Szok, co nie? W końcu i dziś wielu Polaków nienawidzi muzułmanów tak samo jak ich tępogłowi sarmaccy przodkowie w XVII w., ale nie przeszkadza im to obżerać się kebabami, prawda?
Kawę po raz pierwszy zasadzili – poza jej rodzinną Etiopią – Arabowie w pobliżu czerwonomorskiego portu Mokka w Jemenie. Stamtąd w ciągu XVI w. rozprzestrzeniła się po całej Turcji Osmańskiej. Na przełomie XVI/XVII w. kupcy śródziemnomorscy przywieźli ją do portów włoskich i francuskich... i od tego zaczął się w zachodniej Europie bum na kawę. Pierwsze kawiarnie otwarto w Londynie (w latach 1650.), w Amsterdamie (16331663), w Paryżu (1689) i w Hamburgu (1690). Podawano w nich kawę, która wyrosła na plantacjach, które Europejczycy pozakładali w Ameryce, by sprostać rosnącemu popytowi. Jedna z takich kawiarni, należąca do Gottfrieda Zimmermana w Lipsku, przyciągała klientów występami muzycznymi, które komponował i którymi dyrygował niejaki Johann Sebastian Bach. Na potrzeby marketingowe kawiarni napisał m.in. świecką kantatę (do słów autorstwa Picandera) o młodej kobiecie uzależnionej od kawy (spojler: nie udało jej się rzucić nałogu, więc zakończenie można uznać za szczęśliwe).
{{Video|url=https://www.youtube.com/watch?v=Cw_C2LvK80Q&feature=youtu.be&t=329|szer=350|poz=center|opis=''Schweigt stille, plaudert nicht'' (''Kantata o kawie'', BWV 211)