Niektóre tłumaczenia Ewangelii (w tym Biblia Tysiąclecia) pomijają ten plaster miodu; wszystko zależy, który z dawnych greckich rękopisów przyjęto za podstawę przekładu. Trudno powiedzieć, czy któryś ze starożytnych kopistów dopisał ów plaster od siebie, czy też go z jakiegoś powodu usunął. W każdym razie wychodzi na to, że w najlepszym razie wiemy o tylko trzech rzeczach, które Jezus zjadł tamtej niedzieli; były to chleb, pieczona ryba i przaśny miód prosto z plastra.
Dość skromnie, ale z Ewangelii można wnosić, że Jezus przez całe życie żywił się w sposób raczej niewyszukany. Obracał się przecież głównie w środowisku prostych rybaków znad jeziora Galilejskiego i jadał to, co oni: chleb i pieczoną rybę (zapewne głównie tilapię), a popijał to wodą lub – od święta – winem. Czasami dodawał do tego jakieś słodkie urozmaicenie w postaci miodu albo fig zgrandzonych prosto z drzewa. Wydawałoby się, że to właśnie te nieliczne potrawy, uświęcone samym faktem znajdowania się w mocno ograniczonym jadłospisie Jezusa, powinny zajmować główne miejsca w koszyku do święcenia i na świątecznym stole. A jednak nic z tych rzeczy – poza chlebem – nie znalazło się wśród tradycyjnych potraw wielkanocnych. No bo kto by chciał jeść rybę na Wielkanoc, jeśli przez cały [[Punczki z powidłami na tłusty wtorek#Mięsopust prawy|Wielki Post]] musiał jeść rybę zamiast mięsa?
== Noc inna niż inne ==
}} }}
Wróćmy na koniec do formułek błogosławieństw. Jak już wiemy, obecnie w Polsce używa się trzech, ale dawniej było ich znacznie więcej. Jeszcze w latach 60. XX w. było tych formuł siedem; w sumie w różnych okresach było ich ponad pięćdziesiąt<ref>M. Pisarzak (2003), s. 100–101</ref> – osobna na każdy rodzaj pożywienia. Sól święcono jako symbol mądrości i nieśmiertelności; chrzan – jako symbol umartwienia i pokuty; mleko z miodem – jako symbol ziemi obiecanej; olej – ze względu na rzekome działanie ochronne (od chorób i grzechu); a owoce – jako nawiązanie do rajskiego owocu z drzewa poznania dobra i zła.<ref>M. Pisarzak (1976), s. 215–217, 224–225</ref> Ale chyba najważniejszą funkcją święcenia tego całego jadła i napitku było zapewnienie, by nagłe świąteczne obżarstwo po długim surowym poście nikomu nie zaszkodziło. Rej miał sporo racji, oskarżając katolików o odprawianie nad święconką czarów. Powszechne bylo przeświadczenie o magicznym działaniu obrzędu święcenia, a bodaj najlepiej o tym świadczy jeden z dawnych tekstów błogosławieństwa, w którym uprasza się Pana Boga, aby można było dobrze i tłusto się najeść, a od tego nie utyć. Czego i Wam życzę na nadchodzące święta.
{{Cytat
-----