Zmiany

Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Pszczeli król

Dodane 4 bajty, 23:51, 22 cze 2019
brak opisu edycji
| rok = 1975
| url = https://web.archive.org/web/20100107002245/http://www.zswsucha.iap.pl/STREFA_N/WiLeHi/lektury/kronika/0003.htm
}}</ref> Ile w&nbsp;tym nawiązania do biblijnej „krainy miodem i&nbsp;mlekiem płynącej”, a&nbsp;ile szydery z&nbsp;północnych barbarzyńców, co zamiast chlebem, winem i&nbsp;oliwą (jak cywilizowani śródziemnomorscy rolnicy) żywią się ze zbieractwa, rybołóstwa rybołówstwa i&nbsp;pasterstwa? Trudno powiedzieć; być może, jedno i&nbsp;drugie po trochu. Tak czy siak, trudno wyobrazić sobie polską kuchnię bez pierników i&nbsp;miodowników, herbaty z&nbsp;miodem, miodów pitnych, krupniku i&nbsp;krambambuli.
Ale kulinarna rola pszczół nie kończy się bynajmniej na ich słodkiej wydzielinie. Polska do tej pory jest jednym z&nbsp;największych na świecie producentów owoców strefy umiarkowanej, a&nbsp;zawdzięcza to właśnie pracy małych puszystych robotnic w&nbsp;żółto-czarne paski, które zapylają jak małe samochodziki te wszystkie polskie jabłonie, grusze, wiśnie, śliwy, brzoskwinie, morele, maliny i&nbsp;borówki, nie mówiąc o&nbsp;gryce, ogórkach i&nbsp;rzepaku.<ref>{{Cyt
}}
Władysław rzeczywiście był ulubieńcem szlachty, a&nbsp;jego elekcja była najspokojnieszą najspokojniejszą i&nbsp;bodaj najkrótszą w&nbsp;dziejach polskiej monarchii – nikomu nie chciało się nawet kandydować przeciwko faworytowi. Ale szlachta kochała tych królów, którzy jej na dużo pozwalali, a&nbsp;mało żądali w&nbsp;zamian. Im król bezczynniejszy, tym lepszy. Pierwotnym autorem porównania hołubionego przez szlachtę Władysława IV do bezczynnego trutnia był, jak się okazuje, biskup kamieniecki Paweł Piasecki, który tak oto krytykował najjaśniejszego króla jegomości:
{{ Cytat
{{ Cytat
| Był na ten czas w&nbsp;Kruszwicy mieszczanin rzeczony Piast, syn Koszyczków, bartnik (drudzy piszą, iż kołodziej), człowiek dobry, prosty i&nbsp;sprawiedliwy; żonę jego zwano Rzepicha; któremu się na ten czas syn urodził. A&nbsp;tak zabił wieprza i&nbsp;beczkę miodu nasycił na mianowanie syna onego według pogańskiego obyczaju. {{...}} Lud wielki na ten czas był w&nbsp;Kruszwicy i&nbsp;nie mogi mogli dostawać żywności kupić, tak że do tego Piasta chodzili w&nbsp;obyczaj kupowania żywności, ale on darmo dawał każdemu, kto do niego przyszedł, onego wieprzowego mięsa i&nbsp;miodu, co był na mianowanie narządził – tak mu sporo było, iż wszyscy nie mogli przepić onego miodu, ani mięsa przejeść.
| źródło = {{Cyt
| nazwisko = Bielski
}} }}
O ile wersja z&nbsp;Piastem kołodziejem ostatecznie przyjęła się lepiej niż z&nbsp;Piastem bartnikiem, to w&nbsp;czasie elekcji 1669&nbsp;r. nawiązanie do Piastowskiej pasieki nie budziło jeszcze zdziwienia (mimo że pasieka to nie barć, a&nbsp;bartnik to nie pszczelarz). Natomiast do dziś pokutuje dość powszechne przekonanie, że miód pitny był napojem, którym nawet prosty kmieć w&nbsp;pradziejach państwa polskiego mógł się delektować. Źródła historyczne wskazują jednak na co innego: miód zawsze był napojem luksusowym, dostępnym tylko ludziom zamożnym i&nbsp;na ogół zarezerwowanym na specjalne okazje. Na codzieńco dzień, jak przy stole Galowskiego Piasta, pragnienie gaszono jednak piwem.
== Mała dygresja: co by było gdyby…? ==

Menu nawigacyjne