}} }}
Plan, jak widać, był sprytny, ale nie wypalił – a wszystkiemu winne pszczołyzdarzył się bodaj największy cud w dziejach Polski i Polacy natychmiast zgodzili się na jednego wspólnego kandydata; był nim właśnie Michał Wiśniowiecki. Choć znamienneZnamienne, że – poza tym niewiarygodnym cudem – w obu tych relacjach nie ma nic nadprzyrodzonego, jeśli chodzi o siły przyrody. Ot, rój pszczół przyleciał i odleciał, a już politycy dorobili do tego takie znaczenie, jakie im pasowało. Kochowski pisze o tym wprost:
{{ Cytat