Otwórz menu główne

Zmiany

Czy poolish wymyślili Polacy?

Dodane 10 bajtów, 19:39, 1 paź 2023
m
clean up
W 1842 r. w Pilznie wyprodukowano pierwszego lagera, czyli piwo dolnej fermentacji. „Dolnej” dlatego, że za fermentację w tym rodzaju piwa odpowiada odmiana drożdży, które zamiast wypływać na powierzchnię, to opadają na dno. Piwo typu pilzneńskiego błyskawicznie zyskiwało w całej Europie na popularności, co miało ten efekt uboczny, że piekarze stracili źródło świeżych drożdży, bo nie było już czego zbierać z powierzchni brzeczki. A świeże drożdże były potrzebne, bo – w przeciwieństwie do zakwasu, który można po prostu częściowo zostawić, żeby zakwasić nim następną partię ciasta, a rezultat jest z każdą partią coraz lepszy – stare drożdże dają raczej nieprzyjemny aromat.
Trzeba było zatem wymyślić sposób, żeby te stare drożdże jakoś odmłodzić. I właśnie w tym celu wynaleziono podmłody. Chodzi o to, że najpierw przeprowadza się wstępną fermentację, żeby ze starych drożdży wypączkowały nowe, młode pokolenia grzybowych komórek. Dopiero potem przeprowadza się drugą fazę fermentacji, której celem jest spulchnienie ciasta przy użyciu odmłodzonej populacji drożdży. Są różne rodzaje podmłód, takie jak włoska ''biga'' (z  której robi się ''ciabatty'') czy angielski ''sponge'' (dosłownie: „gąbka”, z której robi się bułki do hamburgerów). Ale nas interesuje podmłoda luźna, czyli o konsystencji rzadszej, bardziej zbliżonej do ciasta naleśnikowego, w której mąka i woda są wymieszane w proporcji (wagowo) pół na pół. Tej metody używa się przeważnie do wyrobu ciasta na bagietki i inne typowo francuskie bułki pszenne, i ta właśnie metoda nosi nazwę „''poolish''”. Uff!
<mobileonly>[[File:Poolish.jpg|thumb|upright|left|''Poolish'' – u&nbsp;góry świeżo zmieszany, u&nbsp;dołu wyrośnięty]]</mobileonly>
Jak podaje badacz historii bagietek i&nbsp;rogalików Jim Chevallier, Christopher August Zang urodził się w&nbsp;1807&nbsp;r. w&nbsp;rodzinie wiedeńskiego chirurga. Za młodu służył jako oficer artylerii i&nbsp;pod tym kątem studiował w&nbsp;austriackiej stolicy inżynierię chemiczną. Kiedy Zang miał 28 lat, jego karierę wojskową przerwała śmierć ojca. No bo na co komu kariera, jeśli odziedziczyło się po ojcu pokaźny majątek? Majątku starczyło na jakiś czas beztroskiego życia, aż nagle pieniądze się skończyły. Zang powetował to sobie wżeniając się w&nbsp;bogatą rodzinę, ale to doświadczenie nauczyło go, że raz pozyskany majątek lepiej jednak zainwestować, niż cały od razu przejeść. W&nbsp;Zangu obudziła się nagle żyłka do interesów – jak się miało wkrótce okazać, facet miał niemały talent biznesowy.
Jako bystry obserwator, Zang zauważył, że Francuzi bawiący w&nbsp;Wiedniu zachwycają się miejscowym pieczywem. On sam z&nbsp;kolei bywał też czasami w&nbsp;Paryżu, gdzie mógł osobiście potwierdzić, że francuski chleb – ciemny, ciężki, kwaśny – nie umywa się do wiedeńskiego. Na paryskim rynku piekarskim ewidentnie była więc nisza biznesowa, w&nbsp;którą warto było wejść z&nbsp;odrobiną kapitału. W&nbsp;1837&nbsp;r. przyjechał zatem do Paryża, gdzie wraz ze swoim wspólnikiem, Ernestem Schwarzerem, założył piekarnię przy ul. Richelieu 92. Czy żeby być właścicielem piekarni, trzeba się znać na pieczeniu chleba? Zang i&nbsp;Schwarzer udowodnili, że wcale niekoniecznie; wystarczy po prostu zatrudnić dobrych wiedeńskich piekarzy, zaufać, że wiedzą, co robią, i&nbsp;mieć odwagę zainwestować w&nbsp;polecane przez nich nowinki techniczne. Wspólnicy skupili się tymczasem na marketingu; w&nbsp;końcu po co wprowadzać innowacje w&nbsp;technologii, jeśli klienci nie są tego świadomi? Konsumenci szybko więc dowiedzieli się, że u&nbsp;Zanga (w &nbsp;1839&nbsp;r. Schwarzer sprzedał wspólnikowi swoje udziały) ciasta na chleb nie wyrabia półnagi spocony piekarz, tylko higieniczna maszyna, a&nbsp;bochenki pieką się w&nbsp;specjalnym piecu parowym, co daje pieczywu apetycznie lśniącą skórkę. Paryżanie wkrótce przekonali się o&nbsp;zaletach pieczywa „wiedeńskiego”, któremu połączenie dobrej węgierskiej mąki pszennej i&nbsp;drożdży piekarskich (bez typowej dla drożdży piwnych chmielowej goryczki) nadawało pożądane aromat, lekkość, jasną barwę i&nbsp;świeżość.
[[File:Kipferl + Kaisersemmel.png|thumb|left|Rogalik (niem. ''Kipferl'', fr. ''croissant'') i&nbsp;kajzerka (niem. ''Kaisersemmel'', fr. ''petit pain viennois'')]]