(kliknij [https://infographics.economist.com/2013/tea_coffee/ tutaj,] żeby zobaczyć interaktywną wersję tej mapy, albo [https://ukshop.economist.com/products/mug-coffee-or-tea tutaj,] jeśli chcesz kupić ten kubek)
Źródło danych: Euromonitor (2012)</poem>]]
Wyobraźcie sobie, że odwiedzacie kogoś w domu. Gospodarz lub gospodyni proponuje Wam filiżankę bądź kubek jakiegoś gorącego bezalkoholowego napoju o właściwościach pobudzających. Jakiego napoju byście się spodziewali?
To pewnie zależy, w dużej mierze, od tego, w której części świata akurat byście się znajdowali. W większej części świata byłaby to zapewne kawa. Ale jest też wiele krajów, gdzie prędzej można by się spodziewać pytania „czy napijecie się herbaty?” Pięć lat temu ''The Economist'' opublikował świetną interaktywną mapę świata (na podstawie danych zebranych przez Euromonitor), na której doskonale widać ów podział na dwa rodzaje gorących napojów.
Kawa i herbata są dziś tak powszednie, że trudno nam wyobrazić sobie, że mogły być kiedyś uważane przez Europejczyków za produkty egzotyczne. Ale który z napojów egzotycznych pojawił się w Europie jako pierwszy? Kawa czy herbata? Odpowiedź, jak się okazuje, brzmi: ani jedna, ani druga. Pierwsze było kakao (i wyrabiana z niego czekolada). Pochodzące z tropikalnej Ameryki Środkowej kakao zostało sprowadzone do Europy przez Hiszpanów krótko po odkryciu Nowego Świata przez Kolumba. Tak jak większość nowych pokarmów, początkowo było uważane głównie za lekarstwo. Jeszcze w XIX w. można było je kupić w aptekach.
Jako napój spożywany dla przyjemności kakao zyskało akceptację Europejczyków w XVII w., zwłaszcza po tym, jak Antonio de León Pinelo stwierdził, po długich rozważaniach teologicznych, że spożywanie czekolady w poście nie jest grzechem. W Hiszpanii czekolada była na tyle tania, że stała się napojem masowym. Francuska hrabina zauważyła w 1670 r., że „brak czekolady jest w Hiszpanii uważany za oznakę tak wielkiego ubóstwa, o jakim u nas świadczy brak chleba.” W zachodniej Europie poza Hiszpanią czekolada pozostała jednak dobrem, na które stać było tylko arystokrację. Zresztą moda na czekoladę miała rychło zostać przyćmiona przez nowy napój egzotyczny.
== Kawa ==
Pamiętacie [[Z wizytą w Soplicowie: Śniadanie u Sędziego|śniadanie u sędziego Soplicy]], o którym pisałem w jednym z poprzednich wpisów? Polewkę piwną i takie tam? No więc, polewkę piwną podano tam po kawie, którą, według Mickiewicza, przyrządzano w Polsce lepiej niż gdziekolwiek indziej na świecie. Co pokazuje głównie, że poeta miał skłonność od przesadzania.
[[File:Jablonski dziewczyna.jpg|thumb|left|200px|Kawiarka wg Marcina Jabłońskiego]]
}}
{{clear}}
Wygląda więc na to, że do czasów Mickiewicza kawa zdążyła się już w Polsce zadomowić. Zresztą, jak zapewne pamiętacie z mojego wpisu [[Co nam dała bitwa pod Wiedniem?|o bitwie pod Wiedniem]], Polacy nauczyli się pić kawę już w XVII w. – od Turków, których wojska Sobieskiego tak spektakularnie pokonały. Tylko czy aby na pewno? W końcu, czy Polacy naśladowaliby tak chętnie zwyczaje swoich nieprzyjaciół? Zobaczmy, co o „kafie” napisał inny Jan Andrzej Morsztyn dwa wieki przed Mickiewiczem:
[[File:Coffee.png|thumb|250px|Wielkie tradycje kawowe: amerykańska, włoska, arabska, turecka]]
Szok, co nie? W końcu i dziś wielu Polaków nienawidzi muzułmanów tak samo jak ich tępogłowi sarmaccy przodkowie w XVII w., ale nie przeszkadza im to obżerać się kebabami, prawda?
Kawę po raz pierwszy zasadzili – poza jej rodzinną Etiopią – Arabowie w pobliżu czerwonomorskiego portu Mokka w Jemenie. Stamtąd w ciągu XVI w. rozprzestrzeniła się po całej Turcji Osmańskiej. Na przełomie XVI/XVII w. kupcy śródziemnomorscy przywieźli ją do portów włoskich i francuskich... i od tego zaczął się w zachodniej Europie bum na kawę. Pierwsze kawiarnie otwarto w Londynie (w latach 1650.), w Amsterdamie (1633), w Paryżu (1689) i w Hamburgu (1690). Podawano w nich kawę, która wyrosła na plantacjach, które Europejczycy pozakładali w Ameryce, by sprostać rosnącemu popytowi. Jedna z takich kawiarni, należącej do Gottfrieda Zimmermana w Lipsku, przyciągała klientów występami muzycznymi, które komponował i którymi dyrygował niejaki Johann Sebastian Bach. Na potrzeby marketingowe kawiarni napisał m.in. świecką kantatę (do słów autorstwa Picandera) o młodej kobiecie uzależnionej od kawy (spojler: nie udało jej się rzucić nałogu, więc zakończenie można uznać za szczęśliwe).
