Swoją drogą, nie bardzo wiem, dlaczego niemieckie „''Waffen-Krapfen''” (pączki bojowe?) stały się w przekładzie „pączkami księżymi”. Samo słowo „''Krapfen''” do tej pory oznacza pączka w dzisiejszym sensie. Ale na przykład w Brandenburgii, Saksonii i na Pomorzu Przednim na pączki mówi się „''Pfannkuchen''”, co w innych częściach Niemiec oznacza „naleśniki” – pozostałość po czasach, kiedy wszystkie wyroby ze smażonego ciasta wrzucano do tego samego wora.
W tym samym radziwiłłowskim zbiorze obok pączków pojawiają się też "kręple"„kręple”, czyli coś w rodzaju faworków. To Tu już i przepis , i nazwa są wzięte prosto z niemczyzny. "Kręple" „Kręple” pochodziły bowiem od "„''Kräppel''"”, czyli "„''Krapfen''" ” we wschodnich dialektach niemieckiego. Do dziś z tego samego źródła pochodzą "kreple"„kreple”, czyli śląskie pączki, jak i "„''kreplach''"”, czyli żydowskie pierożki.
Prawie sto lat po radziłłowskim rękopisie, Wojciech Wielądko zabrał się za tłumaczenie nieco nowocześniejszej książki kucharskiej, tym razem francuskiej. Była to ''La cuisinière bourgeoise'' autorstwa Menona, czyli dosłownie „Kucharska „Kucharka mieszczańska”, która w przekładzie Wielądki dziwnie zmieniła płeć i stan społeczny, stając się ''Kucharzem doskonałym''. Tutaj słowo „pączek” posłużyło jako polski odpowiednik francuskiego „''beignet''” – tym razem dość bezkrytycznie, przez co „pączkami” u Wielądki są nawet ćwiartki jabłek smażone w cieście.
{{ Cytat
}} }}
Kto wie, może stąd właśnie wzięły się wspomniane wyżej ''Waffen-Krapfen''? Istnieje zresztą legenda o pruskim kucharzu wojskowym, który wynalazł pączki zainspirowany kształtem kuli armatniej. Ale już za życia Kitowicza (1728–1804) zaczęły się w Polsce pojawiać pączki drożdżowe, których puszystość musiała na konsumentach dawnych „pączków bojowych” zrobić nie lada wrażenie.
{{Cytat