i szybko, i smacznie, tym bardziej jak na warunki, w których znaleźli się Kozacy. Tak pojawiła się procedura obsmażania, dzięki której buraki w wywarze nie traciły swej naturalnej barwy ani smaku. Przy okazji, wojska polsko-austriackie rozgromiły Turków i to tak miażdżąco, że turecki pasza kazał stracić swojego ulubionego wezyra.
| źródło = Choroszewskij, Andriej, ''100 znamienitych simwołow Ukrainy'' [''100 знаменитых символов Украины''], Charkow 2007, s. 83 (tłumaczenie własne)
}}