{{Video|url=https://www.youtube.com/watch?v=Cw_C2LvK80Q&feature=youtu.be&t=329|szer=350|poz=center|opis=''Schweigt stille, plaudert nicht'' (''Kantata o kawie'', BWV 211)
w wykonaniu Niemieckiej Opery Państwowej w Berlinie (1978)}}
{{Cytat
Turków te wersy pewnie by zaskoczyły. Przecież kawa jest gorzka, a nie słodka! I rzeczywiście, dla Europejczyków była nawet za gorzka. Na tyle, że trzeba było ją obficie słodzić cukrem – pochodzącym, rzecz jasna, z plantacji, które Europejczycy pozakładali w Ameryce, by sprostać rosnącemu popytowi. Kariery kawy i cukru – dwóch mocno uzależniających substancji – szły ręka w rękę.
W 1736 r., w krótce po tym, jak napisał ''Kantatę o kawie'', Bach został mianowany nadwornym muzykiem króla polskiego Augusta II. Do tego czasu kawa zdążyła już zyskać akceptację polskiej publiczności. Zwyczaj jej picia przyszedł do nas z zachodu, surowiec zaś sprowadzano z południa. W 1758 r. liczba kawiarni w Warszawie zbliżała się już do liczby lokali z wyszynkiem piwa. Niektórzy moraliści cieszyli się nawet z pojawienia się akceptowalnej alternatywy dla alkoholu.
{{Cytat
{{Cytat
| Kawa bardzo [miejscowej ludności] przypadła do gustu. Niektórzy chłopi wypili po kilka litrów w ciągu całego wieczoru. Nie przypuszczali, że jest to płyn o mocy większej od alkoholu. Pogotowie z sąsiedniego miasta zabrało ośmiu mężczyzn w stanie ciężkiego poszkodowania serca na leczenie kliniczne. Reszta ludności, nauczona gwałtownym i smutnym doświadczeniem, wróciła do starych alkoholowych metod.
| źródło = Otwinowski, Stefan, ''Pamiątki i herezje'', Kraków 1968, s. 47, cyt. w: Tarasiewicz, Kordian, ''Kawa i herbata na ziemiach polskich: Handel, konsumpcja, obyczaje'', Warszawa 2009, s. 158
}}
[[File:Tea.png|thumb|250px|left|Wielkie tradycje herbaciane: angielska, rosyjska, marokańska, chińska]]
Jak można było zauważyć na mapie (kubku) z początku niniejszego wpisu, w Europie są tylko dwa regiony, w których herbata przeważa nad kawą: Wyspy Brytyjskie na zachodzie i dawne Cesarstwo Rosyjskie na wschodzie. Historia angielskiej tradycji herbacianej sięga czasów, kiedy herbatę sprowadzali z Azji niemal wyłącznie Holendrzy i Portugalczycy. Pierwsza partia tej używki dotarła do brzegów Anglii z 1657 r., ale na dobre zwyczaj picia herbaty zaczął się w Albionie wraz ze ślubem wychowanego w Holandii króla Karola II z portugalską królewną Katarzyną Bragancką w 1662 r. Królowa Katarzyna zwłaszcza była znana z organizowania proszonych podwieczorków – dawniej zwanych po polsku „fajfami” – na których podawano herbatę i ciastka, o godzinie (tak, zgadliście) piątej po południu.
Ale nalanie herbaty z małego imbryczka do jeszcze mniejszej filiżanki, dodanie odrobiny mleka i posłodzenie cukrem to tylko jeden z wielu sposobów podawania herbaty. Kiedy Amerykanie, na przykład, robią herbaciane przyjęcie, to po prostu wrzucają całą herbatę do oceanu. Brytyjczyków tak to kiedyś rozsierdziło (w 1773 r.), że aż wybuchła o to wojna, tym bardziej że Amerykanie nie dodali do tej herbaty ani kropelki mleka.
[[File:The a l'anglaise.jpg|thumb|250px|Francuzi pijący herbatę na modłę angielską wg Michela Barthélemyego Olliviera (1766)]]
W tej samej notatce radzono, by używać „specjalnego rodzaju perkolatora” oraz że „odrobina soli i musztardy dodana do kawy poprawi jej aromat”. W każdym, dzięki obecności Amerykanów, kawa co raz bardziej stawała się dla Australijczyków symbolem nowoczesności, splendoru, wygody (zwłaszcza od kiedy w 1948 r. na rynku pojawiła się kawa w proszku firmy Nestlé) oraz własnej, niezależnej od Imperium Brytyjskiego, tożsamości narodowej. Po wojnie ten trend się utrzymał, tak że dzisiaj, jak już widzieliśmy, kawa jest co najmniej tak samo popularna w „kraju pod spodem” jak herbata.
Innym krajem leżącym prawie pośrodku kawowo-herbacianego spektrum jest Polska. Ale nie zawsze tak było. O ile o kawie w złotych filiżankach z saskiej porcelany możemy przeczytać w ''Panu Tadeuszu'', to nie ma w epopei narodowej żadnej wzmianki o „z chińskich ziół ciągnionych treściach” (jak nazwał herbatę Mickiewicz w innym wierszu). W XVIII w. herbatę nadal traktowano jeszcze z nieufnością:
{{Cytat
}}
O ile kawę uważano za społecznie akceptowalną alternatywę dla napojów wyskokowych, o tyle herbatę radzono stosować głównie jako środek do płukania gardła po wymiotach spowodowanych nadmiarem wódki.
[[File:Reklama Liptona.jpg|thumb|200px|Polska reklama herbaty Lipton z lat 30. XX w.]]
}}
Jeśli pozwolicie mi na jeszcze jeden cytat z mało znanej XIX-wiecznej literatury polskiej, to przytoczę fragment opowiadania o młodej kobiecie, która rozpaczała, że z pewnością nie znajdzie męża, jeśli nie będzie mogła żyć „jak ludzie” i podejmować potencjalnych kandydatów herbatą z samowaru:
{{Cytat