}}</ref> Ale chwilę – spytacie – jak to z Instytutu Rękopisów? Przecież chodzi o książkę drukowaną! No i to prawda, ale przypomnijmy, że mówimy tu o przepisach, czyli o czymś, co się ''przepisuje''. W czasach, kiedy nikt nie nosił w kieszeni telefonu z aparatem fotograficznym i funkcją OCR – ba, kiedy nie było nawet kserokopiarek – zupełnie normalnym było to, że ludzie wybierali z dostępnych im źródeł drukowanych interesujące ich receptury kulinarne i przepisywali je sobie ręcznie do jakiegoś zeszyciku. Czasami powstawały w ten sposób całe wielkie rękopiśmienne księgi skompilowane z różnych źródeł, zarówno drukowanych, jak i pisanych ręcznie. I na taki właśnie manuskrypt, zatytułowany ''Zbiór dla kuchmistrza'', zwróciła uwagę pani Bułatowa.
Autor rękopisu nie podpisał się na nim, za to w kilku miejscach podpisała się jego najwcześniejsza znana właścicielka i prawdopodobnie prawdopodobna zleceniodawczyni jego wykonania: ,,Ta xion[s]ka z moiey biblioteki – R[ozalia] Pocieiowa".
* Ogólnie o rękopisie