Jak już jesteśmy przy poście prawosławnym, to zwróćmy uwagę na jeszcze jedną rzecz. Jeśli Wielki Post zaczyna się w poniedziałek, to kiedy wypada ostatni dzień, żeby napiec mięsiwa, nasmażyć placków, czy w inny sposób wykorzystać zapasy jedzenia, które w poście trzeba by wyrzucić? Niedziela odpada, bo to dzień święty i o pracy w kuchni nie ma mowy. Piątek i sobota też odpadają, bo tak samo, jak dawniej u katolików, były to dni postne. A więc czwartek. I rzeczywiście, Grecy na przykład, obchodzą swój odpowiednik Tłustego Czwartku, czyli ''Tsiknopempti'' (co można by przetłumaczyć jako „Grilowy Czwartek”).
Może nasz Tłusty Czwartek też podpatrzyliśmy u wschodnich sąsiadów, przedłużając sobie w ten sposób ostatki aż do sześciu dni? Możliwe też, że zapustne swawole zaczynano odpowiednio wcześnie ze względów bezpeczeństwa; istniało przecież poważne ryzyko, że ostatkowa zabawa we wtorek nieopatrznie przeciągnie się już do Środy Popielcowej – a wiadomo przecież, że „we wtorek zapustny stoi diabeł za drzwiami karczmy i spisuje wychodzących z niej po północy.”<ref>{{Cyt
| nazwisko = Gloger
| imię = Zygmunt
| tytuł = Encyklopedia staropolska
| wydawca = P. Laskauer i W. Babicki
| miejsce = Warszawa
| rok = 1903
| tom = IV
| strony = 488
| url = https://pl.wikisource.org/wiki/Strona:PL_Gloger-Encyklopedja_staropolska_ilustrowana_T.4_496.jpg
}}</ref> Stąd polski zwyczaj ostatkowej śledziówki – nadal pije się wódkę, ale już zagryza śledziem, więc nawet gdyby impreza zahaczyła o środę, to zagrycha jest już postna. Jakby co, to grzechu nie ma.
[[File:Karnawał na świecie.jpg|thumb|Zwyczaje zapustne na świecie: ''carnevale'' w Wenecji, ''carnaval'' w Rio de Janeiro, ''mardi gras'' w Nowym Orleanie oraz Tłusty Czwartek w Polsce. Co wybieracie?]]
Może nasz Tłusty Czwartek też podpatrzyliśmy u wschodnich sąsiadów, przedłużając sobie w ten sposób ostatki aż do sześciu dni? Zresztą nie tylko my. Tłusty czwartek jest też kulminacją karnawału w innych krajach, m.in. we Włoszech (''giovedì grasso''), w Hiszpanii (''jueves lardero''), Szwabii (''Schmotziger Donnerstag''), Holandii i Pikardii. W katolickich krajach południowosłowiańskich (Chorwacji, Słowenii) szczyt karnawału przypada na niedzielę zapustną, kiedy urządza się miejscową wersję chodzenia z turoniem. W krajach nordyckich najbardziej imprezowym dniem ostatków (''Fastelavn'') jest poniedziałek. Podobnie jest w Nadrenii, gdzie obchodzi się ''Rosenmontag'' (często tłumaczony jako „Różany Poniedziałek”, choć nazwa pochodzi od gwarowego „''roose''”, czyli „bawić się”), a także w Kornwalii, gdzie jest to Grochówkowy Poniedziałek (''Peasen Monday''), i w innych rejonach Anglii, gdzie tego dnia świętują Bitkowy Poniedziałek (''Collop Monday'', czyli dzień jedzenia bitek wieprzowych). Ale we Francji apogeum karnawału to tradycyjnie ostatni możliwy dzień na zabawę, czy Tłusty Czwartek (''mardi gras''; wym.: ''mardi gra'').
Francuscy koloniści zwyczaj ten zawieźli do Ameryki, gdzie najsłynniejsza jest dziś nowoorleańska wersja ''mardi gras''; kobiety z całych Stanów zjeżdżają się w karnawale na ulicę Burbońską (''Bourbon Street''), żeby stojącym na zabytkowych balkonach mężczyznom ukazać swe obnażone piersi w zamian za rzucane im z góry sznury zielonych, żółtych i purpurowych paciorków. Piękne święto, choć polskich pączków i tak nie przebije. W każdym razie wygląda na to, że w owym kulturowym tyglu, jakim są Stany Zjednoszone, doszło do pomieszania tradycji francuskiej z polską: Tłusty Czwartek przeniesiono na ten sam dzień, co ''mardi gras'', ale nowoorleańskie ''beignets'' (wym.: ''be-nie'') zastąpiono polskimi ''punczkami''.