Otwórz menu główne

Zmiany

Stanisław Leszczyński i czterdziestu rozbójników

Dodane 1664 bajty, 15:54, 16 kwi 2019
== Ach te baby! ==
{{Video|url=https://www.youtube.com/watch?v=xvXyhC27buU|szer=300|poz=right|opis=Eugeniusz Bodo śpiewa ''Ach te baby'' w filmie Michała Waszyńskiego ''Zabawka'' (1933)}}
„Baba” jest w języku polskim słowem niezmiernie wieloznacznym. Jest to, jakby powiedział prof. Miodek, wyraz o słoworodzie naturalnym, razem z „mamą”, „tatą”, czy „cycem”. Pierwotne prasłowiańskie znaczenie to „matka jednego z rodziców”, a przez rozszerzenie – „jakakolwiek starsza kobieta”. W dawnej Polsce „babą” nazywano też chłopkę, a z czasem też jakąkolwiek kobietę nieokrzesaną i gburowatą; jest więc „baba” żeńskim odpowiednikiem „chama”, a przeciwieństwem „pani”. Baba to również drobna handlarka, bo dawniej wieśniaczki przyjeżdżały do miast sprzedawać swoje produkty, ale też zielarka, znachorka, akuszerka, czy po prostu wiedźma. Baba może być wreszcie określeniem dowolnej kobiety, a w szczególności żony – czyli „swojej baby”. Kiedy Eugeniusz Bodo śpiewał o babach, to miał chyba na myśli kobiety w ogóle. A może jednak ciasta?
{{ Cytat
| rok = 1900
| strony = 198
}} }}  W każdym razie słowo „baba” w znaczeniu „ciasto” pojawiło się w polszczyźnie już co najmniej XVII w.<ref>{{Cyt | inni = red. Włodzimierz Gruszczyński | tytuł = Elektroniczny słownik języka polskiego XVII i XVIII wieku | url = https://sxvii.pl/index.php?strona=haslo&id_hasla=1295 | rozdział = Baba | wydawca = Instytut Języka Polskiego PAN | miejsce = Warszawa }}</ref> Oto na przykład opis święconego na dworze Sapiehów za panowania króla Władysław IV (kiedy Leszczyńskiego jeszcze nie było świecie), gdzie bab nie mogło zabraknąć: {{ Cytat| <poem>Na samym środku był baranek wyobrażający Agnus Dei z chorągiewką, calutki z pistacjami {{...}} Stało 4 przeogromnych dzików, to jest tyle, ile części roku. Każdy dzik miał w sobie wieprzowinę, alias: szynki, kiełbasy, prosiątka. {{...}} Stało tandem 12 jeleni, także całkowicie pieczonych z złocistymi rogami, {{...}} nadziane były rozmaitą zwierzyną, alias: zającami, cietrzewiami, dropiami, pardwami. Te jelenie wyobrażały 12 miesięcy.Na około były ciasta sążniste, tyle, ile tygodni roku, to jest 52, całe cudne placki, mazury, żmudzkie pierogi, a wszystko wysadzane bakalią.Za nimi było 365 babek, to jest tyle, ile dni w roku.</poem>| źródło = Z kalendarza poznańskiego cyt. w: {{Cyt | nazwisko = Gołębiowski | imię = Łukasz | tytuł = Lud polski, jego zwyczaje, zabobony | url = https://books.google.com/books?id=EMMaAAAAYAAJ&lpg=PA309&pg=PA309 | wydawca = Drukarnia A. Gałęzowskiego i Spółki | miejsce = Warszawa | rok = 1830 | strony = 309–310 }} }}
== Od Stohrera do Savarina ==