Uważny Czytelnik zauważył zapewne, że cały ten Order Pomiana był zabawą w gronie wyłącznie męskim. Order miał swoich kawalerów, lecz ani jednej damy. Gdzie w takim razie były kobiety? Znając stosunki społeczne panujące jeszcze w latach 60. XX w., podejrzewam, że odpowiedź jest prosta: otóż kobiety były w kuchni! Panom smakoszom ktoś w końcu musiał gotować.
Dziennikarz Janusz Miliszkiewicz pisał, że „dobrym duchem” spotkań kapituły w mieszkaniu wielkiego mistrza „była żona Gronowskiego, znakomita tłumaczka Maria Erhardt-Gronowska.”<ref>J. Miliszkiewicz, ''op. cit.'', s. 36</ref> Ale na fotografiach z owych spotkań, jak na ducha przystało, jest niewidoczna. Stawiam na to, że podczas gdy kapituła obradowała i smakowała, to nie kto inny, tylko właśnie ona przyrządzała owe gronowskie bukiety jarzyn i homary po polskuz wędzonego dorsza.
Jeśli chodzi o przyjęcia w Jędrzejowie, to nawet nie trzeba się specjalnie domyślać. Syn Tadeusza Przypkowskiego o umiejętnościach kulinarnych ojca mówił wprost: